Bale czeka na debiut
W meczu z West Hamem walijska gwiazda być może ponownie zagra w koszulce Tottenhamu.
Podobno już dawno Gareth Bale nie uśmiechał się tak często jak ostatnio. Tak przynajmniej mówi Sergio Reguilon, z którym jeszcze do niedawna Bale dzielił szatnię w Realu, a dziś jest z nim w Tottenhamie. Ale o tym, że Walijczyk odzyskał radość, sami mogliśmy się przekonać kilka tygodni temu, kiedy uśmiechał się od ucha do ucha z trybun London Stadium, oklaskując grę swoich kolegów. Wkrótce to on ma dawać powody do oklasków. Jeśli nie da, będzie to prawdopodobnie jego koniec w wielkim futbolu.
Po dwóch latach dopięli swego
Jeśli Bale gdziekolwiek miał jeszcze odbudować formę, to chyba właśnie w Tottenhamie, w którym siedem lat temu rozkwitł na gwiazdę, za którą płaci się rekordowe pieniądze (Real Madryt wyłożył za niego 100 mln euro). Już dwa lata temu prezes Kogutów Daniel Levy postawił sobie za punkt honoru sprowadzenie zawodnika z powrotem i wreszcie niedawno dopiął swego. Bale ma być wartością boiskową i marketingową. Co do tej drugiej nie ma wątpliwości, pytanie, kiedy piłkarz pokaże jakość w meczach.
– Nie powiem, kiedy zagra. Być może będzie to w niedzielę, być może w czwartek w Lidze Europy. Mogę tylko powiedzieć, że ciężko pracuje na treningach – powiedział menedżer Tottenhamu Jose Mourinho, pytany o datę ponownego debiutu Bale’a w koszulce klubu z północnego Londynu. Walijska gwiazda musiała uciekać z Santiago Bernabeu głównie z powodu konfliktu z trenerem Zinedinem
Zidanem. Jak donosi „The Telegraph”, pierwsze pęknięcia w relacjach między oboma panami powstały jeszcze podczas pierwszej kadencji Francuza jako trenera Królewskich (2016–2018). Podobno Bale głośno kwestionował metody treningowe Zidane’a. Kiedy w tamtym czasie doznawał kontuzji, winą obarczał szkoleniowca, twierdząc, że jest przez niego nieodpowiednio prowadzony. Zidane chciał się pozbyć narzekającego zawodnika i jego
Gareth Bale wreszcie się uśmiecha. Wtajemniczeni twierdzą, że powrót na Wyspy świetnie mu zrobił. życzenie zostało prawie spełnione latem ubiegłego roku. Wówczas Bale mógł przejść do chińskiego Jiangsu Suning, ale w ostatniej chwili Real zażądał za gracza kwoty odstępnego. Bale musiał więc zostać i był to dla niego czas stracony. Od września 2019 roku walijski pomocnik nie rozegrał w pierwszym składzie więcej niż dwóch meczów z rzędu, od 22 stycznia pozostaje bez gola. Na ostatnie osiem spotkań poprzedniego sezonu w ogóle nie był zabierany do kadry meczowej i był tym faktem tak zniechęcony, że odmówił wyjazdu na spotkanie Ligi Mistrzów z Manchesterem City. Wiedział, że skoro ma tylko lecieć, by usiąść na trybunach, woli zostać w domu z rodziną.
600 dni kontuzji
Od teraz ma przestać być turystą i zostać ponownie piłkarzem. Jedni widzą w nim wciąż genialnego zawodnika i snują rozważania, czy Harry Kane, Heung-min Son i Bale to najlepsze trio Premier League. Inni jednak wątpią, czy z tego dawnego gracza coś jeszcze zostało, zwłaszcza że w minionych latach zdrowie mu nie dopisywało. W ostatniej dekadzie reprezentant Walii doznał 29 różnych kontuzji, opuścił z tego powodu prawie 600 dni treningów i meczów. W poprzednich pięciu sezonach tylko trzy razy rozegrał więcej niż połowę (i to niewiele więcej) możliwych minut w spotkaniach ligowych.