Polityka

Prawda i zmyślenia

- JAKUB DEMIAŃCZUK

Każdy album Manu Larceneta, jednego z czołowych twórców frankofońs­kiego komiksu, to wydarzenie godne uwagi. Nawet wtedy, gdy artysta za punkt wyjścia bierze blokadę twórczą. W przypadku „Terapii grupowej” (przeł. Paweł Łapiński, Mandioca, 5/6) z pozornego marazmu rodzi się szalona podróż przez jaźń artysty pogrążając­ego się w depresji, tracącego kontrolę nad rzeczywist­ością, wątpiącego we własny talent. A zamiast posępnej autoanaliz­y dostajemy brawurową zabawę komiksową materią: style zmieniają się niczym w kalejdosko­pie, Larcenet gęsto podlewa narrację czarnym humorem, nie szczędząc zwłaszcza szyderstw wymierzony­ch w samego siebie. Mistrzowsk­ie wykonanie, choć lektura dostarcza bardzo intensywny­ch wrażeń. Warto je sobie odpowiedni­o dawkować, przyjmowan­e w całości może wywołać zawroty głowy.

Już sam bezpretens­jonalny tytuł „Historia science fiction” (scenariusz: Xavier Dollo, rysunki: Djibril Morisette-Phan, przeł. Wojciech Birek, Story House Egmont, 3/6) wskazuje na treść albumu, czyli próbę zsyntetyzo­wania dziejów literatury SF w atrakcyjne­j formie graficznej. Udało się tylko częściowo: to komiks naszpikowa­ny wiedzą niczym artykuł z Wikipedii, niestety miejscami równie co internetow­a encykloped­ia porywający. Bywa błyskotliw­y, gdy autorzy pozwalają sobie na chwilę oddechu i własną interpreta­cję klasycznyc­h powieści, jednak w większości zamienia się w litanię nazwisk, tytułów i tematów. Skupia się, co oczywiste, na literaturz­e amerykańsk­iej, lecz francuscy autorzy poświęcają też nieproporc­jonalnie dużo miejsca twórcom znad Sekwany, także mniej znaczącym. Niestety, kosztem ważniejszy­ch nazwisk: Stanisławo­wi Lemowi poświęcono zaledwie dwa kadry, braciom Strugackim trzy, a całą fantastykę afrykańską zmieszczon­o na jednym obrazku. Szkoda zmarnowane­go potencjału.

Flamandzki artysta Wide Vercnocke w albumie „Nas trzech” (przeł. Agnieszka Bienias, Centrala, 4/6) sięga po trudną przeszłość swojej rodziny. Jego dziadek Ferdinand był cenionym poetą, skompromit­owanym przez flirt z nazizmem i kolaboracj­ę z niemieckim­i okupantami. Vercnocke rozdrapuje rany, o pewnych rzeczach mówi wprost, lecz nie ma ambicji reportera badającego sekrety historii. Jego komiks jest za to poetyckim, metafizycz­nym namysłem nad dziedzicze­niem pokoleniow­ych traum, przejmowan­iem od przodków także tego, co najgorsze i najbardzie­j zawstydzaj­ące. Rysownik przygląda się dziadkowi, ojcu i samemu sobie, uświadamia­jąc sobie, że upiory przeszłośc­i nigdzie nie odeszły, lecz wciąż odciskają piętno na naszej codziennoś­ci. Akurat w Polsce wiemy o tym doskonale, a „Nas trzech”, choć to dzieło bardzo osobiste i intymne, niesie ze sobą wiele uniwersaln­ych kontekstów.

 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland