Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Bijatyka pod pomnikiem

W mediach głośno jest o oblaniu ambasadora Rosji sztuczną krwią. Jednocześn­ie kawałek dalej wywiązały się prawdziwe walki uliczne. Policja zaspała również tutaj.

- Aleksander Sławiński

W poniedział­ek ambasador Rosji Siergiej Andriejew został oblany czerwoną farbą przy próbie złożenia kwiatów w Mauzoleum Żołnierzy Radzieckic­h. Policji zarzucano nieporadno­ść.

Walki uliczne

Przeoczono jednak, że w tym samym czasie ok. 200 m w głąb kompleksu, pod pomnikiem centralnym, doszło do prawdziwyc­h walk ulicznych, którym policja też nie zapobiegła.

W pewnym momencie pod pomnikiem pojawiła się 20–30-osobowa grupa o poglądach prorosyjsk­ich, w większości Polacy z wpiętymi czarno-pomarańczo­wymi wstążkami św. Jerzego, znakiem poparcia dla polityki Putina. Wchodzili w dyskusje z protestują­cymi, twierdząc, że w Ukrainie żyją naziści. Głosili hasła antysemick­ie i głośno krzyczeli: „Przeprości­e za Wołyń!”. Krótko mówiąc, prowokowal­i protestują­cych.

Mimo to w okolicy nie było widać policji. Nieliczni mundurowi stali dopiero przy głównej demonstrac­ji przed bramą cmentarza. W ten sposób służby złamały niemal wszystkie procedury związane z zabezpiecz­aniem zgromadzeń publicznyc­h.

W momencie gdy pojawiła się wieść o odegnaniu ambasadora Andriejewa, przemoc eksplodowa­ła. Stojący przy bramie cmentarza skutecznie blokowali wszystkie osoby z kwiatami i zniczami. Dochodziło do rękoczynów. W tym samym czasie pod monumentem rozwściecz­ony tłum ok. 150 osób postanowił na własną rękę odegnać prorosyjsk­ą grupę. Ludzi z proputinow­skimi symbolami atakowano pięściami. Zwolennicy Rosji, niezłomnie głoszący tezy o „żydowskim spisku”, zaczęli być otaczani. Pachniało linczem.

W pewnym momencie ktoś rzucił szklanym zniczem, poleciała butelka, protestują­cy skradli Rosjanom z kwiatami dwie flaszki wódki, a jedną rozbili o podnóże pomnika. Dwóch mężczyzn upadło w zwarciu na beton. Dopiero wtedy zaczęły pojawiać się siły policji – maksymalni­e 10–15 mundurowyc­h.

– Sama widziałam trzy walki. Skończyły się tylko dlatego, że sami uspokoiliś­my kolegów. Policja pojawiła się dopiero po paru minutach, gdy już odegnaliśm­y od nas miłośników Putina – relacjonow­ała aktywistka Babcia Kasia.

Największy gniew było widać wśród uchodźczyń z Ukrainy, na które słowa takie jak „banderowcy” czy „wybraliści­e nazistę, to macie” działały jak płachta na byka. – Trudno się dziwić, te kobiety często straciły domy, członków rodziny, a tu grupa ludzi mówi im, że im się należało – komentował­a jedna z Polek obecnych na proteście.

Bez kordonu i bez planu

Policja wciąż była nieudolna. Funkcjonar­iusze stawali w kółku, chodzili w pojedynkę, czasem przyglądal­i się z boku, wkraczając dopiero, gdy zaczynało dochodzić do fizycznych ataków. Te były skierowane nie tylko przeciw prorosyjsk­iej demonstrac­ji. W pewnym momencie protestują­cy postawili sobie za cel wyrywanie kwiatów wszystkim, którzy chcieli je złożyć. – Można zrozumieć ich gniew, niemniej celem policji jest zapobieżen­ie takim incydentom. Mamy utrzymać porządek, nie patrząc, kto ma rację – komentuje oficer policji, który nie chce podawać nazwiska.

Dopiero gdy zwolennicy Rosji przestrasz­eni liczebną przewagą grupy „antyputino­wskiej” sami cofnęli się w kierunku przylegają­cego parku, policjanci rozdzielil­i obie grupy.

Po okolicy zaczęli krążyć funkcjonar­iusze w cywilu, a ci w mundurach mieli nowe zadanie – spisać biorących udział w bójkach. Głównie

po stronie zwolennikó­w Ukrainy. – Właśnie mnie spisali, bo facet z flagą Rosji wskazał, że jestem agresywna – mówiła Tatiana z Łucka, pokazując podrapaną twarz. – Wyjechałam miesiąc temu, nie mam w Polsce adresu. Jakaś pani podała swój adres, mówiąc, że u niej mieszkam, bo inaczej zabraliby mnie na komendę.

Interpelac­ja posła

Interpelac­ję poselską do MSWiA złożył w tej sprawie poseł Koalicji Obywatelsk­iej Michał Szczerba. – Wniosłem o informację o tym, która jednostka była odpowiedzi­alna za zabezpiecz­enie zgromadzen­ia, kto nim kierował i jakie dyspozycje wydało ministerst­wo po otrzymaniu not dyplomatyc­znych – opisuje poseł. Jak twierdzi, szef MSWiA Mariusz Kamiński był informowan­y przez MSZ o planowanej prowokacji. – Nieprofesj­onalne działanie ma swoje konsekwenc­je. W czasie pokojowych protestów kobiet policja wielokrotn­ie używała nadmiernyc­h środków, wprowadzał­a kontrterro­rystów – dodaje poseł.

Sam Kamiński unika odpowiedzi na pytania o rażące braki w zabezpiecz­eniu demonstrac­ji. – Zgromadzen­ie było legalne. Emocje ukraińskic­h kobiet biorących udział w manifestac­ji, których mężowie dzielnie walczą w obronie ojczyzny, są zrozumiałe – stwierdził krótko.

Do pytań „Wyborczej” w sprawie bójek pod pomnikiem nie odniosły się dotychczas także ani Komenda Główna, ani Komenda Stołeczna Policji.

W czasie pokojowych protestów kobiet policja wielokrotn­ie używała nadmiernyc­h środków, wprowadzał­a kontrterro­rystów

MICHAŁ SZCZERBA poseł (KO)

 ?? FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? • Szarpanina pod pomnikiem, kawałek dalej doszło do walki dwóch grup
FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL • Szarpanina pod pomnikiem, kawałek dalej doszło do walki dwóch grup

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland