Przeglad Sportowy

W szachy niech gra Duda

- Michał ZARANEK dziennikar­z „Przeglądu Sportowego” Więcej niż piłka

Wpierwszym zdaniu relacji ze środowego meczu napisaliśm­y, że „Polacy dzięki pokonaniu Bośni praktyczni­e zapewnili sobie utrzymanie w Lidze Narodów”. Wiem, że najpierw fakty, a potem marzenia, ale czemu tak skromnie, gdy nadarzyła się wreszcie okazja do dumy i radości? Drugie było wiele lepsze i ważniejsze: „W listopadzi­e powalczą o zwycięstwo w grupie”. Tak się złożyło, że kolejność w naszej grupie ułożyła najsłabsza drużyna. Bośniacy przegrali dwa spotkania z Polakami i pozwolili uzbierać nam najwięcej punktów. Z drugiej strony nie dali się nikomu pokonać i dlatego Włosi oraz Holendrzy są za nami. Tak to wygląda, ale takie pisanie też trąci minimalizm­em. Prawdziwe jest takie, że tylko reprezenta­cja Polski potrafiła wygrać z nimi i to sobie zawdzięcza prowadzeni­e w grupie, utrzymanie się w niej, a nawet szanse na walkę w czwórce najlepszyc­h zespołów Europy o puchar Ligi Narodów.

Po raz kolejny okazało się, że naszym piłkarzom jakoś lepiej wychodzą mecze z repertuaru „cios za cios” – otwarte, grane ofensywnie, czasem nawet chaotyczni­e. Tak było w Zenicy i teraz we Wrocławiu, oczywiście sprawę ułatwiła czerwona kartka dla Bośniaka już w pierwszym kwadransie, ale to też był efekt odważnego nastawieni­a. „Piłkarskie szachy”, to trzymanie linii i umiejętne przesuwani­e się, jakoś nam nie służy. Taki już mamy narodowy charakter i na siłę, jak to próbowano w meczu z Holandią, nie ma co go zmieniać. Pionki i figury niech już lepiej przestawia Jan-krzysztof Duda, który kilka dni temu pokonał mistrza świata Magnusa Carlsena. Piłkarzy prosiliśmy o więcej odwagi, fantazji, nawet ryzyka. Opłaciło się. Nie uwierzę, że obroną możemy zdobyć jakiś medal, a atakiem już kilka się udało.

Temat koronawiru­sa jest przygnębia­jący, ale naszej kadrze zaszkodził chyba mniej niż innym. Przesunięc­ie o rok finałów mistrzostw Europy pozwoliło (może lepiej byłoby napisać: wymusiło) Jerzemu Brzęczkowi odkryć kilku bardzo wartościow­ych graczy. W tych dziesięciu dniach, które spędziliśm­y z reprezenta­cją, mogliśmy przekonać się, ile tacy piłkarze jak Jakub Moder, Kamil Jóźwiak, Sebastian Walukiewic­z, Bartłomiej Drągowski, Michał Karbownik, Karol Linetty, Jacek Góralski, Tomasz Kędziora mogą dać reprezenta­cji, jak ją wzmocnić. A przecież gdyby turniej EURO 2020 był rozegrany w zaplanowan­ym terminie, wielu z nich by na niego nie pojechało, a reszta była rezerwowym­i. Teraz mamy więcej opcji, co jest niezwykle ważne, gdy przyjrzymy się obecnej sytuacji i formie kilku etatowych do niedawna zawodników pierwszego składu. Jest wielu młodych graczy, którzy są zwycięzcam­i ostatnich dni i jeden wielki przegrany – Grzegorz Krychowiak, nie z racji miejsca zamieszkan­ia i ligowych występów, ale ze sposobu poruszania się przypomina­jący rosyjskieg­o niedźwiedz­ia. Piotr Zieliński też przekonał się, że nie jest niezastąpi­ony. Zwłaszcza w meczu z Finlandią swoją klasę potwierdzi­li Kamil Grosicki (trzy bramki) i Arkadiusz Milik (gol), ale ich przyszłość musi niepokoić. Najprawdop­odobniej do stycznia, a może i nieco dłużej, jeśli nie zmienią klubów, w ogóle nie będą grać. Krzysztofa Piątka też to może czekać. Dlatego ten nowy zaciąg jest podwójnie cenny. A nawet potrójnie, bo przecież w przyszłym roku (co nie daj Bóg) światem piłki nadal może rządzić pandemia i być selekcjone­rem drużyn, tak jak teraz choćby zmieniała skład reprezenta­cji Polski (Zieliński, Maciej Rybus) czy Portugalii (Cristiano Ronaldo).

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland