Wójcicki do końca sezonu
Podstawowy obrońca o miesiąc przedłużył kontrakt z Jagiellonią Białystok.
Wwyniku niedzielnej porażki z Lechią Gdańsk (1:2) szanse Jagiellonii na uzyskanie kwalifikacji do europejskich pucharów zmalały do czysto teoretycznych, a niewiele brakowało, by jej konsekwencją było także przedwczesne pożegnanie z klubem Jakuba Wójcickiego. Nie, nie ze względu na formę, bo 31-letni obrońca wiosną prezentuje się bardzo solidnie. Sprawa rozstanie mogła mieć inne podłoże. Wójcicki już podpisał trzyletni kontrakt z innym ekstraklasowiczem – KGHM Zagłębiem Lubin. Białostoczanie próbowali go zatrzymać, lecz proponowali krótką umowę, a Miedziowi nie dość, że zaoferowali dłuższy kontrakt, to i lepsze pieniądze. Bywa, że w takiej sytuacji kluby odsuwają zawodnika na dalszy plan, często nawet nie na ławkę rezerwowych, tylko na trybuny, nie wiążąc z nim już przyszłości. A skoro Dumie Podlasia po przegranej z Lechią nie grożą już ligowe laury, to można było oczekiwać, że sztab szkoleniowy będzie myślał raczej o kolejnym sezonie, a nie bieżącym.
Te przewidywania wzięły jednak w łeb, bowiem wczoraj Jagiellonia podpisała z Wójcickim
aneks do kontraktu, wiążący tego zawodnika z klubem do końca rozgrywek. Przedłużenie współpracy ma oczywiście związek z pandemią i przesunięciem terminu zakończenia sezonu na lipiec.
W kilku klubach podobne ruchy uczyniono wcześniej, w innych – podobnie jak w Białymstoku – w ostatniej chwili, choć bywało też, że strony nie doszły do porozumienia. Rozstanie z Wójcickim – ze względu na przesądzoną przeprowadzkę na Dolny Śląsk – z ekonomicznego punktu widzenia od biedy można byłoby uznać za zasadną. Jaga zaoszczędziłaby bowiem na pensji gracza. Jednak z czysto sportowej perspektywy podjęto słuszną decyzję. Białostocka defensywa co rusz ma kłopoty kadrowe, a Wójcicki zasuwający na prawej, a w razie potrzeby na lewej stronie obrony wiosną gwarantował przyzwoity poziom.
Jadze pozostał jeszcze jeden mecz sezonu na własnym boisku (w środę 15 lipca) i wtedy najpewniej Wójcicki pożegna się z białostocką publiką oraz kolegami. Rywalem Dumy Podlasia będzie Śląsk Wrocław. PIOTR WOŁOSIK