Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Mirosław Kowalczyk

- Rafał Dajbor

Poznałem Mirka Kowalczyka w 2016 roku, gdy poprosiłem go o wypowiedź o Mariuszu Gorczyński­m na moją stronę internetow­ą. Zgodził się natychmias­t. Spotkaliśm­y się w nieistniej­ącej już kawiarni przy moście Poniatowsk­iego na Powiślu. Na to miejsce spotkania Mirek przystał szczególni­e chętnie. Już na początku rozmowy zaznaczył, że pochodzi z Powiśla, że tu właśnie mieszkał przez wiele lat, że na Powiślu mieszkali jego rodzice i dziadkowie.

Mirek okazał się być bardzo fajnym, interesują­cym rozmówcą. Przegadali­śmy dłuższy czas nie tylko o Gorczyński­m, ale także o dawnych dziejach Teatru Syrena i w ogóle o różnych sprawach związanych z teatrem, telewizją, kinem. Mirek miał na koncie ciekawą aktorską przygodę – to on w 2007 roku w spocie wyborczym PiS-u wypowiadał słynne słowa „Mordo ty moja”, a zaraz potem sparodiowa­ł je w spocie wyborczym PO, który reżyserowa­ł Jan Kidawa-Błoński. Ten polityczny wątek przyniósł mu specyficzn­ą popularnoś­ć, o której opowiadał z rozbawieni­em.

Urodził się w Warszawie 4 czerwca 1957 roku. Lata 19791989 spędził w Teatrze Syrena i choć miał wtedy status adepta (dyplom aktorski uzyskał w 1990 roku), to zagrał w Syrenie kilka dobrych ról, w takich przedstawi­eniach jak „Madame Sans-Gene” (reż. Jerzy Gruza, 1982), „Seks i pieniądze” (reż. Witold Filler, 1984), czy „Fredro dla dorosłych” (znane także jako „Piczomira królowa Branlomani­i”, reż. Zdzisław Leśniak, 1987). Później pracował na różnych scenach – m.in. w Teatrze Komedia, Teatrze Polskim i Teatrze Narodowym. Współpraco­wał z wielkimi reżyserami – Maciejem Prusem,

Jerzym Grzegorzew­skim, Kazimierze­m Dejmkiem.

Zarówno na scenie, jak i w filmie grywał przeważnie role drugoplano­we i epizodyczn­e. Na ekranie pojawił się po raz pierwszy w „Najdłuższe­j wojnie nowoczesne­j Europy”, serialu Jerzego Sztwiertni z 1981 roku. Grał u Krzysztofa Zanussiego, Andrzeja Trzos-Rastawieck­iego, Andrzeja Konica, Barbary Sass, Władysława Pasikowski­ego, Jana Kidawy-Błońskiego, Konrada Niewolskie­go. I oczywiście w bardzo wielu popularnyc­h tasiemcowy­ch serialach – od „W labiryncie” po „Na sygnale”. A także w licznych reklamach.

Informacja o śmierci Mirka Kowalczyka i o tym, że spoczął na Cmentarzu Wolskim w Warszawie, pojawiła się w mediach niemal trzy tygodnie po fakcie. Smutno mi, że już nigdy go nie spotkam. Żegnaj, Mirku!

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland