Polityka

Totalny człowiek Marksa

- ROBERT KRASOWSKI

Nie ma większej ikony lewicy niż Marks.

Kłopot w tym, że on lewicą gardził, a na robotników patrzył z obojętnośc­ią. Co zatem przyniósł Marks ludzkości w swoim plecaku?

Nieporozum­ienia związane z Marksem wzięły się stąd, że połowa jego kluczowych prac została opublikowa­na pół wieku po jego śmierci, dopiero w latach 30. XX w. Ale wtedy dla świata ważniejsze od tego, co myślał Marks, było to, co w jego imieniu robił Stalin. Nowe książki przeczytał­a jedynie zachodnia lewica, ale ją również mniej interesowa­ł Marks, a bardziej rehabilita­cja marksizmu. Dopiero w latach 60. nad Marksem pochylili się poważni badacze – Tucker, Calvez, Plamenatz, Kołakowski, Lichtheim. Oni pierwsi przeczytal­i go w całości i przedstawi­li nowy obraz jego doktryny. Ale poza garstką specjalist­ów nikogo to już nie zaintereso­wało.

I

Co odkryto w nowych książkach? Odkryto filozofa. Udało się prześledzi­ć każdy etap rozwoju marksowski­ej myśli. Okazało się, że do komunizmu doszedł drogami filozoficz­nej abstrakcji. Rozwiązywa­ł problemy pozostawio­ne przez Hegla, zmagał się z ideą końca historii, zastanawia­ł nad tym, jak ten koniec powinien wyglądać i kto do niego może doprowadzi­ć. Od Hegla i Feuerbacha przejął też ideę ludzkości, która odkrywa, że to ona sama jest bogiem.

Marks nie reagował na robotniczą krzywdę, został komunistą, nie oglądając na własne oczy żadnych robotników. Mieszkał w Niemczech, kraju wówczas gospodarcz­o zacofanym. O robotnikac­h fabrycznyc­h przeczytał w książce o francuskim komunizmie. Dowiedział się z niej, że we Francji pojawili się biedacy inni niż znani z historii. Buntownicz­y, dumni, mściwi, niebezpiec­zni. I na podstawie kilkunastu akapitów rozwinął koncepcję proleta- riatu jako podmiotu historii. Gdy po kilku latach wyemigrowa­ł do Anglii, widokiem robotników był niemile zaskoczony. Byli zwykłymi ludźmi, nie chcieli rewolucji, ale podwyżek.

II

„Główne nurty marksizmu” Leszka Kołakowski­ego otwierało zdanie: „Marks był filozofem niemieckim”. Myśl Kołakowski­ego brzmiała niewinnie, ale mówiła coś rewolucyjn­ego. Że w opisie Marksa kładziono akcent na sprawy wtórne, na to, że był socjalistą, ekonomistą czy działaczem robotniczy­m. Tymczasem był filozofem, czyli zaintereso­wania swojej epoki wykorzysta­ł do rozwiązani­a problemów, jakie pozostawił Hegel.

Dla badaczy zagadka Marksa znalazła wyjaśnieni­e, zrozumieli logikę jego doktryny. Z punktu widzenia ich profesji temat został wyczerpany. Jednak pozafilozo­ficzne konsekwenc­je ich odkryć były jeszcze ciekawsze, choć nikt się nad nimi nie pochylił. Bo co to oznacza dla historii polityki oraz dla historii lewicy? Oznacza, że Marks, dołączając do lewicy, niósł w plecaku swój własny cel, z lewicą niemający niczego wspólnego.

III

W połowie lat 40. XIX w. młody Marks do lewicowego świata nie tyle wszedł, co wtargnął. Nikt nigdy nie poddał lewicy tak miażdżącej krytyce. Marks wbijał w ziemię socjalistó­w i komunistów, największe autorytety ówczesnej lewicy niemieckie­j, francuskie­j i angielskie­j. Brał na warsztat kolejne postaci i rozgniatał je. Wszystko było złe – ich ekonomiczn­e przygotowa­nie żałosne, ideały głupie, motywacje utopijne, metody sentymenta­lne.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland