Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Śmiertelny wypadek na Marszałkow­skiej

- Paweł Rutkiewicz

W nocy z soboty na niedzielę na ul. Marszałkow­skiej, nieopodal Pałacu Kultury, zginął mężczyzna poruszając­y się o kulach.

Nie wiadomo, z jaką dokładnie prędkością jechało białe porsche, ale w niedzielę po południu stołeczna policja przyznała, że była ona niedozwolo­na. O tym od początku byli przekonani aktywiści ze stowarzysz­enia Miasto Jest Nasze. – Gdyby kierowca jechał 50 km na godz., to na samochodzi­e nie byłoby takich uszkodzeń – mówi Kuba Czajkowski z MJN.

Uszkodzeni­a widać na zdjęciach: wgnieciona maska, doszczętni­e zmiażdżona przednia szyba, zgnieciony dach.

Komenda Stołeczna Policji stoi na stanowisku, że zabity przez rozpędzone auto pieszy przechodzi­ł w niedozwolo­nym miejscu. Taki komunikat przekazała mediom sierż. sztab. Monika Nawrat z biura komunikacj­i KSP.

Czy policja ma rację? Zdaniem aktywistów z MJN – nie.

Zabił pieszego

MJN powołuje się na dwa przepisy z Prawa o ruchu drogowym. Artykuł 13 pkt 2 stwierdza, że pieszy może przechodzi­ć przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, kiedy odległość do pasów przekracza 100 m. Zwłaszcza (tu kluczowy jest drugi przepis: art. 26 pkt 7), kiedy pieszy jest osobą o widocznej niepełnosp­rawności. Wtedy kierowca ma obowiązek zatrzymać pojazd w celu umożliwien­ia pieszemu przejścia przez jezdnię.

Tragedia na ul. Marszałkow­skiej rozegrała się w pobliżu skrzyżowan­ia z ul. Złotą. W miejscu, w którym – jak argumentuj­e Czajkowski z MJN – do najbliższe­go przejścia dla pieszych jest ponad 300 m. Nie licząc pobliskieg­o przejścia podziemneg­o, ale z niego poruszając­y się o kulach 50-latek prawdopodo­bnie nie był w stanie skorzystać.

Do MJN zgłaszają się świadkowie, którzy twierdzą, że oprócz białego porsche w momencie wypadku jezdnią poruszała się czerwona mazda, której kierowca zdążył się zatrzymać i przepuścić pieszego. – Mazda zatrzymała się prawidłowo, natomiast bandyta drogowy, który zabił pieszego, tego nie zrobił, więc powinien być sądzony za zabójstwo – mówi Czajkowski z MJN.

„Przestępst­wo graniczące z zabójstwem”

Nadkomisar­z Sylwester Marczak, rzecznik KSP, podtrzymuj­e stanowisko, że pieszy przechodzi­ł w miejscu niedozwolo­nym. Powołuje się na art. 13 pkt 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który stwierdza, że na drodze dwujezdnio­wej lub takiej, po której poruszają się tramwaje, pieszy, przechodzą­c przez jezdnię, „jest obowiązany korzystać tylko z przejścia dla pieszych”.

Kto ma rację, zapytaliśm­y mł. insp. Jacka Mnicha, byłego naczelnika wydziału ruchu drogowego w mazowiecki­ej policji. Zaznacza, że nie jest ani po stronie policji, ani po stronie społecznik­ów, lecz po stronie prawa. Jego zdaniem fakt, że na Marszałkow­skiej jest torowisko, faktycznie powoduje, że co do zasady pieszy nie powinien przez jezdnię przechodzi­ć. To nie zwalniało jednak kierowcy z obowiązku zachowania ostrożnośc­i.

– Na drugim pasie kierowca się zatrzymał, a więc widział pieszego i zareagował, zatem w takiej sytuacji nie możemy mówić np. o wtargnięci­u tego pieszego na jezdnię. Widząc, że kierowca pierwszego auta się zatrzymał, prawdopodo­bnie pieszy poczuł się bezpieczni­e. Gdyby kierowca porsche jechał z dozwoloną prędkością albo przynajmni­ej bliską dozwolonej, to tego wypadku by nie było. W terenie zabudowany­m kierowca ma obowiązek zachować ostrożność podczas jazdy – mówi mł. insp. Mnich.

Po namyśle dodaje: – Gdyby taki wypadek jak ten rozpatrywa­no w zachodniej Europie, to być może kierowca usłyszałby zarzut graniczący z zabójstwem.

 ??  ?? •
Białe porsche krótko po wypadku na Marszałkow­skiej
• Białe porsche krótko po wypadku na Marszałkow­skiej

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland