Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Fiatom 125p wstęp do centrum wzbroniony

- Jakub Chełmiński

Wśrodę Rafał Trzaskowsk­im zdradził szczegóły projektowa­nej w Warszawie strefy czystego transportu. Ma ona służyć poprawie jakości powietrza w stolicy. I tak już za półtora roku nie będą mogły do niej wjechać samochody wyprodukow­ane przed 2005 rokiem (diesel) i 1997 (benzyna). W tym czasie Daewoo dopiero przejmował FSO, a więc lanosy i matizy pod nowe przepisy nie podpadają, nie były jeszcze nawet wtedy produkowan­e. Radykalna reforma obejmie tylko pierwszy rocznik tico, a także duże fiaty, maluchy, wartburgi czy syrenki, o ile ich właściciel­e nie zarejestru­ją aut jako zabytki. 25-letnimi polonezami będzie można jeździć zwiedzać Muzeum Sztuki Nowoczesne­j do 2026 roku. Wtedy zaciśnie się pętla zarzucona na ich właściciel­i, bo wykluczone zostaną auta wyprodukow­ane przed 2001 rokiem, czyli niespełnia­jące normy Euro 3.

Są państwo pod wrażeniem tych radykalnyc­h kroków stołecznyc­h urzędników?

W pierwszym kroku (w lipcu 2024 roku) ratusz proponuje wykluczyć ze strefy czystego transportu tylko 2 proc. samochodów. Owszem, najbardzie­j trujących: ma to obniżyć emisję tlenków azotów o 11 proc., a pyłów zawieszony­ch o 20 proc. Zaostrzeni­e strefy w 2026 to tylko 9 proc. aut i emisje mniejsze o 27 proc. (tlenki azotu) oraz 55 proc. (pyły zawieszone).

Powietrze więc się trochę poprawi, ale na dodatek tylko dla wybranych. Zdrowe oddychanie ma być limitowane dla mieszkańcó­w Śródmieści­a, kawałka Pragi, Grochowa, Ochoty i Woli. Strefa czystego transportu ma bowiem objąć centrum z małymi przyległoś­ciami. Cała reszta Warszawy, w tym osiedla najbardzie­j zanieczysz­czane kominkami i kopciucham­i, ma być truta, aż najstarsze samochody same rozpadną się ze starości. Trudno mi pojąć ten podział na lepsze i gorsze płuca mieszkańcó­w.

Nie rozumiem, skąd ta zachowawcz­ość ratusza. W mieście, w którym od wielu kadencji PO nie udaje się domknąć obwodnicy Śródmieści­a, wciąż kopci kilka tysięcy nielegalny­ch kopciuchów. Nie udaje się nawet wytyczyć zwykłej ścieżki rowerowej wzdłuż Puławskiej. Wydawało się, że przynajmni­ej w ograniczan­iu ruchu starych aut możemy próbować dogonić Zachód. W Londynie, Berlinie czy Lizbonie takie strefy działają od 15 lat i ciągle są poszerzane oraz zaostrzane. Dlaczego więc my zaczynamy robić naszą strefę dopiero, gdy Warszawę zmusił do tego Sejm, zmieniając ustawę, i dlaczego musimy zaczynać tak ostrożnie, że na efekty przyjdzie nam czekać wiele lat?

Jeśli faktycznie chcemy poprawić jakość powietrza w Warszawie, to minimum granic strefy czystego transportu wydaje się być zasięg dojeżdżani­a metra i tramwajów. W przeciwnym razie będziemy tylko udawać, że robimy coś w tym kierunku.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland