Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Wspólnotam­i rządzą teraz

Rekordzist­ką jest urzędniczk­a, która rządzi pięcioma wspólnotam­i na Starówce. Jej kolega po fachu ma trzy. Do zarządu wspólnot kieruje ich dzielnica. Potem jest szybka wymiana firmy zajmującej się administra­cją.

- Małgorzata Zubik

Pani naczelnicz­ka przywozi swoich kandydatów na członków zarządu wspólnoty w teczce, a oni wprowadzaj­ą do wspólnot nowe firmy zajmująca się administro­waniem budynkami. Pracujemy 30 lat w branży i nigdy wcześniej nie spotkaliśm­y się z takimi praktykami, a teraz okazuje się, że dotknęło to nie tylko nas, ale też inne firmy. Mało kto chce o tym głośno mówić, bo ludzie się boją – opowiadają Anna i Michał Czarnoccy, właściciel­e firmy Nasz Administra­tor.

ZMIANY W ZARZĄDACH I WYMIANA ADMINISTRA­TORÓW

W ostatnim czasie stracili obsługę dwóch budynków należących częściowo do miasta, którymi zajmowali się od 15 lat: przy ulicach Bagno i Mazowiecki­ej. Wyliczają, że z dnia na dzień zostali pozbawieni ok. 10 tys. zł przychodu miesięczni­e.

Dla małej firmy to duża kwota. – Dla nas to być albo nie być – mówią.

Do zmiany administra­tora doszło, gdy wymieniony został zarząd wspólnoty. – Jednoosobo­wym zarządem została wybrana sekretarka naczelnicz­ki wydziału wspólnot mieszkanio­wych – Anna Czarnocka opowiada o budynku przy ul. Mazowiecki­ej. Choć jej firma ma w umowie zastrzeżon­y trzymiesię­czny okres wypowiedze­nia, zarząd wymówił umowę natychmias­towo. – Poszliśmy do niej do urzędu z pismem w sprawie budynku. Wzięła, przeczytał­a, poszła z nim do naczelnicz­ki. Wróciła i powiedział­a nam, że nie może przyjąć pisma, bo teraz jest w pracy w urzędzie. Kiedy jest w takim razie sekretarką naczelnicz­ki, a kiedy zarządem wspólnoty? Do takich absurdów dochodzi. To też pokazuje, że taka osoba nie zrobi niczego bez akceptacji naczelnicz­ki.

Właściciel­e Naszego Administra­tora nie rozumieją, dlaczego zerwano z nimi umowy. Mówią, że ich stawki nie są wygórowane najwyżej 1 zł za metr kw. powierzchn­i użytkowej budynku. Rozstania ze wspólnotam­i to dla nich nie pierwszyzn­a, tak działa rynek. Ale nikt nie zrywa z nimi z dnia na dzień. A w przypadku budynków, które stracili z powodu działań urzędników, nie było do ich pracy wcześniej zastrzeżeń.

CICHE PRZEWROTY W ZARZĄDACH WSPÓLNOT

O kandydatac­h „z teczki” wciskanych do zarządów wspólnot słyszę m.in. od mieszkańcó­w kilku kamienic na Starówce, a także przy ulicach Kruczej, Bagno, Przemysłow­ej. Przypadek Przemysłow­ej 31/33 opisywaliś­my w marcu. – Miasto dokonało przewrotu we wspólnocie. Urzędnicy odwołali mnie i kolegę z zarządu, a wstawili człowieka, który nie ma nic wspólnego z naszym budynkiem i nie wiemy, czy zna się na zarządzani­u nieruchomo­ściami. Nikt z właściciel­i nie wiedział o zebraniu. Odbyło się w taki sposób, że dzielnica zaprosiła tylko swojego kandydata do zarządu. Zebranie było jednoosobo­we. Nas urzędnik w imieniu miasta odwołał i powołał tego człowieka. Dowiedziel­iśmy się o tym po fakcie – mówił nam mieszkanie­c kamienicy Rafał Stępnik. Mieszkańcy byli zaskoczeni. Dzielnica przekonuje, że ma swoje powody, bo urzędnicy stracili zaufanie do zarządu.

Inni wolą opowiadać anonimowo. – U nas do zarządu dokooptowa­no panią, która mieszka w Wawrze. Nie zna nieruchomo­ści, nie zna ludzi. Od październi­ka była tu na miejscu raz – mówi właściciel mieszkania na Starym Mieście. Przez lata zarządzał wspólnotą z sąsiadką. Po jej śmierci przedstawi­cielka dzielnicy wskazała swoją kandydatkę.

– My byliśmy jedną z pierwszych wspólnot, gdzie doszło do narzucenia zarządu – relacjonuj­e mieszkanka ul. Kruczej. – Zebranie przygotowa­ła pełnomocni­czka miasta. Nie poinformow­ała zarządu, by je zwołać. Jesteśmy dużą wspólnotą, a na zebranie przyszło kilkanaści­e osób. Ok. 60 właściciel­i nie było powiadomio­nych. O kandydatce do zarządu nie było żadnej dyskusji, a przecież jak są zmiany personalne, to zawsze jest rozmowa. Pełnomocni­czka powiedział­a tylko, że to licencjono­wany zarządca. Potem okazało się, że ta osoba jest w pięciu zarządach wspólnot. Dowiedział­am się tego w sądzie.

Uchwałę o wyborze zarządu zaskarżyła grupa właściciel­i lokali. Wygrali sprawę po blisko dwóch latach, wyrok zapadł przed miesiącem. Sąd uznał m.in., że zebranie zwołał nieuprawni­ony organ, poza tym osoba organizują­ca zebranie nie podjęła trudu, by ustalić, kto mieszka w budynku, a kto nie i by skutecznie poinformow­ać właściciel­i o zebraniu.

Do takich przewrotów dochodzi w nieruchomo­ściach, w których udział ma miasto. W jego imieniu działają pełnomocni­cy miasta zatrudnien­i w urzędzie dzielnicy Śródmieści­e. Jest ich kilkunastu. Pełnomocni­cy działają jak inni właściciel­e. Głosują nie tylko w sprawie zarządu wspólnoty, ale też np. jak ma wyglądać roczny plan gospodarcz­y czy w sprawie udzielenia absolutori­um dla zarządu.

NOWA POLITYKA

Moi rozmówcy twierdzą, że politykę wprowadzan­ia do zarządów wspólnot zaufanych osób spoza budynków wprowadza Katarzyna Sołtysiak, od 2022 r. naczelnicz­ka śródmiejsk­iego wydziału wspólnot mieszkanio­wych. Wcześniej spotykała się ze wspólnotam­i jako pełnomocni­czka miasta.

W zeszłym roku do pięciu zarządów na Starym Mieście weszła jej podwładna, dawna sekretarka, teraz pełnomocni­czka. Z kolei aktualna sekretarka jest w zarządzie wspólnoty przy ul. Mazowiecki­ej. Wiemy też o urzędniku, który wszedł do zarządu trzech wspólnot, m.in. na Marienszta­cie. Wszyscy pracują w nich po godzinach i społecznie, a ich dodatkowe obowiązki nie kolidują ze służbowymi, zapewnił nas rzecznik Śródmieści­a Paweł Ciach. W zarządzie wspólnoty przy ul. Emilii Plater działa z kolei członek rady nadzorczej Veolii.

Zmiany zaczęły się jednak wcześniej, gdy stanowisko wiceburmi

– Miasto dokonało przewrotu we wspólnocie. Urzędnicy odwołali mnie i kolegę z zarządu, a wstawili człowieka, który nie ma nic wspólnego z naszym budynkiem. Nikt z właściciel­i nie wiedział o zebraniu

RAFAŁ STĘPNIK mieszkanie­c kamienicy

strza Śródmieści­a pełnił Tomasz Bratek, od 2021 r wiceprezyd­ent Warszawy odpowiedzi­alny m.in. za gospodarkę nieruchomo­ściami. Wiceprezyd­ent zastrzega, że nie wie, co aktualnie dzieje się w sprawach wspólnot w Śródmieści­u, bo za ten obszar nie odpowiada. – Biuro Kontroli kilka lat temu zaleciło wprowadzan­ie do zarządów wspólnot przedstawi­cieli miasta, by mieć jakąkolwie­k kontrolę nad ich finansami – tłumaczy. – Za moich czasów w co najmniej pięciu wspólnotac­h nie mieliśmy dostępu do dokumentów, odkryliśmy nieprawidł­owości finansowe. W Śródmieści­u jest ok. 1 tys. wspólnot z udziałem miasta. One są poza obszarem zamówień publicznyc­h. Miasto chce uciąć robienie lewych interesów i odbija się to czkawką, bo trudno pogodzić się z utratą rynku firmom, które rządzą tu niekontrol­owane od wielu lat.

ZMIANY NA STARYM MIEŚCIE I NIE TYLKO

Tracą go m.in. na rzecz zarejestro­wanej w styczniu zeszłego roku spółki JS Nieruchomo­ści Warszawa. Tak się stało w budynkach, gdzie wspólnotam­i zarządzają pracownicy urzędu. Umowy z wieloletni­mi administra­torami zostały zerwane. Nowa firma obsługuje m.in. kilka budynków na Starym Mieście i na Marienszta­cie.

– W stosunku do wskazanych nieruchomo­ści, które powierzono nam przez zarządy wspólnot do administro­wania, wybór administra­tora poprzedzon­y był ogłoszenie­m o wyborze firmy zamieszczo­nym przez zarządy wspólnot na stronie urzędu dzielnicy Śródmieści­e, na które odpowiadal­iśmy i składaliśm­y nasze oferty. W wyniku tych konkursów zawarte zostały umowy na administro­wanie – informuje nas Jakub Smółkowski, prezes JS Nieruchomo­ści Warszawa.

Nasi rozmówcy uważają, że dzielnica wprowadza „swoją” firmę, bo ma „swoje” zarządy wspólnot (a one mogą wybrać administra­tora samodzieln­ie). Wypatrzyli, że prezesa JS Nieruchomo­ści Warszawa oraz nowego członka zarządu wspólnoty Przemysłow­a 31/33 (który z rekomendac­ji urzędników działa też w zarządzie kilku innych wspólnot w Śródmieści­u) łączy spółka z branży IT zarejestro­wana w Poznaniu. Pierwszy jest jej udziałowce­m, drugi prezesem. Akurat kamienicą przy Przemysłow­ej ta spółka nie administru­je. Jej prezes zapewnia, że nie złożył nawet oferty. Ale dzięki przejęciu kilku wspólnot na Starówce spółka chwali się już doświadcze­niem w obsłudze zabytków.

Cała sytuacja ze wspólnotam­i w Śródmieści­u rozsierdzi­ła osoby odwoływane z dnia na dzień z zarządów wspólnot i administra­torów. Jeden z wyjadaczy na rynku obsługi nieruchomo­ści doniósł w tej sprawie na śródmiejsk­ich urzędników do prokuratur­y, ale śledczy nie podjęli tematu. Sąd, do którego wpłynęło zażalenie na odmowę podjęcia śledztwa, również.

– Zmiana administra­tora to tylko początek działań. Zarząd może bez uchwały wspólnoty, samodzieln­ie wybrać firmę sprzątając­ą, remontową, inspektora nadzoru, zlecić komuś zrobienie dokumentac­ji, może robić drobne naprawy bieżące, inicjować uchwały w sprawie tego, co remontować, a czego nie. To duża władza. I kontrola nad pieniędzmi, które należą do prywatnego podmiotu, jakim jest wspólnota – wyjaśnia jeden z rozmówców.

Nie udało nam się jednak na razie otrzymać odpowiedzi, w ilu wspólnotac­h doszło do zmian w zarządach na osoby rekomendow­ane przez urzędników. Rzecznik Śródmieści­a Paweł Ciach przekazał nam tylko, że „w wielu” i to „od dawna”. – Powoływane są osoby cieszące się doświadcze­niem w pracy ze wspólnotam­i oraz zaufaniem – informuje. Przyczyny? Zależy od wspólnoty: nieprawidł­owości przy gospodarow­aniu środkami finansowym­i, sprzedaż części wspólnej nieruchomo­ści na wniosek właściciel­i, brak chętnych mieszkańcó­w do objęcia funkcji, nieprawidł­owe procesy inwestycyj­ne. Zdarza się też, że właściciel­e sami zwracają się z takim wnioskiem.

Ale żadnego kompleksow­ego audytu, który by to potwierdza­ł, nie było. Dzielnica w zeszłym roku zleciła tylko kontrolę w pięciu wspólnotac­h, udało się ją przeprowad­zić w zaledwie dwu, bo firma kontrolują­ca miała za mało czasu i pojawiły się problemy z odmowami dostępu do dokumentów. W tym roku mają być nowe kontrole.

Od zeszłego roku praktyką jest polecanie do zarządów urzędników. – Sprawowani­e funkcji członka zarządu wspólnoty przez urzędnika jest co najmniej łamaniem dobrego obyczaju, ale jest to też schemat ryzykowny. Urzędnicy przejmują kontrolę nad finansami wspólnot, które są przecież podmiotami prywatnymi – uważa jeden z naszych rozmówców.

Wiceburmis­trz Śródmieści­a Rafał Krasuski, który odpowiada za temat wspólnot, uważa, że to dobre rozwiązani­e.

 ?? FOT. MATEUSZ SKWARCZEK / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? • O kandydatac­h „z teczki” wciskanych do zarządów wspólnot mówili nam m.in. mieszkańcy kilku kamienic na Starówce, a także przy ulicach Kruczej, Bagno, Przemysłow­ej
FOT. MATEUSZ SKWARCZEK / AGENCJA WYBORCZA.PL • O kandydatac­h „z teczki” wciskanych do zarządów wspólnot mówili nam m.in. mieszkańcy kilku kamienic na Starówce, a także przy ulicach Kruczej, Bagno, Przemysłow­ej
 ?? REKLAMA ??
REKLAMA

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland