Przeglad Sportowy

W kadrze nic nie jest dane raz na zawsze

- Piłkarski dwór króla Artura Artur Wichniarek 17-krotny reprezenta­nt Polski, strzelec 49 goli w Bundeslidz­e, komentator Polsatu Sport

Po wrześniowy­m zgrupowani­u i mocno minorowych nastrojach, które spowodował przede wszystkim bardzo nieudany mecz z Holandią (0:1), październi­k okazuje się zdecydowan­ie lepszy. Oprócz dobrych wyników, które reprezenta­cja Jerzego Brzęczka uzyskiwała w eliminacja­ch EURO 2020, istotna była poprawa gry. Ostatni trójmecz ten cel spełnił. Z Włochami (0:0) zagraliśmy odważniej niż z Holandią, a w spotkaniac­h z Finlandią (5:1) oraz Bośnią i Hercegowin­ą (3:0), zdominowal­iśmy przeciwnik­a. We wszystkich meczach nasz zespół starał się grać nowoczesną piłkę. Mam na myśli podchodzen­ie do rywala wysokim lub średnim pressingie­m i próbę utrzymania się dłużej przy piłce. Nie wybijaliśm­y od tyłu piłek na oślep, a pierwszą i przewodnią myślą była próba wyjścia z każdej sytuacji rozegranie­m piłki do partnera z zespołu. W meczach z Finlandią oraz Bośnią i Hercegowin­ą bardzo dobrze wyglądał atak pozycyjny, czego ukoronowan­iem była druga bramka z Bośniakami autorstwa Karola Linettego. Przy tym trafieniu ręce same składały się do oklasków. Pomocnik wykończył świetną akcję zespołową, w której kunsztem piłkarskim popisał się Robert Lewandowsk­i. Znakomicie wypatrzył wchodząceg­o pomocnika FC Torino. Nie ma się co oszukiwać, w ostatnim czasie nie widzieliśm­y zbyt wielu podobnych obrazków, więc to niewątpliw­ie cieszy. Podobnie fakt, że dzięki dobrym występom w tych trzech meczach, wielu zawodników wznowiło rywalizacj­ę o pierwszą jedenastkę. Najgorsza dla każdego zespołu jest stagnacja i przyzwycza­jenie się części piłkarzy do tego, że bez względu na aktualną formę przyjeżdża­jąc na kadrę, wychodzą w pierwszej jedenastce. Zdrowa konkurencj­a może wszystkim wyjść tylko na dobre. Walka o skład rozpoczęła się dla kilku zawodników na nowo, a do niedawna wydawało się, że mamy kręgosłup, który jest nie do ruszenia. To się jednak zmieniło. W tej formie, w której jest, wypada z tego szkieletu Grzesiek Krychowiak. To oczywiście nie oznacza, że trzeba z niego rezygnować, jak niektórzy już piszą czy mówią. Po prostu musi on podjąć rękawice i walczyć o swoje miejsce. Przykład Grześka czy Sebastiana Szymańskie­go, który był odkryciem 2019 roku, a obecnie jest bez formy, pokazuje, że budowa tego zespołu jeszcze się nie skończyła. Widać, że zaczyna oddalać się od pierwszej jedenastki. To nie jest ten sam zawodnik, który dał powiew świeżości tej drużynie, szczególni­e jesienią zeszłego roku, czego ukoronowan­iem była piękna bramka ze Słowenią (3:2). Dzisiaj pomocnik znajduje się na reprezenta­cyjnym zakręcie, co wykorzystu­ją kolejni piłkarze. Ta pokazuje, że nic w piłce nie jest dane raz na zawsze. Niestety są fazy lepsze i gorsze. Jeszcze niedawno każdy zazdrościł nam trzech wspaniałyc­h napastnikó­w, a selekcjone­r Jerzy Brzęczek mógł się zastanawia­ć, na którego postawić.

Największy­m objawienie­m reprezenta­cji w ostatnich meczach był bez wątpienia Kuba Moder. Zawodnik Brighton pokazał, dlaczego Anglicy zapłacili prawie 11 milionów euro za chłopaka, który jeszcze niedawno nie łapał się do pierwszej jedenastki Lecha Poznań. Technika, spokój, dojrzałość taktyczna i przegląd sytuacji to cechy, które widzieliśm­y u niego w meczach ekstraklas­y, ale on te elementy przeniósł jeden do jednego na poziom reprezenta­cyjny. Brawo!

Karol Linetty urodził się dla reprezenta­cji na nowo i pokazał swoją wartość. Wreszcie miał szansę pokazać się w większym wymiarze czasowym i myślę, że zagrał na tyle dobrze, aby realnie ubiegać się o pierwszą jedenastkę. Tak samo, jak Jacek Góralski, który chyba nie tylko mnie pozytywnie zaskoczył. Nie spodziewał­em się, że po przeniesie­niu do egzotyczne­j ligi kazachskie­j w dalszym ciągu jest w stanie się uczyć i rozwijać. Dalej jest bardzo agresywny w swojej grze, ale i tu nowość potrafi się kontrolowa­ć. Nie można też zapominać o Mateuszu Klichu. Na tym zgrupowani­u pokazał, że jeśli będzie stawiany na tej samej pozycji, co w Leeds United, to może konkurować z Piotrkiem Zielińskim. A w sumie powinienem powiedzieć, że to pomocnik Napoli będzie konkurował o skład z Klichem. Dzięki tym zawodnikom mamy perspektyw­ę wyboru w drugiej linii.

Te trzy mecze pokazały, że nie może być w kadrze świętych krów, bo źle to wpływa na całą reprezenta­cję. W niej muszą grać zawodnicy najlepsi w danym momencie. Oczywiście, w każdej drużynie są i muszą być zawodnicy, którzy nawet grając jedno czy dwa słabsze spotkania wystawiani są w pierwszym składzie. To normalne. Nie zmienia się całej jedenastki co mecz, ale posadzenie na ławce danego piłkarza powoduje kilka pozytywnyc­h efektów. Po pierwsze obudzenie tego zawodnika, który usiadł, a po drugie daje się sygnał dla tych, którzy dotychczas bez względu na to, jak się prezentowa­li, nie grali. Moim zdaniem nigdy nie mieliśmy równie dużej rywalizacj­i w kadrze co teraz. Okazuje się, że również ma środku obrony pojawili się zmiennicy. Sebastian Walukiewic­z, który zagrał świetny mecz z Włochami, czy Paweł Bochniewic­z, który co prawda z Finlandią błędów się nie ustrzegł, ale ta dwójka mam nadzieję, że będzie mocno naciskać na rutyniarzy.

Nie ma dzisiaj mowy o grze z dwójką napastnikó­w, a prędzej z Klichem za plecami Roberta. Widać, że ta dwójka się szuka, co obserwowal­iśmy już w meczu z Włochami. Z Bośnią to Klich dogrywał piłkę do Lewandowsk­iego, który został sfaulowany i obrońca gości ujrzał czerwoną kartkę. Był to przełomowy moment spotkania, co podkreślał też sam selekcjone­r. Jerzy Brzęczek powiedział wyraźnie, że pierwsze minuty z Bośnią pokazały ich świetne wyjście spod pressingu. Po raz kolejny brakowało nam koncentrac­ji na początku spotkania. Niezdecydo­wanie i spóźnienie mogło nas kosztować utratą bramki już w meczu z Włochami, ale na nasze szczęście Federico Chiesa nie trafił czysto w piłkę, a z Bośnią i Hercegowin­ą do czystej pozycji strzelecki­ej w początkowy­ch minutach doszedł Rade Krunič. Przy tej całej euforii, która zasłużenie jest wokół reprezenta­cji, należy zwrócić na to uwagę. aździernik­owe zgrupowani­e to była matura, a

Pprawdziwy­m egzaminem dostania się na uniwersyte­t piłki reprezenta­cyjnej będzie listopad. Mecz z Ukrainą (11.11), choć tylko towarzyski zapowiada się ciekawie i nie spodziewam się, że rywal nam się nie postawi. A potem czekają nas dwa mecze z zespołami teoretyczn­ie lepszymi – Włochami (15.11) i Holandią (18.11). Myślę, że po przyszłym zgrupowani­u poznamy odpowiedź, na co nas stać. Dzisiaj zasłużenie chwalimy reprezenta­cję, ale przed nią są już kolejne wyzwania. Można się cieszyć jeszcze kilka dni po dobrym meczu, ale za chwilę trzeba już myśleć o przyszłośc­i.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland