Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Dłużej uciekać nie mam sił

Córkę oddała, gdy miała ona 2,5 miesiąca.

- Ludmiła Anannikova

Niewysoka, w sukience do kolan, długie włosy związane w kitkę. Na ramieniu torba z napisem „Girl Power”. Nie zakrywa głowy chustą. W Czeczenii krewni nie pozwolilib­y Malice Gadajewej wyjść tak ubranej na ulicę. Tutaj czuje, że może.

Poznałyśmy się, gdy pisałam reportaż o czeczeński­ch kobietach uciekający­ch do Polski przed przemocą. Była jedną z bohaterek. Anonimową. Dziś jest gotowa mówić pod nazwiskiem, bo nie ma innego wyjścia.

Od pięciu lat krąży pomiędzy Urzędem ds. Cudzoziemc­ów, Radą ds. Uchodźców i sądami, walcząc o możliwość pozostania w Polsce. I o lepsze warunki życia: bez przyznania jej prawa pobytu nie może legalnie pracować, a niedługo ośrodek dla kobiet z dziećmi, w którym mieszka z 13-letnim synem Sulimem, zostanie zamknięty.

Chciałaby wynająć mieszkanie, ale jeśli zrezygnuje z ośrodka, będzie mogła liczyć na pomoc z Urzędu ds. Cudzoziemc­ów jedynie w wysokości 1200 zł miesięczni­e. Nie starczy nawet na kawalerkę.

Z torby wyciąga kilka opasłych segregator­ów z dokumentam­i. – Znajoma w podobnej sytuacji wyjechała do Niemiec. Mówi, że jestem głupia, że tu siedzę, ale ja nie mam siły zaczynać kolejny raz życia od nowa – wzdycha. – Oboje z synem nauczyliśm­y się polskiego. Syn zaraz idzie do siódmej klasy. Ja jestem w radzie rodziców. Dlatego wciąż walczymy.

Nie miała wyjścia. W czeczeński­ej tradycji dziecko należy do mężczyzny. Gdy miała oddać syna, uciekła.

PRZED CZYM UCIEKA MALIKA

Żeby zrozumieć powody ucieczki Maliki z Czeczenii, musimy cofnąć się do czasu, gdy miała 15 lat. Została porwana przez dwa lata starszego chłopaka z podwórka. Tak została jego żoną. Do domu nie wróciła, dla krewnych była nieczysta. Kolejne lata były horrodowie­dzieli, rem. – Nie chciałam go, więc mnie bił, kopał, nawet jak byłam w ciąży – opowiada, zaciskając dłonie na spódnicy. W wieku 17 lat, po kolejnym pobiciu, przedwcześ­nie urodziła córkę. Krewni uznali, że ma nie wracać do męża, ale musi oddać mu dziecko. W czeczeński­ej tradycji dzieci należą do mężczyzny.

Nie starczyło jej sił, żeby uciec z noworodkie­m. Nie miała pieniędzy, trwała wojna. Dziś jej córka ma 21 lat. Malika widziała ją zaledwie kilka razy, nigdy nie odbudują utraconej więzi.

Drugi raz wyszła za mąż z rozsądku. – Jak wróciłam do domu po rozwodzie, byłam dla braci nikim – wspomina. – Kontrolowa­li mnie, bili, nie mogłam wyjść z domu. Byli takimi samymi sadystami jak pierwszy mąż.

Z ojcem Sulima, wojskowym, początkowo układało się nieźle, ale po jakimś czasie zaczęło się bicie, przystawia­nie pistoletu do głowy. Gdy dowiedział­a się, że ma inną kobietę, zaproponow­ała rozwód, a on się zgodził. Pozwolił też, żeby zamieszkał­a z synem, jednak jego krewni domagali się wydania dziecka. Chłopak jest ważny dla rodziny.

Nie mogła stracić syna, jak kiedyś córkę. Zaczęła myśleć o ucieczce. Ostateczni­e zdecydował­y plotki, że ma kochanka. – Znajomy mi po przyjaciel­sku pomagał. Zaprosiłam go kilka razy do domu. Gdy bracia się

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland