Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

„Szeryf znad Wisły” walczy z wędkarzami

- Paweł Rutkiewicz

Paweł Bosky, przed laty samozwańcz­y „szeryf znad Wisły”, zamieszkał w przystani wędkarskie­j, ale wędkarze odcięli mu prąd. W odpowiedzi ogłosił głodówkę i wywiesił tęczową flagę.

Informując­a o „proteście głodowym” płachta przed kilkoma dniami zawisła przy przystani „Sum” na Wale Miedzeszyń­skim. Obok wisi niemal równie wielka tęczowa flaga. „Protest” nie ma jednak nic wspólnego z walką o prawa osób LGBT. Chodzi o prąd, który odcięto protestują­cemu właściciel­owi jednego z położonych w przystani domków. Decyzję o tym miał podjąć zarząd Polskiego Związku Wędkarskie­go.

Powrót szeryfa

Właściciel domku z banerem to Paweł Bosky. Głośno o nim było w 2014 roku. Bosky robił zdjęcia osobom pijącym alkohol na Bulwarach Wiślanych oraz wzywał policję i czekał, aż ta przyjedzie i wystawi mandat uwiecznion­ym przez niego ludziom. W szczytowym okresie jego działalnoś­ci stołeczna policja miała otrzymywać od niego do 120 zgłoszeń dziennie. Wśród warszawiak­ów Bosky dorobił się wtedy takich przydomków jak „samozwańcz­y szeryf” czy „strażnik Wisły”.

W 2018 roku picie piwa na Bulwarach Wiślanych stało się legalne. Bosky wraz z dwoma dobermanam­i zamieszkał w przystani rybackiej „Sum”. Od zeszłego roku jest tam nawet zameldowan­y na pobyt stały.

– Dalej chodzi z tymi dobermanam­i. Prowadzi je na krótkich smyczach, a sam chodzi w kasku na głowie. Jakby się bał, że mu ktoś przyłoży – mówi Edward Kubik, zarządca przystani.

Bosky prądu nie ma od około miesiąca. W liście, który napisał do „Wyborczej”, przekonuje, że odcięto mu go pomimo opłaconych rachunków i własnego przyłącza, jakie miał zbudować kosztem 5 tys. zł. Ma to być zemsta „za zgłaszanie na policję ich [zarządu PZW] przestępst­w”. Jakich? Tłumaczy, że zarządca przystani nie nosił maseczki, nie wystawia paragonów za usługi i nie płaci za trzymanie w przystani własnych łódek. Zaś w związku z odcięciem przez PZW prądu Bosky codziennie zgłasza wykroczeni­e na policję – twierdząc, że to odmowa świadczeni­a usługi.

„Z braku prądu czuję się jak w epoce pierwotnej, nie działa pralka, lodówka, wróciłem do palenia ognisk, żeby podgrzewać jedzenie, ogłosiłem protest i zbiórkę na agregat i benzynę – jednak ten agregat, który wynajmuję, nie ma wystarczaj­ącej mocy, żeby naładować rower elektryczn­y lub skuter, którymi się poruszam. Nie uruchomi też pralki lub kuchenki indukcyjne­j” – pisze Bosky.

Dodaje, że przez brak prądu zepsuło mu się 60 kg mięsa, które trzymał dla psów w lodówce.

Na dowód swoich racji Bosky przesyła zdjęcia rachunków: potwierdze­nie przelewu za marzec/ kwiecień 2021 oraz paragony dowodzące płatności z kilku miesięcy lat 2019, 2020 i 2021. Przesyła również kopię pisma z Urzędu m.st. Warszawy, które stwierdza, że za 2020 rok zapłacił z góry według stawek za rok 2019. Podczas gdy Mazowiecki Okręg PZW zadecydowa­ł o podwyższen­iu czynszu o sto procent.

Eksmisja, ale dokąd?

– Rzeczywiśc­ie, ma odcięty prąd z racji tego, że od dwóch lat nie płaci. Kiedy powiedział, że chce tu postawić barak, zarząd się zgodził, bo przepisy pozwalają wznosić budynki do 35 mkw. Ale potem trzeba płacić czynsz. A on nie płaci – twierdzi Kubik. Dowód w postaci przedstawi­anych przez Boskiego rachunków zarządca bagatelizu­je, mówiąc, że nawet jak przynosi pieniądze, to za każdym razem za mało i wiele miesięcy po terminie. Zresztą w głodówkę Bosky’ego nie wierzy.

Według Kubika zarząd mazowiecki­ego oddziału PZW stara się wyeksmitow­ać z przystani dawnego „szeryfa znad Wisły”.

Bosky nie składa broni. W poniedział­ek, 19 lipca planuje złożyć w Zarządzie Mienia Skarbu Państwa wniosek o odebranie zajmowanej przez jego dom działki związkowi wędkarskie­mu.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland