Totalny człowiek Marksa
Nie ma większej ikony lewicy niż Marks.
Kłopot w tym, że on lewicą gardził, a na robotników patrzył z obojętnością. Co zatem przyniósł Marks ludzkości w swoim plecaku?
Nieporozumienia związane z Marksem wzięły się stąd, że połowa jego kluczowych prac została opublikowana pół wieku po jego śmierci, dopiero w latach 30. XX w. Ale wtedy dla świata ważniejsze od tego, co myślał Marks, było to, co w jego imieniu robił Stalin. Nowe książki przeczytała jedynie zachodnia lewica, ale ją również mniej interesował Marks, a bardziej rehabilitacja marksizmu. Dopiero w latach 60. nad Marksem pochylili się poważni badacze – Tucker, Calvez, Plamenatz, Kołakowski, Lichtheim. Oni pierwsi przeczytali go w całości i przedstawili nowy obraz jego doktryny. Ale poza garstką specjalistów nikogo to już nie zainteresowało.
I
Co odkryto w nowych książkach? Odkryto filozofa. Udało się prześledzić każdy etap rozwoju marksowskiej myśli. Okazało się, że do komunizmu doszedł drogami filozoficznej abstrakcji. Rozwiązywał problemy pozostawione przez Hegla, zmagał się z ideą końca historii, zastanawiał nad tym, jak ten koniec powinien wyglądać i kto do niego może doprowadzić. Od Hegla i Feuerbacha przejął też ideę ludzkości, która odkrywa, że to ona sama jest bogiem.
Marks nie reagował na robotniczą krzywdę, został komunistą, nie oglądając na własne oczy żadnych robotników. Mieszkał w Niemczech, kraju wówczas gospodarczo zacofanym. O robotnikach fabrycznych przeczytał w książce o francuskim komunizmie. Dowiedział się z niej, że we Francji pojawili się biedacy inni niż znani z historii. Buntowniczy, dumni, mściwi, niebezpieczni. I na podstawie kilkunastu akapitów rozwinął koncepcję proleta- riatu jako podmiotu historii. Gdy po kilku latach wyemigrował do Anglii, widokiem robotników był niemile zaskoczony. Byli zwykłymi ludźmi, nie chcieli rewolucji, ale podwyżek.
II
„Główne nurty marksizmu” Leszka Kołakowskiego otwierało zdanie: „Marks był filozofem niemieckim”. Myśl Kołakowskiego brzmiała niewinnie, ale mówiła coś rewolucyjnego. Że w opisie Marksa kładziono akcent na sprawy wtórne, na to, że był socjalistą, ekonomistą czy działaczem robotniczym. Tymczasem był filozofem, czyli zainteresowania swojej epoki wykorzystał do rozwiązania problemów, jakie pozostawił Hegel.
Dla badaczy zagadka Marksa znalazła wyjaśnienie, zrozumieli logikę jego doktryny. Z punktu widzenia ich profesji temat został wyczerpany. Jednak pozafilozoficzne konsekwencje ich odkryć były jeszcze ciekawsze, choć nikt się nad nimi nie pochylił. Bo co to oznacza dla historii polityki oraz dla historii lewicy? Oznacza, że Marks, dołączając do lewicy, niósł w plecaku swój własny cel, z lewicą niemający niczego wspólnego.
III
W połowie lat 40. XIX w. młody Marks do lewicowego świata nie tyle wszedł, co wtargnął. Nikt nigdy nie poddał lewicy tak miażdżącej krytyce. Marks wbijał w ziemię socjalistów i komunistów, największe autorytety ówczesnej lewicy niemieckiej, francuskiej i angielskiej. Brał na warsztat kolejne postaci i rozgniatał je. Wszystko było złe – ich ekonomiczne przygotowanie żałosne, ideały głupie, motywacje utopijne, metody sentymentalne.