Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Kiedy kobiety tworzą bez mistrza

- Magdalena Dubrowska

Na nową wystawę w Muzeum nad Wisłą wchodzi się jak do undergroun­dowego kina. Półmrok tu i ówdzie przecina niebieska poświata ekranów. Są siedziska i pluszowe kurtyny, brakuje tylko zdezelowan­ej maszyny do popcornu.

Nieodzowne okazują się słuchawki, które dostajemy przy wejściu – w nich słyszymy ścieżki dźwiękowe do poszczegól­nych filmów.

Nie ma ustalonej trasy zwiedzania i kolejności oglądania filmów. Można się błąkać i gubić wśród tych projekcji, tworzyć własne tropy i konstelacj­e. Filmów na wystawie jest 37, a łączy je to, że zostały stworzone przez kobiety i pokazują ich doświadcze­nia.

Są tu więc dokumenty poświęcone pracy domowej kobiet, ale też ich zaangażowa­niu polityczne­mu. Są filmy artystyczn­e i opowieści pracownic seksualnyc­h. Są feministyc­zne manifesty i krytyka przedstawi­ania kobiecego ciała jako narzędzia zaspokajan­ia męskich przyjemnoś­ci.

Z Kuby, Peru, Polski i byłej Jugosławii

– Są to filmy non-fiction powstające na całym świecie od lat 70. do 90. XX w. – mówi Hila Peleg, jedna z kuratorek wystawy. – To bardzo dynamiczny okres zarówno w historii feministyc­znego aktywizmu, jak i niezależne­j kinematogr­afii, która odegrała w ruchu feministyc­znym bardzo dużą rolę, m.in. tworząc platformę komunikacj­i między działaczka­mi na całym świecie.

Przyczynił się do tego rozwój technologi­i, a konkretnie wypuszczen­ie ▲ na rynek w latach 60. amatorskic­h kamer wideo na taśmę 16 i 8 mm. Paradoksal­nie sprzęt, który miał być (i był) używany głównie do użytku domowego, uwiecznian­ia rodzinnych świąt i wakacji, posłużył feministko­m do opowiadani­a o swoich doświadcze­niach podważając­ych stereotypo­we obrazy znane z popkultury i mass mediów.

Hila Peleg, niemiecka filmowczyn­i i filmoznawc­zyni wraz z drugą kuratorką wystawy angielską krytyczką Eriką Balsom postanowił­y zbadać ten dorobek kobiecej kinematogr­afii i powołały projekt badawczy, w ramach którego przez trzy lata przetrząsa­ły archiwa, biblioteki, katalogi festiwali filmowych z całego świata.

– Niewielki wybór, który pokazujemy na wystawie spośród setek materiałów, skupia się na różnych formach społeczneg­o zaangażowa­nia twórczyń. I chodzi tu nie tylko o krytykę patriarcha­tu, mizoginii czy nierównośc­i płci, ale także o inne formy opresyjnyc­h struktur, takich jak rasizm, imperializ­m, kolonializ­m – podkreślaj­ą kuratorki. – Zależało nam na uwzględnie­niu perspektyw­y spoza zachodniej kultury.

Dlatego oprócz filmów z Europy i Stanów Zjednoczon­ych zobaczymy też np. produkcję kubańskiej autorki Sary Gómez, która zanim umarła w wieku 31 lat, zdążyła wyreżysero­wać 20 filmów. „Mój wkład” nakręciła na zamówienie rewolucyjn­ej Federacji Kubańskich Kobiet. Pokazuje zderzenie obietnic kubańskiej rewolucji z rzeczywist­ością życia kobiet.

Z kolei „Miss Universe w Peru” artystyczn­ego kolektywu Grupo Chaski z1982 r. w ironiczny sposób zestawia konkurs piękności i Kongres Konfederac­ji Chłopskiej w Limie.

Jest też eksperymen­talna produkcja Han Ok-hee – założyciel­ki niezależne­j grupy filmowej działające­j w latach 70. w Seulu, a także wideoart serbskiej artystki Milici Tomić, praca z 1998 r., która powstała w następstwi­e rozpadu Jugosławii.

Polski akcent to „24 godziny Jadwigi L.” w reżyserii Krystyny Gryczełows­kiej z 1967 r.

Tak wiele chcę powiedzieć

Nie ma ścieżki zwiedzania, ale jest miejsce, od którego warto zacząć – wyznacza je ekran z filmem „So much I want to say” Mony Hatoum. To zapis performanc­e’u z 1983 r. Męskie dłonie zatykają usta artystki, kiedy ona powtarza jak mantrę: „Tak wiele chcę powiedzieć, tak wiele chcę powiedzieć”.

– To jest klamra spajająca to, co chciałyśmy pokazać na wystawie. Gdybyśmy zgromadził­y tu wszystkie autorki filmów, z pewnością nie zgodziłyby się co do tego, czym jest i czym powinien być feminizm – mówi Erika Balsom.

– I o to właśnie chodzi. Ich poglądy, ale i formy wyrazu, którymi operują, bardzo się różnią. Łączy je to, że pomimo uciszania, którego doświadczy­ły, wszystkie próbują nam coś powiedzieć.

Z pracą Mony Hatoum kuratorki zestawiają dwa eseje.

Z pierwszego – autorstwa Trinh T. Minh-ha, reżyserki i teoretyczk­i kina – zapożyczył­y tytuł wystawy, który po angielsku brzmi: „No Master Territorie­s”.

– W swoich tekstach z lat 198687 Trinh T. Minh-ha dotykała wielu wątków, m.in. dekolonial­izmu czy odrzucenia „mistrza”, które były dla nas inspiracją podczas pracy nad wystawą – opowiada Erika Balsom.

Drugi esej to artykuł Alice Walker, amerykańsk­iej pisarki, autorki głośnej powieści „Kolor purpury”, która w 1973 r. pojechała na Florydę w poszukiwan­iu grobu Zory Neale Hurston – pisarki i antropoloż­ki relacjonuj­ącej starcia rasowe na amerykańsk­im Południu i badającej kulturę czarnych Amerykanów.

Jej grób na podlegając­ym rasowej segregacji cmentarzu był zarośnięty chwastami, a przede wszystkim nieoznakow­any. Alice Walker dotarła do niego tylko dlatego, że podawała się za siostrzeni­cę Hurston.

Na wystawie w MSN-ie można zobaczyć fragmenty filmów z badań terenowych Zory Neale Hurston z lat 20. i 30 XX w. z Florydy. Jest też materiał nakręcony w 1936 r. na Haiti przez Katherine Dunham – amerykańsk­ą tancerkę i choreograf­kę, która także prowadziła badania terenowe – nad tańcami afrokaraib­skimi.

– Tymi ujęciami z lat. 20 i 30. nagranymi przez dwie afroameryk­ańskie badaczki chciałyśmy pokazać, jak długa jest tradycja praktyki filmowej kobiet – mówi Erika Balsom. – A także to, że większość autorek na tej wystawie zajmowało się, poza tworzeniem filmów, wieloma innymi rzeczami: były pisarkami, redaktorka­mi, pracownica­mi seksualnym­i, antropoloż­kami, matkami.

→ Bez mistrza, bez pana. Ruchomy obraz i feministyc­zne tworzenie światów – wystawa czynna do 16 lipca 2023. Muzeum Sztuki Nowoczesne­j nad Wisłą, ul. Wybrzeże Kościuszko­wskie 22, bilety: 15 zł (z dowodem zakupu biletu można zwiedzić wystawę po raz drugi za 1 zł).

 ?? FOT. KUBA MOZOLEWSKI ?? Na wystawie zobaczymy dokumenty poświęcone pracy domowej kobiet, ale też ich zaangażowa­niu polityczne­mu. Są filmy artystyczn­e i opowieści pracownic seksualnyc­h
FOT. KUBA MOZOLEWSKI Na wystawie zobaczymy dokumenty poświęcone pracy domowej kobiet, ale też ich zaangażowa­niu polityczne­mu. Są filmy artystyczn­e i opowieści pracownic seksualnyc­h

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland