SNAJPER NA WYBIEGU
Jeśli ktoś na świecie nie chce, by rok 2020 się skończył, to jest to Dominic Calvert-lewin. Napastnik Evertonu przeżywa najlepszy czas w karierze.
Emocje były zbyt duże by zasnąć. Dominic Calvert-lewin próbował to zrobić, ale po jakimś czasie zrezygnował. Wstał z łóżka, zaparzył filiżankę ulubionej herbaty Yorkshire, wziął książkę i zaczął czytać.
– To mnie relaksuje. Czytanie pozwala się odciąć od świata, a to świetna sprawa, zwłaszcza, jeśli wkoło tyle się dzieje – przyznał napastnik Evertonu w rozmowie z „The Telegraph”. A dzieje się sporo.
Maszyna do strzelania
Kilka godzin wcześniej, nim 23-latek sięgnął po książkę, strzelił hat tricka w meczu Pujął Ligi Angielskiej przeciwko West Ham (4:1). To były trafienia numer sześć, siedem i osiem w bieżącym sezonie. 23-latek potrzebował do tego pięciu występów. Później dorzucił gola w ligowym meczu z Brighton (4:2) i bramkę w reprezentacyjnym debiucie. – Gol strzelony w kadrze, to coś niesamowitego – przyznawał potem dziennikarzom szczęśliwy i uśmiechnięty. Obecnie trudno zresztą spotkać Calverta-lewina w innym humorze. Po tym jak Everton opuścił menedżer Marco Silva, a jego miejsce na ławce zanikowi
najpierw Duncan Ferguson, a później Carlo Ancelotti, tylko Mohamed Salah strzelił więcej goli w Premier League. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wcześniej napastnik Evertonu, delikatnie mówiąc, skutecznością nie grzeszył.
Zmiana miejsca
– Jedną z pierwszych rzeczy, jaką usłyszałem od Carlo Ancelottiego, było to, że chciał mnie sprowadzić do Napoli. Niby nic, a jednak pokazało, że we mnie wierzy – zdradził Calvert-lewin. Włoch od początku miał na Anglika plan. Doświadczony trener słusznie zauważył, że urodzony w Sheffield gracz, będzie stwarzał największe zagrożenie dla przeciwnika, jak najwięcej czasu spędzając w jego polu karnym. Wcześniej zdarzało się napastcharu Evertonu szukać pozycji poza szesnastką, ale odkąd robi to znacznie rzadziej, częściej trafia do siatki.
– Trener powiedział mi, że mam oddawać jak najwięcej strzałów po jednym kontakcie z piłką. Staram się to robić i na razie wychodzi bardzo dobrze – mówi piłkarz.
Jednooki snajper
O ile korekta dokonana przez Ancelottiego była niewielka i dotyczyła tylko obszaru poruszania się po boisku, kilka lat wcześniej Calvert-lewin musiał bardzo szybko przystosować się do znacznie większej zmiany. A właściwie dwóch. Występując w juniorach Sheffield United grał na pozycji napastnika, ale kiedy przebił się do kadry pierwszego zespołu, okazało się, że w ataku nie ma dla niego miejsca. Nick Cox, ówczesny dyrektor akademii Sheffield, po rozmowie z piłkarzem stwierdził, że dobrym rozwiązaniem będzie przesunięcie Calverta-lewina do pomocy i wypożyczenie do klubu występującego w niższej klasie rozgrywkowej, by chłopak miał szansę się ograć. Przeprowadzka do Stalybridge była dla młodziana bolesnym doświadczeniem. I to dosłownie. Początkowo, zgodnie z planem, wychowanek Sheffield grał w pomocy. Jednak po miesiącu trener zdecydował się przywrócić Calverta-lewina do ataku. 17-letni wtedy piłkarz musiał się mierzyć ze znacznie większymi i starszymi obrońcami, którzy nie przebierali w środkach, by go zatrzymać. Pod koniec pierwszej połowy jeden z przeciwników wyskakując do główki uderzył piłkarza Stalybridge w głowę. Kilka chwil później na twarzy Calverta-lewina pojawiła się opuchlizna i sporej wielkości siniec.
– Pobiegłem do niego w przerwie i powiedziałem, że jeżeli jest gotów chociaż w 50 procentach, musi wyjść na drugą połowę. Inaczej straciłby miejsce w składzie – wspomina tamto spotkanie Travis Binnion, który prowadził juniorskie drużyny Sheffield i wybrał się obejrzeć wypozyczonego zawodnika w akcji. Przyszły reprezentant Anglii posłuchał rady trenera i po przerwie pojawił się na boisku. – Widziałem tylko na jedno oko, bo drugie zakrywała opuchlizna – wspominał w rozmowie z BBC piłkarz. Ograniczona widoczność nie przeszkodziła mu w strzeleniu gola. To był przełomowy moment dla Calverta-lewina, bo później trafiał już regularnie. – Wtedy tak naprawdę dowiedziałem się, co to jest seniorski futbol – dodał gracz The Toffees.
Chłopak z żurnala
Dziś Calvert-lewin uczy się futbolu na najlepszym uniwersytecie, jakim jest Premier League. A że Anglik wciąż dąży do tego, by poprawić wyniki, często książkę zamienia na laptopa, na którym analizuje swoją grę i reakcje w trakcie meczu.
– Podglądam jak zachowują się najlepsi napastnicy na świecie. Wiem, że ustawienie w polu karnym jest szalenie istotne, dlatego staram się nad tym pracować – przyznaje napastnik, którego zainteresowania nie kończą się na boisku i w bibliotece. Calvert-lewin często zerka też w kierunku magazynów modowych, gdzie szuka inspiracji, by znaleźć dla siebie nowe stroje. Zdjęciami w różnych stylizacjach chwali się później w swoich mediach społecznościowych.
– To pozwala mi wyrazić siebie – tłumaczy. Zapytany, czy
chciałby kiedyś trafić na wybieg i zaprojektować własną kolekcję, odpowiada krótko: – Na razie najważniejszy jest futbol i na nim się skupiam. Moda to odskocznia, hobby. Ale mam dopiero 23 lata i może za jakiś czas dojdę do wniosku, że chciałbym przygotować swoją kolekcję. Zobaczymy.
Jeśli jednak napastnik Evertonu kiedyś zdecydowałby się na karierę w modowej branży, kolejne gole mogą mu znacznie ułatwić start