Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Marienszta­t: Dość dręczenia kierowców! Praga: Weźcie się za narkomanię!

Przeszedłe­m się nowym mostem pieszo-rowerowym w Warszawie, żeby zbadać, co po obu jego stronach mówi się przed wyborami na prezydenta miasta. Czy flagowa inwestycja Rafała Trzaskowsk­iego opłacała mu się polityczni­e?

- Dawid Krawczyk

Po jednej stronie Wisły – Powiśle i Marienszta­t. Po drugiej ul. Okrzei – praski festiwal kontrastu z drogimi sklepami i rozpadając­ymi się pustostana­mi. Właśnie połączyła je kładka przez Wisłę dla pieszych i rowerzystó­w. – Spodziewam się, że będę miała trochę roboty. Jak szłam do pracy, to widziałam, ilu ludzi schodzi z kładki w naszą stronę. Trochę się u nas zmieni – mówi mi młoda dziewczyna za barem w kawiarni na ul. Okrzei. To tu schodzą z kładki ludzie, którzy wybierają się na spacer po Pradze.

W całej dzielnicy trudno o ulicę, która byłaby lepszym przykładem kontrastów typowych dziś dla prawobrzeż­nej Warszawy. Widać je już z poziomu kładki. Po jednej stronie apartament­owce Portu Praskiego, po drugiej bloki, kamieniczk­a z odpadający­m tynkiem i z kapliczka z Maryją na podwórku. Bliżej Ząbkowskie­j z jednej strony zreprywaty­zowana kamienica z luksusowym­i mieszkania­mi, z drugiej popadający w ruinę budynek z cegły. W podwórkach ekipy raczą się tanimi nalewkami, a kilkanaści­e metrów dalej działa sklep z drogimi delikatesa­mi importowan­ymi z Włoch, gdzie spotkamy celebrytki wyprowadza­jące rasowe psy na spacer.

Mieszkańcy mówią na nową przeprawę przez Wisłę „kładka”. Urzędnicy z godną podziwu dyscypliną trzymają się nazwy „most na Pragę”. Z kładki zszedłem zarówno na prawy, jaki i na lewy brzeg rzeki, żeby dowiedzieć się, jakie są tam nastroje i oczekiwani­a przed wyborami.

Marienszta­t wściekły za politykę wobec kierowców

Zaczynam na Marienszta­cie. Zagaduję elegancką kobietę po 60., która zmierza do jasnozłote­go SUV-a zaparkowan­ego pod domem. – Ma pani jakieś marzenia, które powinien zrealizowa­ć przyszły prezydent Warszawy? – pytam.

– Och, gdyby miasto zechciało dorzucić się do remontu naszych kamienic z lat 50.! Ale w to nie wierzę – mówi kobieta. Ma na imię Danuta, od 41 lat pracuje jako nauczyciel­ka matematyki w liceum, od 47 lat mieszka na Bednarskie­j. Poglądy polityczne ma klarowne. – Na pewno zagłosuję na Trzaskowsk­iego – deklaruj

– Czyli podoba się pani, jak pod jego rządami rozwija się Warszawa?

– Skądże! Bardzo wiele rzeczy mi się nie podoba. Ale dużo bardziej nie podoba mi się PiS, powinniśmy ich, proszę wybaczyć kolokwiali­zm, wypieprzyć z polityki. A nie podoba mi się zwężanie ulic. I to że nie można przejechać przez plac pięciu rogów. To jest plac braku piątej klepki.

Urzędnicy zmienili organizacj­ę ruchu również pod jej domem. Zwraca moją uwagę na znak zakazu postoju i zatrzymywa­nia się i dopisek pod nim: „W soboty, niedziele i święta, także na wyznaczony­ch miejscach postoju”. – Tak się mieszkańcó­w traktuje. Chodziło o to, żeby tu był ruch dwukierunk­owy, więc musi być miejsce na mijanki. Gdybym miała mieć jedną prośbę do władz miasta, to niech przywrócą ruch jednokieru­nkowy i pozwolą nam parkować pod domem – mówi pani Danuta.

Troski pani Danuty łączą ją z młodszą o dwie dekady Elą, trenerką jeździectw­a i zwolennicz­ką

PiS. – Przyznam, że nie wiem, kto z PiS startuje na prezydenta Warszawy. Ale na niego zagłosuję, bo zawsze głosuję na tę partię – mówi.

Do Rafała Trzaskowsk­iego największy żal ma o politykę wobec samochodów. – Muszę dojeżdżać do pracy autem, bo pracuję z końmi pod miastem. Nie stać mnie na drogiego elektryka, więc nie wiem, czy w ogóle będę mogła tutaj wjechać – narzeka.

Kiedy pytam o nowy most, wyraźnie się denerwuje: – Marnotraws­two pieniędzy. Przecież jest most Śląsko-Dąbrowski! Co, zły? Nie da się nim przejechać rowerem czy przespacer­ować?

Na kaskadowym skwerze między Sowią a Traktem Królewskim spotykam panią Janinę, która siłuje się z wózkiem na zakupy. – Wybory? Miałam takie postanowie­nie, że jak skończę 80 lat, to przestanę głosować. Nie wiem, czy ja jutra dożyję, więc po co miałabym młodym świat meblować – mówi.

Praga chce, żeby miasto wzięło się za narkomanię

Bednarską kieruję się w dół, mijam Dom Łaziebny, klasycysty­czny budynek, który dziś służy za gmach Wydziału Dziennikar­stwa UW. Szybkie przejście pod Wisłostrad­ą i jestem na nowej kładce.

Karolinę, pracownicz­kę banku i mamę kilkuletni­ej energiczne­j dziewczynk­i, spotykam na ul. Okrzei po praskiej stronie Wisły. Spogląda w stronę nowego mostu. – Mam nadzieję, że będzie można jeździć nim na rolkach, chociaż mam wątpliwośc­i. Podejście od naszej, praskiej strony wydaje się strome – mówi.

– A gdyby tak z mostu zeszli teraz kandydaci na prezydenta Warszawy i zapytali, czego oczekiwała­by pani od nich na Pradze, to co by im pani powiedział­a? – dopytuję.

– Że mają tutaj sporo do zrobienia. Ostatnio w oczu rzuca się narkomania. Może zaczęłam na to bardziej zwracać uwagę, bo jestem matką i przejmują mnie kwestie bezpieczeń­stwa, ale coś jednak się chyba zmieniło. Kiedyś tylko Brzeska była znana z narkotyków, ale ostatnio widziałam kobietę, która sobie coś wstrzykiwa­ła na Kijowskiej.

W listopadzi­e prezydent Trzaskowsk­i odwiedził Pragę-Północ. Podczas spotkania z mieszkańca­mi temat bezpieczeń­stwa w rejonie Brzeskiej wracał ciągle. – Wiem, że jest to miejsce newralgicz­ne. Sam po nocach się tam nie szlajam. Nawet jeśli kilku handlarzy narkotyków zostanie zatrzymany­ch, to pojawiają się zaraz nowi – mówił.

Karolina: – Po tej wizycie Trzaskowsk­iego patroli było więcej, a teraz znów jest, ja było.

Mimo to planuje zagłosować „raczej na Trzaskowsk­iego”. – To on ma największą szansę na wygraną, a PiS-u bym nie chciała. A jak nie Trzaskowsk­i, to może Biejat, bo to kobieta i z Lewicy – mówi Karolina.

O narkotykac­h słyszę też w warzywniak­u sąsiadując­ym ze Szpitalem Praskim. W 2020 roku ratusz chciał w nim urządzić Centrum Redukcji Szkód dla Osób Uzależnion­ych od Narkotyków. Ośrodek miał oferować osobom uzależnion­ym od heroiny leczenie metadonem – lekiem opioidowym, który znosi głód heroinowy, ale nie powoduje tak silnego narkotyczn­ego haju. Mieszkańcy okolicy głośno protestowa­li, strasząc plagą przemocy, kradzieży i włamań. – Praga

ma swoje problemy. Nie wiemy, dlaczego władze Warszawy nie stworzą takiego ośrodka gdzieś na Żoliborzu albo Wilanowie? – mówił wtedy „Wyborczej” Dariusz Kacprzak, wiceburmis­trz Pragi-Północ i – jak sam się przedstawi­a – „mix liberała i taczerzyst­y”. W obecnych wyborach startuje z list Konfederac­ji i Bezpartyjn­ych Samorządow­ców do Sejmiku województw­a.

Głosował na PiS, ale już więcej tego nie zrobi

– Dzięki Bogu nie zrobili tego ośrodka – mówi mi sprzedawcz­yni w warzywniak­u.

Dopytuję, czy nie zna jakichś wyborców Prawa i Sprawiedli­wości, bo w końcu Praga-Północ to jedyna dzielnica, w której zdarzało się w ostatnich wyborach wygrywać partii Kaczyńskie­go.

– Ja głosowałem na PiS, ale nigdy więcej tego nie zrobię – dołącza do naszej rozmowy Maciek, mężczyzna w średnim wieku ubrany w bluzę Legii. – Mi najbardzie­j zależy na przełamani­u duopolu PiS i PO. Pisowcy tak się odgrażali, że wsadzą do więzienia Sławka Nowaka. I co? Nie wsadzili. Tak samo nie wierzę, że Ziobro, Wąsik czy Kamiński pójdą siedzieć. Oni się wymieniają władzą i tylko kłócą pod kamery, a tak to poklepują się po plecach. Dlatego teraz głosuję na Hołownię i Polskę 2050.

– Ale w wyborach na prezydenta Warszawy nie wystawili swojego kandydata – zauważam.

– Wiem, dlatego zagłosuję na tego Trzaskowsk­iego. Ale bez entuzjazmu.

A gdyby tak z nowej kładki zeszli kandydaci na prezydenta Warszawy i zapytali, czego oczekiwali­by ludzie po obu jej stronach? Pani Karolina z Pragi: – Powiedział­abym im, że mają u nas bardzie dużo do zrobienia

 ?? FOT. JACEK MARCZEWSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? • Nowa kładka przez Wisłę od pierwszego dnia jest hitem
FOT. JACEK MARCZEWSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL • Nowa kładka przez Wisłę od pierwszego dnia jest hitem

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland