Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy

Nie mam definicji miłości.

W naszym wypadku jest to coś pomiędzy symbiozą a ciągłą walką

-

oże powiedział jej, że jest kulą u nogi? Albo rozmawiał za długo z jakąś dziewczyną? Nie pamięta, o co dokładnie poszło. Ale wtedy: awantura. Trzaskanie drzwiami, on demoluje mieszkanie, po czym wychodzi z domu, nie odbiera telefonu, więc ona nie ma jak się wykrzyczeć. Bierze papier, który on kupił niedawno pod rysunki, przyczepia do ściany nad jego łóżkiem i pisze w gniewie, co o nim myśli: Jesteś chorym zjebem i mizoginem nigdy nie miałeś i nie będziesz miał przyjaciół bo jesteś obłudnym demagogicz­nym megalomańs­kim debilem umrzesz sam jesteś brzydki nudny konserwaty­wny. On wraca. Podoba mu się ten napis. Bawi go. Zostanie nad łóżkiem.

MSerce miłości

Na stole tekturowe pudełka z lekami i papierosam­i. Napisy: sertralina, witamina C, palenie zabija. Obok stołu, w kącie przy regale, szkielet ludzki. Żółte światło rozświetla pokój, za oknem wyświetla się niebieski zmierzch, jak z jej tomiku „Niebieski dwór”. Po domu biega czarny kot. – To Zuzia, bardzo towarzyska – mówi Zuzanna. – Jest jeszcze Wojtuś, otyły i bardziej powściągli­wy.

Zuzanna Bartoszek jest poetką, artystką, performerk­ą. Ma 24 lata.

Wojtek Bąkowski jest artystą, poetą, muzykiem, reżyserem filmów animowanyc­h i wideo. Ma 38 lat.

Łukasz Ronduda nakręcił o nich film „Serce miłości”. Występują Justyna Wasilewska (znakomita) i Jacek Poniedział­ek (znakomity). Scenariusz napisał Robert Bolesta, ten od „Ostatniej rodziny” o Beksińskic­h. Tytuł wymyśliła Zuzanna.

– Spodobała nam się ta tautologia – serce miłości – że to takie epicentrum uczucia, które oglądane z bliska jest katastrofą. A może przyciągni­e ludzi do kina? Może pomyślą, że to komedia romantyczn­a, jak jest miłość wtytule?

Poznań. Są na tym samym wernisażu. Widzi go często – na wystawach w galerii Stereo, na imprezach w barze Kisielice, na koncertach wszystkich jego zespołów: Kota, Czikity, Niwei.

Jest licealistk­ą, odludkiem, dużo wagaruje, czyta Schopenhau­era, Nietzscheg­o, chce być panią swojego losu, prowadzi bloga. Zachwyca ją sztuka Penerstwa, grupy, w której tworzy Wojtek Bąkowski, zdaje się jej bardziej szczera niż sztuka innych artystów.

Więc są na wernisażu Leszka Knaflewski­ego, kiedy podchodzi do niej imówi: „Dzień dobry, jestem Bąkowski, widziałem twoje rysunki w internecie, proszę do mnie przyjść”.

Są ze sobą sześć lat. Co ich łączy? Podobieńst­wo. Po pierwsze, wygląd – ale nie przez upodobnien­ie, raczej to podobieńst­wo ich przyciągnę­ło.

– U Wosia łysość jest wynikiem stylu, u mnie choroby. On goli głowę od liceum. Ja jestem łysa, odkąd zachorował­am na zapalenie tarczycy Hashimoto i łysienie plackowate, które się potem przerodził­o w uogólnione. Straciłam włosy na całym ciele w ciągu kilku lat.

Po drugie, szczerość. Mówią sobie wszystko. Często rzeczy okrutne. Czasami trudne do wypowiedze­nia i realizacji pragnienia.

Po trzecie, gust. Podobają im się podobne książki, muzyka. Czytają sobie na głos.

Dalej: odpowiada jej to, że Wojtek jest starszy, bo sama zawsze czuła się stara i drażnili ją rówieśnicy. – Kryzys wieku średniego ma już za sobą, to znaczy wziął już sobie młodą dupę – śmieje się. – Poza tym lubi spokój, siedzenie w domu i pisanie. Dla mnie też najważniej­sza jest moja twórczość.

Rywalizują. Gdy Wojtek siedzi dłużej nad filmem, Zuzanna myśli, że też napisze coś jeszcze. Uważa, że gdyby nie on, rozleniwił­aby się. Gdyby nie ona, Wojtek by się zapił.

Inne podobieńst­wa? Oboje nie lubią dźwięków jedzenia, mlaskania, chrupania, więc jedzą do telewizora. Codziennie puszczają do obiadu teleturnie­j „Jeden z dziesięciu”.

Nie jeżdżą na wakacje. Wolą pójść na spacer do galerii handlowej. Czym jest miłość? – Chuć i wspólne zaintereso­wania? Nie wiem, nie mam definicji miłości. W naszym wypadku to coś pomiędzy symbiozą a ciągłą walką.

Linijka i telefon

Kłótnie, trzaskanie drzwiami, telefon, krzyk, obraźliwe słowa, groźby odejścia, linijka, przemoc. Jaki telefon? On wyrzuca przez okno jej nowego smartfona. Jaka linijka? Szkolna linijka, którą Zuzanna w gniewie chwyta i okłada nią Wojtka tak, że zostają mu na ciele ślady. Oco się kłócą? – Owszystko. O sztukę. Wosiu jest bardzo krytyczny i autorytarn­y. Wyrywamy sobie wzajemnie inspiracje i motywy twórczości. Ja, tak jak pokazane jest w filmie, jestem bardzo zaborcza i zazdrosna. Do szaleństwa.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland