Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Ruszamy po nowych szynach!
Przed nami wreszcie seria otwarć na torach tramwajowych. Warszawiacy udręczeni rozkopanymi ulicami najpierw odetchną na Woli, a potem na Mokotowie.
Wzdłuż linii tramwajowej na ul. Kasprzaka i Wolskiej trwają prace wykończeniowe. W ostatniej chwili zapadła decyzja o likwidacji bubla na przystanku w wykopie pod skrzyżowaniem z ul. Redutową. Robotnicy skuwają beton i wymurują cztery schodki. Dzięki temu pasażerowie z osiedli na Odolanach dojdą prostszą drogą do tramwajów, które w niespełna kwadrans zawiozą ich z dalekiej Woli do Dworca Centralnego. Otwarcie odcinka o długości 2,3 km między Cmentarzem Wolskim a ul. Skierniewicką we wtorek, 5 marca.
Tramwaje jeździły tędy do 1990 r. Tyle że ul. Kasprzaka skręcały w al. Rewolucji Październikowej (dziś to al. Prymasa Tysiąclecia). Miejsce to widać w komedii „Nie ma róży bez ognia”, którą Stanisław Bareja nakręcił dokładnie pół wieku temu. Główny bohater (Jacek Fedorowicz) biegnie z przytrzaśniętym drzwiami krawatem za autobusem PKS, który zatrzymuje pędzący skradzioną kolarzówką Stanisław Tym. Ul. Wolska pod wiaduktem kolejowym jest kompletnie rozkopana.
KONIEC OBJAZDÓW TRAMWAJOWYCH NA WOLI
Tak też wyglądała od marca 2022 r. cała okolica podczas odbudowy trasy tramwajowej. W 2014 r. odbyły się konsultacje społeczne i zapadła decyzja, że tory z ul. Kasprzaka nie będą już skręcały w al. Prymasa Tysiąclecia. To z powodu jej poszerzania i budowy estakad przez całe lata 90. wyrzucono stąd tramwaje. Nieczynne tory latami czekały między jezdniami ul. Kasprzaka na wznowienie ruchu. W końcu zarosły i zostały usunięte.
Urzędnicy przekonywali, że nowa linia tramwajowa powinna być szybka. To skłoni mieszkańców nowych osiedli w tej części Woli i na Odolanach, by przesiąść się z samochodów do komunikacji miejskiej. Dlatego zazielenione rozchodnikiem tory nie skręcają też z ul. Kasprzaka w ul. Ordona do Wolskiej, lecz prowadzą cały czas prosto. Zanurzają się w wykopie zbudowanego w 1975 r. z PRL-owskim rozmachem węzła drogowego przy ul. Redutowej.
Do wykopu schodzi też linia tramwajowa z ul. Wolskiej (1,2 km), która do tej pory wiodła bliżej parku Sowińskiego i cmentarza prawosławnego. Przeniesienie torowiska na środek jezdni udrożni skrzyżowanie z ul. Elekcyjną i Ordona, a także poprawi bezpieczeństwo. Tramwaje przestaną tu czekać na oddzielną fazę zielonego światła. Ruch na tym odcinku ma wrócić do 25 marca. Wtedy mija kontraktowy termin inwestycji, choć urzędnicy i wykonawca długo dawali nadzieję, że skończy się jesienią 2023 r. Dłużej potrwają prace asfaltowe na drogach rowerowych czy sadzenie nowych drzew i krzewów.
Umowę ze Strabagiem za 205,4 mln zł (ze wsparciem Unii Europejskiej) udało się zawrzeć dopiero po 15 miesiącach od ogłoszenia przetargu. Były skargi i odwołania. Mijają niespełna dwa lata od rozpoczęcia prac i wkrótce ulicą Kasprzaka będą jeździły linie 10 i 11, a Wolską – 13, 26 i 27.
KIEDY TRAMWAJEM DO WILANOWA?
„Z długiej listy linii tramwajowych, które w kampanii wyborczej w 2018 r. obiecywał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, trasa na ul. Kasprzaka może być jedyną, którą uda się oddać do końca jego kadencji” – pisaliśmy w relacji o zawarciu tego kontraktu. Choć rządzi o pół roku dłużej, przed wyborami 7 kwietnia nie zdąży już przeciąć żadnej wstęgi na torach. W dodatku przeciągająca się budowa linii do Miasteczka Wilanów i związany z tym paraliż Mokotowa od sierpnia 2022 r. mocno obciąża konto prezydenta.
Stojący w korkach słyszą coraz to nowe terminy otwierania ulic i skrzyżowań, ale też zamykania kolejnych, gdzie potem miesiącami niewiele się dzieje. Tak jak teraz na Chełmskiej, którą Budimex odciął w styczniu od Belwederskiej. Firma pracuje zrywami aż na ośmiokilometrowym odcinku, robotnicy i sprzęt przerzucani są z miejsca na miejsce. Budzi to coraz większą irytację mieszkańców i wątpliwości, czy inwestycja jest należycie nadzorowana.
W połowie marca urzędnicy zapowiadają przełączenie ruchu z jednej na drugą stronę rozkopanego skrzyżowania ul. Belwederskiej ze Spacerową i Gagarina. Pośrodku powstaje skomplikowany układ torów i rozjazdów. Tędy tramwaje mają ruszyć najpierw na Sielce do zawrotki przed Wisłostradą. Ostatnio jeździły tu w 1973 r. Pod koniec kwietnia od skrzyżowania Puławskiej z Goworka w dół skarpy ma kursować linia 11 (padały też zeszłoroczne daty).
Choć dziś trudno to sobie wyobrazić, tramwaje mają zabrać pasażerów do Miasteczka Wilanów od września. A pod koniec 2024 r. także ul. św. Bonifacego do pętli na Stegnach. Przejazd do Marszałkowskiej zajmie stąd niewiele ponad 20 minut.
DWIE NOWE BUDOWY TRAMWAJOWE
Jeszcze nie skończą się perturbacje na Dolnym Mokotowie, a już wrócą w górnej części dzielnicy. Wiosną zacznie się budowa torów tramwajowych na Rakowieckiej za 78,5 mln zł. Będzie to ich powrót na trasę zlikwidowaną w 1967 r. Firma Balzola ma oddać ten odcinek jesienią 2025 r. Kumulację objazdów przy Puławskiej i al. Niepodległości zaplanowano na kolejne wakacje.
Najnowszy sukces to zawarcie umowy z krakowską Grupą ZUE na budowę 1,6 km torów tramwajowych przez Ochotę do Dworca Zachodniego za 363,6 mln zł. Prace mają się zacząć w czerwcu i potrwają do połowy 2026 r. Wykonawca zajmie połowę jezd
ni ul. Bitwy Warszawskiej 1920 r. i rozkopie ul. Grójecką, by ułożyć komplet rozjazdów na skrzyżowaniu z ul. Banacha. Tramwaje zjadą w tunelu pod parkiem Pięciu Sióstr i Al. Jerozolimskimi (nie obędzie się bez przesuwania jezdni) pod perony PKP. Na Dworcu Zachodnim powstanie jedno z największych centrów przesiadkowych w Warszawie.
DOKĄD DALEJ TRAMWAJEM W WARSZAWIE?
Niestety, na tym na razie skończą się inwestycje tramwajowe. A jeszcze w poprzedniej dekadzie ratusz planował 20 km nowych tras i 10 km kolejnych w rezerwie. „Warszawa prześcignie Pragę, a może i Budapeszt” – pisaliśmy w „Stołecznej” w styczniu 2020 r. przed wybuchem pandemii o zapowiadanym powiększeniu sieci torów. Życie boleśnie zweryfikowało te wizje.
Okazało się, że do trwających i rozpoczynanych właśnie budów trzeba dokładać dziesiątki, a nawet setki milionów złotych. Tak jak do budowy zajezdni tramwajowej Annopol za 688,7 mln zł, której otwarcie przesuwa się na lato. Trzeba poza tym ratować istniejące torowiska, bo w wielu miejscach tramwaje zwalniają do 10-20 km na godz. (m.in. na Marszałkowskiej, na wiadukcie z ronda Babka na Żoliborz, a ostatnio także na rondzie Czterdziestolatka przy Dworcu Centralnym).
Rządy PiS odcięły Warszawę od euro z Brukseli. A o pieniądze z budżetu miasta z tramwajami rywalizują inne inwestycje, na czele z metrem. Dokończenie II linii na Bemowie pochłonie w sumie 2,3 mld zł. W tegorocznym budżecie miasta znaleźliśmy aż 200 mln zł na „budowę” czynnych już od dawna odcinków na Bródnie czy Woli. Urzędnicy twierdzą, że chodzi o rozliczenia. Z kolei na projekt III linii po okrężnej trasie na Gocław i z obowiązkową przesiadką na stacji Stadion Narodowy ratusz przeznacza 78 mln zł.
Jednocześnie budowę linii tramwajowej na Gocław bezpośrednio z centrum przeniesiono na koniec lat 20. – trwa kompletowanie decyzji środowiskowej i lokalizacyjnej. Na przełom tej i następnej dekady przesuwa się wytyczenie kluczowego odcinka torów na obrzeżach Pola Mokotowskiego. Dopiero
jego otwarcie radykalnie skróci przejazd z Dworca Zachodniego i Ochoty do sąsiedniej dzielnicy i dalej do Wilanowa.
Z drugiej strony Dworca Zachodniego – na Woli – planowano dwa dojazdy tramwajowe. Ten przez ul. Ordona na Odolanach wymaga jednak długiego tunelu, który koliduje z ważną magistralą wodociągową. Trasa nie jest do końca przesądzona, początek prac najwcześniej w latach 30. Dlatego według prezesa Tramwajów Warszawskich Wojciecha Bartelskiego szanse na wcześniejsze rozpoczęcie budowy ma odnoga do skrzyżowania ul. Kasprzaka z Płocką.
Niecierpliwią się mieszkańcy nowych osiedli na Zielonej Białołęce. Już w 2017 r. słyszeli, że wkrótce zyskają dojazd tramwajem bez korków. Lata lecą, a do budowy torowiska wciąż daleko. W dodatku ostatnio urzędnicy zmieniają koncepcję: chcą wpuścić na tory autobusy, żeby też omijały zatory na jezdni. Pojawiły się wątpliwości, czy docelowo nie oznacza to całkowitej rezygnacji z trasy tramwajowej.
Podczas kampanii wyborczej Rada Warszawy wezwała prezydenta Trzaskowskiego, by przyspieszył tę inwestycję. – Wkrótce będą dobre informacje – zapowiedział. Prawdopodobnie ogłosi przetarg na projekt, który miał być rozpisany już w zeszłym roku. Oficjalnie budowa planowana jest dopiero ok. 2030 r.
Mniej więcej w tym czasie co odcinka tramwajowego wzdłuż ul. Modlińskiej z Żerania na Tarchomin. Do osiedli powstających wzdłuż tej trasy wprowadziły się tysiące mieszkańców. Mateusz Senko, jeden z lokalnych społeczników, zaprasza 2 marca o godz. 12 koło kwiaciarni przy ul. Konwaliowej na nietypową imprezę:
„18. urodziny tramwaju wzdłuż Modlińskiej. Tyle lat mija w tym roku od przygotowania studium wykonalności obsługi Tarchomina komunikacją szynową. Przejdziemy na niepełnoletni jeszcze (oddany w 2011 r.) wiadukt nad Kanałem Żerańskim z rezerwą pod linię tramwajową. Skoro urodziny, to będzie oczywiście tort i inne atrybuty 18-latka. Nie jest to jednak główny powód organizacji tego wydarzenia. Jest nim pokazanie, że 18 lat to jednak trochę za długo nie tylko na przygotowania, ale nawet na budowę tramwaju wzdłuż Modlińskiej”. Mieszkańcom przyjdzie na niego poczekać nawet do 2032 r.