Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Brunatna woda płynie do kanału
– Straszny syf płynie naszym kanałem. To wyciek z budowy spalarni śmieci – alarmuje nasz czytelnik. Poszliśmy tropem jego sygnału, by ustalić, skąd brudna woda się bierze.
Chodzi o Kanał Bródnowski i Zakład Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych potocznie zwany spalarnią na Targówku. Pan Maciej wybrał się z córką na przejażdżkę rowerową do lasu na Utracie w pobliżu osiedla Wilno. – Już wcześniej widziałem, że jakiś syf płynie kanałem, odkłada się w postaci brei przy brzegach i na roślinności – opowiada.
Udało mu się znaleźć źródło nieczystości. Podesłał zdjęcia.
Pojechaliśmy na miejsce. Na tyłach spalarni biegnie leśna droga. W pewnym momencie wkopana pod nią jest pomarańczowa rura. W jedną stronę biegnie prosto na teren spalarni, gdzie znika za płotem. Widać duże studnie, z których zaczyna się odpływ.
W drugim kierunku rura biegnie wprost do Kanału Bródnowskiego, gdzie woda wyrzucana jest z impetem do koryta. Bezpośrednia okolica zrzutu wody do kanału zalana jest rudą breją. Rdzawe z tego powodu jest nie tylko dno i brzegi, ale też pobliska roślinność. Co kilkadziesiąt metrów ustawione są zapory z folii, na których odkłada się rudo-biała piana. Bariery nie wyłapują jednak wszystkiego i część piany płynie dalej. Kanał Bródnowski wije się przez cały niemal Targówek, następnie wpada do Kanału Żerańskiego i dalej do Zalewu Zegrzyńskiego.
Brunatny kolor nadają wodzie związki żelaza zawarte w wodach podziemnych. To ten sam efekt, który znamy z bloków ze starymi rurami: gdy odkręcimy długo nieużywany kran, przez chwilę leci z niego ruda woda, wypłukując z rur rdzę.
Spalarnia rozbudowywana jest na zlecenie Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania przez wykonawcę, koreańską firmę POSCO Engineering & Co. Moce przerobowe zakładu z obecnych 40 tys. ton rocznie zostaną powiększone do 305 tys. ton.
Koszt inwestycji to 2 mld zł. W założeniu zakład ma być ekologiczny, choć budowa tak wielkiego przedsiębiorstwa oznacza potrzebę ściągania tutaj odpadów z odległych rejonów, a w efekcie znacznie większą liczbę śmieciarek na drogach w bezpośredniej okolicy.
Teraz, jak się okazuje, budowa oznacza także, że inwestycja nie pozostanie bez wpływu na stan pobliskiego lasu i kanału. Wygląda jednak na to, że spuszczanie wody jest legalne. Agata Majcher, rzeczniczka prasowa POSCO E&C, przekonuje: – Z terenu budowy odprowadzamy do Kanału Bródnowskiego jedynie wodę gruntową. Rozwiązanie jest planowe i spełnia wymogi formalne, w tym ochrony środowiska.
Podaje przy tym numer pozwolenia wodnoprawnego wydanego wykonawcy przez Dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie, które jej słowa potwierdza. – Wodę ze studni głębinowych, czyli wody gruntowe, odprowadzamy z placu budowy do zbiorczego kolektora przez separator piaskowy, a następnie do Kanału Bródnowskiego, monitorując na bieżąco wszystkie parametry określone w wydanej decyzji – odpowiada nam Majcher.
O zrzut wody z wykopów zapytaliśmy też w MPO. Okazuje się, że przy okazji rozbierane są też budowle bobrów. – Wyprowadzenie nadmiaru wód gruntowych z budowy fundamentów nowej inwestycji ZUSOK prowadzone jest na podstawie ważnego pozwolenia wodnoprawnego wydanego dla inwestycji. Pozwolenie określa między innymi sposób wyprowadzenia i miejsce zrzutu. Zgodnie z nim wykonawca ma między innymi obowiązek usuwania szkód spowodowanych przez bobry na określonym odcinku kanału Bródnowskiego pozostałe czynności należą do służb eksploatacyjnych. Regularnie odbywają się kontrole instalacji odprowadzania wody oraz kanału a także wykonywane były badania wody – czytamy w komunikacie przysłanym przez zespół prasowy spółki.
Zażelaziona woda sama w sobie nie jest szkodliwa. Choć rzeczywiście w takiej ilości fatalnie wpływa na estetykę miejsca, gdzie woda jest spuszczana do kanału.
Agata Majcher zapewnia, że wykonawca jeszcze raz sprawdzi, czy cały proces przebiega prawidłowo.
Wyprowadzenie nadmiaru wód gruntowych z budowy fundamentów nowej inwestycji prowadzone jest na podstawie ważnego pozwolenia wodnoprawnego – informuje MPO