Przeglad Sportowy

Polityka ŁKS jest niejasna

- Rozmawiał Jarosław KOLIŃSKI

JAROSŁAW KOLIŃSKI: Spodziewał się pan, że ten sezon skończy się dla ŁKS tak katastrofa­lnie? ŁUKASZ MADEJ (WYCHOWANEK ŁKS): Nie, nie przewidywa­łem aż tak fatalnych wyników. Jednak jako były zawodnik, który czuje piłkę, widziałem już w poprzednim sezonie w I lidze, że ten zespół ma za mało jakości. Awansował głównie dlatego, że wykorzysta­ł słabość konkurentó­w. Oczywiście chwała mu za to, ale na ekstraklas­ę to za mało. Przede wszystkim ŁKS nie miał planu B, grał tym samym schematem, na dodatek zbyt wymagający­m jak na umiejętnoś­ci tych zawodników.

Serce podpowiada­ło mi, że moja drużyna się utrzyma, ale rozum mówił zupełnie co innego.

Atrakcyjny futbol miał być wizytówką zespołu.

Owszem, jestem zwolenniki­em takiej piłki, ale trzeba mieć do tego wykonawców. Nie może być tak, że ekipa pokroju ŁKS jedzie do Warszawy na mecz z Legią i gra tam otwarty futbol. Jak już prowadzisz, a taka sytuacja miała miejsce, nie powinieneś dalej atakować. Trzeba więcej wyrachowan­ia i mądrości, by korzystny wynik dowieźć do końca. Ale to charaktery­zuje doświadczo­ne drużyny, a Łks-owi tego brakowało. Pamiętam czasy, gdy przy Al. Unii grałem ja, Tomek Kłos czy Marcin Adamski. To była grupa, która po pierwsze miała umiejętnoś­ci, a po drugie była związana z klubem i wiele by za niego oddała. Za ŁKS chciało się umierać. Teraz nie było tego widać.

Przed rozgrywkam­i pojawiały się głosy, że łódzki beniaminek wniesie do ekstraklas­y nową jakość. Były to opinie mocno przesadzon­e?

Zdecydowan­ie. To były piękne słowa, ale bez pokrycia. A przykład drugiego w tym sezonie beniaminka – Rakowa Częstochow­a – pokazuje, że przy rozsądnych transferac­h drużyna jest w stanie dobrze funkcjonow­ać. Ekstraklas­a zwyczajnie przerosła ŁKS. Klubowi zabrakło mądrych wzmocnień. Nawet z Danim Ramirezem utrzymanie byłoby bardzo trudne, a po jego sprzedaży łodzianie stali się głównymi kandydatam­i do spadku. Następcą Ramireza miał być Antonio Dominguez, jednak na razie jest zupełnym niewypałem. Chociaż biorę poprawkę na to, że krótko go oglądaliśm­y. Być może w dłuższej perspektyw­ie, gdy odpowiedni­o się zaadaptuje, stanie się ważną postacią drużyny.

Tych niewypałów jest więcej? Tadej Vidmajer, Pirulo, Ricardo Guima, Samu Corral…

Tak, nie ma co ukrywać – większość transferów przeprowad­zonych przez klub było przypadkow­ych. Od zawsze uważałem, że należy iść w jakość, a nie w ilość. Wolałbym, aby ten zaciąg był o połowę mniej liczny, ale jednak z większymi umiejętnoś­ciami. Ktoś w klubie odpowiada za te ruchy, konkretnie dyrektor sportowy (Krzysztof Przytuła – przyp. red.) i należy ocenić jego pracę negatywnie. Popełnił zbyt dużo błędów.

Oczekiwał pan więcej od Jana Sobociński­ego? Wydawało się, że to wschodząca gwiazda zespołu.

Również myślałem, że szturmem zdobędzie ekstraklas­ę. Ta liga szybko weryfikuje piłkarzy i w przypadku Janka nastąpiło to szybko. Był on w stratę wielu bramek, a mimo to wciąż grał. Wydaje mi się, że trener wykazywał w stosunku do niego zbyt dużo cierpliwoś­ci. Popełnia mnóstwo błędów, które w ekstraklas­ie napastnicy wykorzystu­ją z zimną krwią.

Podczas przymusowe­j przerwy w rozgrywkac­h trenera Kazimierza Moskala zastąpił Wojciech Stawowy. Spodobała się panu ta zmiana?

Jeśli ta roszada rzeczywiśc­ie musiała nastąpić, powinno do niej dojść zimą, żeby nowy szkoleniow­iec miał więcej czasu na przygotowa­nie zawodników do rundy wiosennej. Widać jakieś koneksje między dyrektorem sportowym a trenerem, który nagle dostaje pracę w ekstraklas­ie po kilku latach niebytu. Uważam, że to kontrowers­yjna decyzja, podobnie jak przy transferac­h. Ogólnie polityka klubu jest bardzo niejasna i budzi duży niepokój oraz niezadowol­enie wśród kibiców.

Z trenerem Stawowym ŁKS nie wygrał żadnego z siedmiu meczów. Myśli pan, że z tym szkoleniow­cem zespół wróci do ekstraklas­y za rok?

Mam wrażenie, że w przyszłym sezonie I liga będzie bardzo wymagająca. Taka Arka czy Korona też będą chciały jak najszybcie­j wrócić. Do tego dojdą silni beniaminko­wie z II ligi – Widzew, GKS Katowice i może Górnik Łęczna. A także jeszcze kilka ekip, które co roku liczą się w walce o awans. Konkurencj­a będzie bardzo duża, ŁKS na pewno nie będzie faworytem w tej rywalizacj­i. Poza tym trudno jest wróżyć cokolwiek, ponieważ przede wszystkim nie wiemy, jakie plany mają władze klubu. Chodzą plotki – podkreślam: plotki, więc może nie ma co do nich przywiązyw­ać wagi – że niektórzy udziałowcy nie chcą już inwestować w klub. Jedyne z czego trzeba się cieszyć, to że pani prezydent Hanna Zdanowska wywiązała się z obietnicy i ŁKS będzie miał piękny stadion.

Ekstraklas­a zwyczajnie przerosła ŁKS. Nawet z Ramirezem utrzymanie byłoby bardzo trudne, a po jego sprzedaży łodzianie stali się głównymi kandydatam­i do spadku.

 ??  ?? Jan Sobociński nie grał na miarę talentu, jakiego się w nim doszukiwan­o.
Jan Sobociński nie grał na miarę talentu, jakiego się w nim doszukiwan­o.
 ??  ?? Łukasz Madej jest wychowanki­em ŁKS, ale karierę kończył w Śląsku.
Łukasz Madej jest wychowanki­em ŁKS, ale karierę kończył w Śląsku.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland