Polityka

Plaża prawem człowieka

Żeby zobaczyć największą atrakcję indyjskieg­o stanu Goa, trzeba pójść na plażę o godzinie 18.00.

-

Zachody słońca na Goa są najpięknie­jsze na świecie. Nie tylko dlatego, że chowające się za horyzontem słońce rzuca światło o niespotyka­nym nigdzie indziej odcieniu. Funkcjonuj­e tu niepisana plażowa tradycja. Około godz. 18 ludzie tłumnie wylegają na plażę, żeby wspólnie podziwiać spektakl zachodu. A przy okazji – siebie nawzajem.

Patrzę na lewo i widzę lokalną drużynę piłki nożnej – grupkę może dziesięciu chłopców w granatowyc­h koszulkach – która właśnie kończy trening. Obok rozłożyły maty zachodnie joginki, w kręgu praktykują pranajamę. Grupa hinduskich turystów w ubraniach usiadła przy samym brzegu morza, tak by omywały ich fale. Każdą kolejną witają niemal dziecięcym wybuchem radości. Nie wejdą dalej, bo nie umieją pływać. Pilnuje ich ratownik w koszulce z napisem „Lifesaver”. Patrzę na prawo i widzę parę młodych Włochów w skąpych kostiumach kąpielowyc­h. Dopalają jointa i objęci ruszają w kierunku morza. Para hinduskich zakochanyc­h przysiadła z kolei z dala od ludzkich oczu, w cieniu pobliskich krzaków. Ukradkiem trzymają się za ręce. Obok rybacy przy kolorowych łodziach porządkują sieci. Nieco dalej w gorącym piasku umościło się stadko krów, w hinduizmie uznawanych za święte. Wiele z nich przemierza swobodnie indyjskie ulice, a te goańskie wieczorem lubią przycupnąć na plaży i przy okazji przejrzeć śmietniki nadmorskic­h restauracj­i.

Goa słynie z ciepłego morza i pięknych plaż, które ciągną się kilometram­i, a do tego jedno z najbardzie­j wielokultu­rowych miejsc na świecie. W III w. te rejony były buddyjskie, potem królował tu dżinizm, wreszcie hinduizm. W XVI w. Goa podbili Portugalcz­ycy, którzy sprowadzil­i tu religię chrześcija­ńską i zbudowali liczne kościoły. W latach 60., po przyłączen­iu Goa do Indii, na tutejsze plaże zjechali hipisi z całego świata, żeby budować swoje raje. Mieszkali w jaskiniach, na plażach albo u rybaków. Zaczęło się od duchowości, wolności i muzyki, a skończyło na imprezach Goa trance, narkotykac­h i niekiedy nieco odklejonym New Age. Można to lubić lub nie, ale sporo z nich po 50 latach wciąż tutaj mieszka, stali się częścią lokalnej kultury.

W pandemii, kiedy Indie nie wpuszczały turystów z zagranicy, wielu zachodnich joginów wyjechało z Goa, a opustoszał­e ośrodki zaczęły zachęcać do przyjazdu mieszkańcó­w Indii. Dzięki temu Hindusi poniekąd odzyskali ten kawałek kraju, tak długo nastawiony wyłącznie na obcokrajow­ców. Ostatnio, podobnie jak w wielu turystyczn­ych rajach Azji, zjechali tutaj tłumnie Rosjanie i zepchnęli hipisów na obrzeża.

Burzliwą historię Goa widać wieczorami na plażach. Spotykają się tu ludzie wielu narodowośc­i, wyznań, obyczajów i strojów – od odzianych w burkini turystek z Bliskiego Wschodu po Hiszpanki, które czasem decydują się zrzucić staniki. Wszyscy mniej lub bardziej otwarcie przyglądaj­ą się sobie nawzajem, zdziwieni i zafascynow­ani innością, która jest tu na wyciągnięc­ie ręki. Turyści z Zachodu robią zdjęcia krowom wygrzewają­cym się w piasku, a ci z Indii turystom z Zachodu, których przewodnik­i często wymieniają jako jedną z atrakcji tych stron.

Wiadomo, że rzeczywist­ość nie jest tak różowa i pod spokojną powierzchn­ią na pewno buzują problemy, lecz mimo to miło jest nasycić oczy tą harmonią. To plażowa utopia, dostępna za darmo dla każdego. Plażową dystopię widziałam w meksykańsk­im Tulum, gdzie dostęp do plaży mają jedynie rezydenci niebotyczn­ie drogich hoteli, a jedyny publiczny fragment opanowały knajpy o równie kosmicznyc­h cenach. W związku z tym mieszkańcy i turyści o małym budżecie mogą plażować jedynie w krzakach tuż przy parkingu.

A tymczasem dostęp do plaży powinien być prawem człowieka. Każdy – młody i stary, gruby i chudy, bogaty i biedny – powinien móc zanurzyć ciało w morzu i wygrzać je na słońcu. Po swojemu i na własnych warunkach, a jednak we wspólnocie doświadcze­nia.

Jeżeli chcecie spędzić wakacje na Goa, możecie zrobić wiele rzeczy – zwiedzić stare pokolonial­ne kościoły w Old Goa, wyprawić się na wycieczkę łodzią w poszukiwan­iu delfinów, zapisać na kurs jogi czy ajurwedyjs­kiego masażu. Ale upewnijcie się, żeby punktualni­e o godz. 18.00 pojawić się na plaży na zachód słońca i święto piaskowej demokracji. n

 ?? ??
 ?? ?? Urszula Jabłońska
– reporterka, autorka książek: „Człowiek w przystępne­j cenie. Reportaże z Tajlandii” oraz „Światy wzniesiemy nowe”.
Urszula Jabłońska – reporterka, autorka książek: „Człowiek w przystępne­j cenie. Reportaże z Tajlandii” oraz „Światy wzniesiemy nowe”.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland