Czy Bartosz Zmarzlik da kadrze złoto w finale Speedway of Nations w Lublinie?
W piątek i sobotę finał drużynowych mistrzostw świata i ostatnie zawody Marka Cieślaka jako trenera kadry.
Wkraju wszyscy marzą, by na koniec 14-letniej pracy legendarnego szkoleniowca z kadrą Polakom udało się zdobyć złoty medal Speedway of Nations. Dla naszych zawodników byłoby to pierwsze zwycięstwo w mistrzostwach świata organizowanych w tej formule. W Lublinie warunki będą trudne, ale to paradoksalnie dobra wiadomość dla polskich żużlowców, bo Bartosz Zmarzlik i Szymon Woźniak lubią przyczepne nawierzchnie.
Zmotywowani po finale PGE Ekstraligi
– Przed moimi ostatnimi meczami w roli trenera kadry jestem dziwnie spokojny. Wiadomo, że chciałbym zakończyć pracę złotym medalem, ale pogodziłem się już z myślą, że moja przygoda z reprezentacją dobiega końca. Przed najbliższymi zawodami bardziej niż o wynik, martwię się o pogodę i o to, czy zawody w ogóle uda się rozegrać – komentuje Marek Cieślak. Organizatorzy, mimo trudnych warunków atmosferycznych, doprowadzili tor do odpowiedniego stanu. Jednak prognozy, zwłaszcza na sobotę, przewidują kolejne opady deszczu. Dodatkowo w nocy z czwartku na piątek w Lublinie mają być zaledwie dwa stopnie Celsjusza. W takich warunkach już dawno nie przygotowywano toru do tak prestiżowych zawodów.
Bez względu na wynik piątkowego
i sobotniego turnieju, Cieślak i tak ma już zapewnione pierwsze miejsce w historii polskiego żużla, a do jego osiągnięć jeszcze bardzo długo nie uda się nikomu zbliżyć. W ostatnich 14 latach zdobył z kadrą w sumie 20 medali najważniejszych imprez. Dziesięć w Drużynowym Pucharze Świata (w tym siedem złotych), siedem w drużynowych mistrzostwach świata juniorów (pięć złotych) i po jednym srebrnym oraz brązowym w Speedway of Nations, a także złoty w The World Games. Do kolekcji brakuje mu już tylko zwycięstwa w istniejącym od trzech lat Speedway of Nations. O uzupełnienie gabloty z trofeami w piątek i sobotę postarają się jego podopieczni.
Zarówno Zmarzlik, jak i Woźniak w minionym tygodniu słabo pojechali w finale PGE Ekstraligi, ale paradoksalnie to może im pomóc jeszcze bardziej zmotywować się na ostatnie zawody w tym roku. – W Lesznie tor był zupełnie inny, a poza tym mistrzowi świata słabe występy przytrafiają się raz na kilka lat. Rozmawiałem z nim i jestem przekonany, że w piątek i sobotę znów trudno go będzie pokonać. Udowodni, że jest najlepszy na świecie.
W zawodach
kluczowe role będą odgrywać ci, którzy będą najlepiej zmotywowani. Po tak intensywnym sezonie mobilizacja będzie kluczem do sukcesu, a o nią w przypadku naszych zawodników jestem spokojny – przyznaje Cieślak. Polacy mieli w poniedziałek trenować na stadionie w Lublinie, ale nic z tych planów nie wyszło. Ostatecznie nie doszedł do skutku także trening w Gorzowie, a nasi zawodnicy mieli kilka dni przerwy od jazdy na motocyklu.
Lider sam nic nie zdziała
W Lublinie wystartuje siedem reprezentacji. Najpoważniejszymi kandydatami do medali oprócz Polaków i Rosjan są Duńczycy i Australijczycy. – Pozostałe ekipy mają duże dziury w składzie i oprócz pojedynczych zrywów nie będą się liczyły w walce o zwycięstwo. Rosjanie mają najsłabszego juniora, ale on w piątek i sobotę pojedzie łącznie tylko w dwóch biegach i to nie będzie miało znaczenia dla końcowych wyników. W składzie Australii dziwi mnie z kolei brak Jacka Holdera, który w końcówce sezonu jeździł doskonale – przyznaje były reprezentant Polski Piotr Świst. Dyskusje na temat nominacji dotyczą także naszej drużyny, bo Woźniak znalazł się w niej tylko ze względu na konflikt trenera i działaczy PZM z Piotrem Pawlickim i Maciejem Janowskim. Obaj zawodnicy obejrzą ten turniej w telewizji, a do kadry wrócą dopiero w przyszłym roku, gdy selekcjonerem będzie Rafał Dobrucki.
Pod ich nieobecność Cieślak postawił na klubową parę Stali Gorzów.
Zwycięzca każdego biegu w Speedway of Nations otrzymuje cztery punkty, drugi zawodnik trzy, trzeci dwa, a ostatni zero. To sprawia, że najważniejsze jest, aby w każdym biegu punktowali dwaj zawodnicy. Lider w pojedynkę nie jest w stanie nic zdziałać.