Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Skrzyżowanie strachu i kolizji
Mieszkańcy Mokotowa od lat czekają na poprawę bezpieczeństwa w al. Niepodległości. Skrzyżowanie z ul. Madalińskiego jest jednym z najniebezpieczniejszych w mieście.
– Ze względu na pracę i miejsce zamieszkania obserwuję to skrzyżowanie od kilku lat. Każdego miesiąca jestem świadkiem minimum jednej stłuczki. To miejsce wymaga dużych zmian – mówi Mathieu Bieber, mieszkaniec Starego Mokotowa.
Internetową dyskusję na temat bezpieczeństwa na skrzyżowaniu al. Niepodległości z ul. Madalińskiego sprowokowało zderzenie dwóch aut w minioną niedzielę. Poszedłem na miejsce, aby na własne oczy sprawdzić, jak w tym miejscu jeżdżą kierowcy.
Liczę niebezpieczne sytuacje
W piątkowe południe siadam na przystanku autobusowym pod Klubem Dowództwa Garnizonu Warszawa – to właśnie jego wiata kilka dni temu została zniszczona na skutek kolizji. Choć na szczęście nikt nie został ranny, to ja, kiedy zajmuję miejsce na ławce, zachowuję uważność. Ustawiam stoper, a w notatniku robię dwie kolumny – jedna na tych, którzy wjechali na skrzyżowanie na czerwonym świetle, a druga na sytuacje, kiedy ktoś musiał zahamować, aby uniknąć niebezpieczeństwa.
Po kilku minutach zaczynam rozumieć, o co chodzi mieszkańcom
Starego Mokotowa. Na tym skrzyżowaniu trudno bezpiecznie skręcić w lewo z al. Niepodległości w Madalińskiego. Kierowcy, którzy chcą wjechać w podporządkowaną ulicę, muszą wciskać się między auta pędzące z centrum lub w kierunku centrum. Niektórzy z tego powodu czekają na czerwone światło i próbują wcisnąć się w moment, zanim auta z Madalińskiego nie dostaną zielonego.
Wyniki godzinnej obserwacji: cztery auta przejechały na czerwonym i trzy sytuacje, kiedy ktoś gwałtownie hamował, aby uniknąć kolizji. W ciągu ostatniego roku na skrzyżowaniu policja odnotowała osiem wykroczeń. Z całą pewnością można jednak stwierdzić, że to nie oddaje tego, co dzieje się w tym miejscu.
Przy skrzyżowaniu spotykam panią Magdę, która codziennie przyjeżdża w to miejsce z Piaseczna. – Nie sądzę, aby było tu jakoś szczególnie niebezpiecznie. Zawsze trzeba mieć oczy dookoła głowy – twierdzi.
Inne zdanie ma pan Kamil, który mieszka na Starym Mokotowie. – To jedno z najniebezpieczniejszych skrzyżowań w Warszawie. Zarząd Dróg Miejskich od lat obiecuje nam przebudowę, ale z tego, co wiem, nie ma na to pieniędzy – żali się.
Czy poprawi się bezpieczeństwo w al. Niepodległości?
– W ostatnich latach nie otrzymaliśmy skarg ani wniosków o zmianę organizacji ruchu w tym miejscu. To stary system sygnalizacji, dawniej nie robiło się wydzielonych faz do skrętu w lewo – mówi Mikołaj Pieńkos, rzecznik prasowy ZDM. I dodaje: – Obecnie projektujemy przebudowę całej sygnalizacji w al. Niepodległości. Nie potrafię powiedzieć, kiedy remont zostanie wykonany, ponieważ nie ma na to pieniędzy.
Sytuacja na skrzyżowaniu pogorszyła się, kiedy rozpoczęła się budowa tramwaju do Wilanowa. Z Puławskiej przeniosło się tu wielu kierowców. – Przyjrzymy się, czy jest tam konieczność zmian w związku z objazdami – mówi Tamás Dombi, dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym.