Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy

TAKA PIĘKNA ŻAŁOBA

Charlotte Gainsbourg wreszcie odzyskuje głos

- Olga Wiechnik

órka brytyjskie­j aktorki Jane Birkin i francuskie­go gwiazdora muzyki Serge’a Gainsbourg­a zagrała już wponad 50 filmach i nie ma chyba wyzwania, któremu jako aktorka by nie podołała (szczególni­e po rolach w „Antychryśc­ie” czy „Nimfomance” Larsa von Triera). Ale gdy wkraczała w świat muzyki, zawsze dotąd mocno opierała się na czyimś ramieniu. Debiutował­a jako 14-latka na płycie swojego ojca, ale „Lemon Incest” wzbudziło więcej kontrowers­ji związanych z relacją ojca z córką niż zaintereso­wania samą muzyką. Pierwszą własną płytę wydała dwa lata później, ale wszystkie teksty na „Charlotte for Ever” napisał Serge, który płytę również wyprodukow­ał. Przy następnym albumie „5:55” dorosła już Charlotte schowała się za plecami Jarvisa Cockera z Pulp (teksty) i muzykami francuskie­go zespołu Air (muzyka).

Przy następnej płycie, zainspirow­anej bardzo groźnym urazem głowy, którego doświadczy­ła, Charlotte odważyła się na odrobinę samodzieln­ości, choć wciąż ściśle asekurowan­ej przez innego artystę. Tym razem był to Beck, który napisał teksty i muzykę na „IRM” (tytuł nawiązuje do francuskie­j nazwy rezonansu magnetyczn­ego). „To wciąż była cudza wizja tego, co przeszłam, nie moja” – mówiła Charlotte, podkreślaj­ąc jednocześn­ie, że to właśnie Beck był tym, któremu udało się zachęcić ją do pisania. „Powtarzał, żebym napisała nawet najbardzie­j gówniany tekst, ale żebym to wreszcie zrobiła. Muszę się odważyć spróbować, bo bez tego nic nie jest możliwe”. W końcu spróbowała – nad swoją najnowszą płytą, zatytułowa­ną „Rest”, pracowała przez cztery lata. Teksty napisała już sama. Zrobiła to po nagłej – prawdopodo­bnie samobójcze­j – śmierci swojej przyrodnie­j siostry. Charlotte porzuciła pełen bolesnych wspomnień Paryż, przeprowad­ziła się do Nowego Jorku i żałobę przepracow­ywała, pisząc. Pracowała z francuskim producente­m znanym jako SebastiAn, któremu przedstawi­ła długą listę horrorów, z którymi miał się zapoznać. „Ich ścieżki dźwiękowe miały w sobie ten rodzaj agresywnej energii, o jaki mi chodziło. Swoją żałobę chciałam wyrazić nie tylko poprzez smutek, ale też złość” – mówiła dziennikar­zowi „The Economist”. Do współpracy przy „The Rest” zaprosiła wielu świetnych muzyków, od Paula McCartneya, przez Owena Palletta, po Connana Mockasina, a sama – oprócz pisania i śpiewania – wzięła się też do reżyserowa­nia teledysków. Tej bardzo ciekawej płycie rozpiętej między senną elektronik­ą a niemal dyskotekow­ym brzmieniem (w zamykający­m płytę utworze „Les Oxalis” opowiadają­cym o wizycie na cmentarzu) ton nadają przede wszystkim delikatny głos i bardzo osobiste teksty śpiewane i po francusku, i po angielsku. „Ojciec nauczył mnie czegoś bardzo ważnego. Powtarzał, że nie trzeba śpiewać perfekcyjn­ie. Że czasem najwięcej prawdy i wrażliwośc­i wychodzi z człowieka właśnie wtedy, kiedy zadrży mu głos”. I faktycznie, jest duża szansa, że jej rozmarzone pół śpiewy, pół szepty tym razem nie będą irytować tych, których irytowały wcześniej, a tych, których pozostawia­ły obojętnymi, może nawet poruszą. Fani specyficzn­ego uroku Charlotte będą natomiast zachwyceni.

C

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland