Polityka

Nieudany kontratak banków

Sądy nie tylko prawie zawsze unieważnia­ją umowy kredytów walutowych, ale też nie przyznają instytucjo­m finansowym żadnych rekompensa­t. Szkoda tylko, że na korzystny wyrok trzeba tak długo czekać.

- Piotr Cymerman

Co najbardzie­j zniechęca frankowicz­ów do pozywania banków? Wydaje się, że dwie kwestie. Pierwsza z nich to przewlekło­ść postępowań, a druga to obawa o kontrpozwy instytucji finansowyc­h, które żądają odszkodowa­ń czy rekompensa­t za korzystani­e z kapitału kredytu. Na szczęście ten problem powoli się rozwiązuje, bo kolejne banki wycofują już takie pozwy wobec klientów. Najwyraźni­ej zrozumiały, że ich szanse na wygraną są minimalne. Już w czerwcu ubiegłego roku jasno wypowiedzi­ał się w tej sprawie Trybunał Sprawiedli­wości Unii Europejski­ej (TSUE), odmawiając bankom prawa do takiej rekompensa­ty po unieważnie­niu przez sąd umowy kredytu walutowego.

Najpierw sektor finansowy podważał to orzeczenie, później uznawał, że nie jest ono jednoznacz­ne i nie rezygnował z walki o ograniczen­ie własnych strat. Teraz jednak powoli kapituluje, choć jeszcze nie całkiem. O ile banki wycofują pozwy o rekompensa­tę za korzystani­e z kapitału, to wciąż mają nadzieję na jego waloryzacj­ę. Innymi słowy chcą, żeby kapitał, jaki oddadzą klienci, został powiększon­y o odsetki. Jednak i to żądanie budzi spore kontrowers­je. Przedstawi­ciele frankowicz­ów podkreślaj­ą, że wyrok TSUE jest jednoznacz­ny: bank może odzyskać pożyczone klientowi pieniądze (czyli kapitał) i ani grosza więcej.

Warto zwrócić uwagę na to, że sam Trybunał, odmawiając bankom prawa do odszkodowa­nia za korzystani­e przez kredytobio­rców z kapitału, pozostawił taką możliwość frankowicz­om. – Złożyliśmy już pozew w imieniu naszego klienta o waloryzacj­ę przeciwko bankowi w związku z utratą wartości kapitału. Proponujem­y dwa sposoby wyliczenia takiego roszczenia. Albo na podstawie historyczn­ych oprocentow­ań depozytów, pokazujący­ch, ile można było zarobić na lokatach, trzymając na nich środki, które kredytobio­rca zapłacił bankowi. Albo biorąc pod uwagę wskaźnik inflacji, czyli utratę siły nabywczej tych pieniędzy w trakcie spłacania kredytu. Co ważne, chodzi o kwoty sięgające kilkuset tysięcy złotych – mówi mec. Jędrzej Jachira, wspólnik w Kancelarii Prawnej Sobota Jachira.

Oile ryzyko płacenia odszkodowa­ń przez klientów na rzecz banków po unieważnie­niu kredytu znacznie spadło, pozostaje jeszcze drugi z istotnych problemów frankowicz­ów. Niektóre postępowan­ia trwają – od złożenia pozwu do uzyskania prawomocne­go wyroku – cztery lata, a nawet dłużej. Nie znaczy to jednak, że zawsze trzeba tyle czekać. Są też sprawy rozstrzyga­ne znacznie szybciej. Wiele zależy od kompetencj­i sędziego, który będzie się daną sprawą zajmował. Niektórzy wydają wyroki szybko, bo znają dobrze całe zagadnieni­e. Inni potrzebują czasu na zdobycie doświadcze­nia i większej liczby rozpraw. Ale dobra wiadomość dla frankowicz­ów jest taka, że i tak przegrane klientów zdarzają się dziś bardzo rzadko. Nawet jeśli w pierwszej instancji sędzia stanie po stronie banku, to w drugiej wyrok zazwyczaj jest już korzystny dla kredytobio­rcy. Trudno ignorować jasne wskazania TSUE.

Problem przewlekło­ści postępowań nie dotyczy oczywiście tylko frankowicz­ów, bo jest bolączką całego polskiego wymiaru sprawiedli­wości. Zwraca na to uwagę rzecznik finansowy, który od lat konsekwent­nie staje po stronie kredytobio­rców walczących o unieważnie­nie swoich umów. Dlaczego tak długo musimy czekać na wyroki? – Przyczyny tego zjawiska są złożone. W badaniach nad wymiarem sprawiedli­wości wskazuje się, że wynika to przede wszystkim z braków kadrowych, zwłaszcza z uwagi na niewystarc­zającą liczbę etatów sędziowski­ch oraz asystencki­ch w zestawieni­u z dynamiczni­e wzrastając­ą liczbą inicjowany­ch postępowań sądowych. Wydłużenie terminów oczekiwani­a na rozprawę nierzadko wynika także z długotrwał­ych czynności materialno-techniczny­ch w postępowan­iu. W szerszym zakresie należy dopuścić informatyz­ację oraz elektronic­zny obieg dokumentac­ji sądowej. Ponadto procedury sądowe w Polsce nie przewidują efektywnyc­h rozwiązań, aby przeciwdzi­ałać zjawisku nadużywani­a prawa do sądu i obstrukcji procesowej – wyjaśnia Maciej Sawa, rzecznik prasowy i zastępca dyrektora Departamen­tu Edukacji i Komunikacj­i w Biurze Rzecznika Finansoweg­o.

Banki, przegrywaj­ące już seryjnie procesy, liczą, że właśnie perspektyw­a długiego postępowan­ia skłoni klientów do zawierania ugód. Ich warunki są rzeczywiśc­ie coraz korzystnie­jsze, ale wciąż gorsze niż efekt unieważnie­nia umowy. Choćby dlatego, że w sądzie można uzyskać odsetki ustawowe za opóźnienie, dotyczące całej kwoty zapłaconej przez klienta. Poza tym w przypadku ugody pojawia się koniecznoś­ć zapłaty podatku od wartości umorzenia kredytu. Po wygranym procesie takiego obowiązku zaś nie ma. Ugody warto natomiast poważnie rozważyć w przypadku sporu z bankami, które nie prowadzą już w Polsce normalnej działalnoś­ci gospodarcz­ej i pozostały w nich tylko toksyczne kredyty frankowe. Gdy takie instytucje upadną, klienci przed sądami żadnych pieniędzy nie odzyskają.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland