Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Zawziętość prokuratury
Prokuratura Okręgowa w Warszawie podważa wyrok sądu, przyznający synom Anny Jakubowskiej „Paulinki”, weteranki powstania warszawskiego, zadośćuczynienie za pobyt ich matki w stalinowskim więzieniu.
– Zadziwia mnie ta nieprawdopodobna zawziętość prokuratury. Najpierw chciała pozbawić zadośćuczynienia panią Annę Jakubowską, a po jej śmierci ostrze skierowała przeciwko jej synom. Wie przecież, że jeden z nich ma duży stopień niepełnosprawności i matka wystąpiła o te pieniądze, żeby zabezpieczyć jego byt. To, co robi prokuratura, jest niemoralne – mówi mecenas Michał Wawrykiewicz, reprezentujący wcześniej Annę Jakubowską, a dziś jej synów.
64 miesiące w stalinowskim więzieniu
O tej sprawie po raz pierwszy pisaliśmy w „Gazecie Wyborczej” rok temu. Anna Jakubowska „Paulinka” uczestniczyła w powstaniu warszawskim jako sanitariuszka i łączniczka w słynnym Batalionie „Zośka”. Po wojnie, jak wielu innych „zośkowców”, znalazła się w stalinowskim więzieniu. Za kratami spędziła 64 miesiące – od stycznia 1949 r. do maja 1954 r. Przebywała tam w urągających warunkach, była poniżana, bita, torturowana, pozbawiona kontaktu z kilkuletnim synem. Pobyt w więzieniu zrujnował jej zdrowie, życie rodzinne i karierę. Rozpadło się jej małżeństwo. Uniemożliwiono jej powrót na studia.
U schyłku życia Anna Jakubowska wystąpiła o zadośćuczynienie za poniesione krzywdy. Nie chciała pieniędzy dla siebie, ale na zapewnienie godnego bytu niepełnosprawnemu synowi. 13 grudnia 2021 r. Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał jej 9 mln zł. Wyrok ten zaskarżyli jednak Małgorzata Herter-Dziurzyńska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie (stwierdziła, że zadośćuczynienie w ogóle się Annie Jakubowskiej nie należy) oraz w imieniu skarbu państwa Piotr Schab, prezes Sądu Okręgowego w Warszawie (wniósł o zmniejszenie zadośćuczynienia do maksymalnie jednej trzeciej). Ich skargi trafiły do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Anna Jakubowska w latach 198081 działała w pierwszej „Solidarności”, w 1989 r. włączyła się w prace Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. Pięć lat temu otrzymała tytuł Honorowej Obywatelki Warszawy. Wielokrotnie publicznie krytykowała poczynania obecnych władz. Zablokowanie przez podwładnych Zbigniewa Ziobry zadośćuczynienia dla Anny Jakubowskiej komentowane było jako akt politycznej represji.
Gdy sprawę nagłośniły media, wybuchł skandal. Krytykowany z różnych stron Ziobro polecił Prokuraturze Krajowej dokonanie pilnej analizy apelacji Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W wyniku analizy PK uznała, że zadośćuczynienie weterance się należy i w tej części apelacja została wycofana, ale zasądzona kwota jest za wysoka.
Anna Jakubowska nie doczekała zakończenia postępowania. Zmarła 13 lipca 2022 r. w wieku 95 lat. Po śmierci matki do sprawy przystąpili jako spadkobiercy jej dwaj synowie Tomasz Kozłowski i Jerzy Jakubowski.
Posiedzenie Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który miał rozpatrzyć skargi prokuratury okręgowej i sądu okręgowego, odbyło się 2 sierpnia. Przewodniczący składu sędziowskiego Adam Wrzosek ogłosił, że konieczne jest wystąpienie do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy innemu sądowi. Powód: będący stroną postępowania Piotr Schab, dotychczasowy prezes warszawskiego sądu okręgowego, został w międzyczasie prezesem sądu apelacyjnego, a więc organu rozpatrującego jego apelację. Sąd Najwyższy powierzył sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Krakowie. Ten 20 grudnia 2022 r. wydał wyrok. Nie zgodził się ze stanowiskiem prokuratury, która żądała drastycznego obniżenia kwoty zadośćuczynienia do maksimum 1 mln zł (po 500 tys. zł dla każdego z synów „Paulinki”). Mimo to znacząco ją zmniejszył – z 9 do 4 mln zł.
Prokuratura się sprzeciwia
Synowie Anny Jakubowskiej nie zaskarżyli wyroku krakowskiego sądu. Nie zrobił tego także Sąd Okręgowy w Warszawie. Skargę kasacyjną na wyrok wniosła za to Prokuratura Okręgowa w Warszawie. „Zadośćuczynienie powinno być ustalane z umiarem w rozsądnych granicach, przystających do aktualnych warunków życia i przeciętnej stopy życiowej ludzi, by nie służyło wzbogacaniu się, bo byłoby to wręcz moralnie niestosowne, zwłaszcza w przypadku działalności patriotycznej, tym bardziej, że pełne zrekompensowanie doznanych krzywd i tak nie jest możliwe, bo trudno przeliczyć je na pieniądze” – czytamy w skardze kasacyjnej podpisanej przez Agnieszkę Bortkiewicz, zastępczynię prokuratora okręgowego w Warszawie. Swoje argumenty podparła wyliczeniem: przyznane synom „Paulinki” 4 mln zł stanowi równowartość około 630 przeciętnych wynagrodzeń lub 1328 minimalnych wynagrodzeń za pracę. „Nie kwestionując krzywdy wyrządzonej Annie Jakubowskiej w wyniku wykonania kary orzeczonej wyrokami Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie, stwierdzić jednak należy, iż odniesienie kwoty pozyskanego w sprawie zadośćuczynienia do realiów społeczno-ekonomicznych jest druzgocące” – oceniła prok. Bortkiewicz. Jej skarga w ostatnich dniach wpłynęła do Sądu Najwyższego i nie wiadomo jeszcze, kiedy zostanie rozpatrzona.
A jeśli sprawa trafi do neosędziów?
Gdyby sytuacja w tym sądzie była normalna, niczego bym się nie obawiał. Ale jeśli sprawa trafi na neosędziów, którzy chcą się przypodobać prokuraturze, każde rozwiązanie jest możliwe
Mec. Michał Wawrykiewicz zwraca uwagę, że SN rozpatruje zarzuty dotyczące przestrzegania procedur czy stosowania prawa materialnego, a nie tego, czy zasądzona kwota jest satysfakcjonująca, czy nie.
– Jest w tej sprawie orzeczenie Sądu Najwyższego sprzed trzech lat. Gdyby sytuacja w tym sądzie była normalna, niczego bym się nie obawiał. Ale jeśli ta sprawa trafi na neosędziów, którzy chcą się przypodobać prokuraturze, każde rozwiązanie jest możliwe – mówi adwokat.
O działania warszawskiej prokuratury okręgowej w tej sprawie zapytaliśmy kilka dni temu jej rzeczniczkę Aleksandrę Skrzyniarz. Czekamy na odpowiedź.
MEC. MICHAŁ WAWRYKIEWICZ