Wrócili do domu
Asseco Resovia i VERVA Warszawa po raz pierwszy w tym sezonie rozegrały mecze u siebie. Pozostałe ekipy przegrywają z pandemią.
Rzeszowianie na mecz na Podpromiu musieli czekać 234 dni, czyli ponad siedem miesięcy. Warszawianie jeszcze dłużej, bo ostatni raz rozegrali spotkanie Plusligi w stolicy 9 lutego. Potem kraj zaatakował koronawirus, który także w tym sezonie kompletnie rujnuje kalendarz ligowy. Do tego stopnia, że z ósmej kolejki zaplanowanej na weekend odbył się tylko... jeden mecz, w którym VERVA Warszawa ORLEN Paliwa pokonała 3:1 GKS Katowice.
Wracają do gry
W sobotę pozytywny wynik testu stwierdzono u Wojciecha Żalińskiego z Indykpolu AZS Olsztyn, co oznacza wyłączenie kolejnego zespołu z walki. To już dziesiąty klub Plusligi, w który uderzył wirus. Na szczęście niektóre drużyny mają za sobą kwarantannę i wracają do gry. Właśnie do spotkania drużyn po przejściach doszło w puściutkiej hali na Ursynowie, gdzie gospodarze niespodziewanie przegrali z GKS pierwszego seta. Potem już jednak dominowali nad osłabionym rywalem. Warszawianie spisali się znacznie lepiej niż w przegranym 2:3 czwartkowym meczu w Olsztynie, gdzie wystąpili po długiej przerwie. W wybornej formie na pewno jest już Piotr Nowakowski, który osiem razy zablokował gości, skończył siedem z ośmiu ataków i został wybrany na MVP spotkania. Rzeszowianie już trzy razy mieli inaugurować sezon na Podpromiu, ale za każdym razem torpedowała to pandemia. Żeby wreszcie zagrać u siebie, Resovia musiała dogadać się ze Stalą Nysa, którą przed tygodniem po
Piotr Nowakowski osiem razy zatrzymał ataki GKS Katowice. Środkowy reprezentacji Polski w tym sezonie ma już na koncie 16 punktowych bloków i dwie statuetki dla MVP spotkania. konała na wyjeździe 3:2, i przenieść na sobotę mecz zaplanowany wstępnie na grudzień. Debiut kompletnie nowej drużyny z nowym trenerem i prezesem okazał się sukcesem, bo rzeszowianie po raz pierwszy w tym sezonie wygrali za trzy punkty i awansowali na trzecie miejsce w tabeli. Świetnie grę zespołu poprowadził weteran Paweł Woicki, a pierwsze skrzypce grał ten, który ma być liderem odrodzonej Resovii, czyli Klemen Čebulj. – To było dla nas bardzo ważne, żeby pokazać efekty ciężkiej pracy, jaką wykonujemy na treningach. Jesteśmy dobrym zespołem i z każdą kolejką będziemy silniejsi – zapewnia słoweński przyjmujący, któremu nie dane było jeszcze zapoznać
się z atmosferą panującą na Podpromiu.
Było słychać, co mówią
– W tej hali ponad 4000 kibiców zawsze stwarzało wspaniałe spektakle. Dzisiaj było słychać, co mówimy na boisku. Trudno, musimy się do tego przyzwyczajać i grać dalej. Najważniejsze, żeby ta liga nie stanęła – mówi Woicki, który zastąpił w szóstce Resovii Fabiana Drzyzgę. Rozgrywający reprezentacji Polski ma problem z mięśniami pleców. – Jeszcze nie wiemy, co się dokładnie stało. Dopiero w poniedziałek Fabian przejdzie badania. Oby nie było to nic groźnego – mówi trener Resovii Alberto Giuliani.