Z czterech ścian na parkiet
Nie zawsze kwarantanna przeszkadza, a brak kibiców nie zawsze pomaga gościom.
Duża liczba przypadków koronawirusa w Energa Basket Lidze spowodowała, że coraz częściej koszykarze muszą grać świeżo po trwającej około tygodnia kwarantannie w czterech domowych ścianach. Mogłoby się wydawać, że będzie to dużym problemem, ale jak pokazał zespół Argedu Bmslam Stali, niekoniecznie tak musi być. Ostrowianie wkrótce po zakończeniu izolacji rozegrali najlepszy mecz w sezonie pokonując 83:61 GTK Gliwice. – Czasami takie sytuacje jeszcze bardziej mobilizują zespół i wtedy można wspiąć się na wyżyny. Zawodnicy wiedzą, że muszą dać z siebie nie 100, a 150 procent – zauważył trener Argedu Łukasz Majewski, który nie miał w składzie Jarosława Mokrosa, chociaż planował jego obecność. Mokros zakończył izolację w dniu meczu, a goście z Gliwic przed spotkaniem prosili o jego wyniki testu na koronawirusa potwierdzające, że już nie jest zakażony. Badań nie było, ostatecznie gospodarze zgodzili się zrezygnować z jego występu. Słabiej po kwarantannie zaprezentowali się koszykarze Anwilu Włocławek, którzy ulegli 85:94 Polskiemu Cukrowi w Toruniu, a kiepsko wypadł najdłużej będący poza treningami lider zespołu Ivan Almeida. Ten mecz podobnie jak wszystkie weekendowe odbył się bez kibiców, co teoretycznie powinno premiować gości. – Grając na wyjeździe, bierze się pod uwagę także to, ile osób przychodzi na mecze. Im więcej, im większy doping, tym cięższa komunikacja na boisku. A szczególnie w obronie komunikacja jest praktycznie najważniejsza – tłumaczył Michał Kolenda, skrzydłowy Trefla Sopot, którego drużyna ma już doświadczenie w występach w pustych halach w roli gospodarza (tydzień temu) i gościa (teraz). Oba takie mecze Trefla kończyły się zwycięstwami przyjezdnych, w sobotę sopocianie pokonali 82:77 Enea Astorię w Bydgoszczy. Ale w pozostałych trzech spotkaniach tego weekendu przewagę własnego parkietu udało się jednak wykorzystać. Tak stało się w Ostrowie, Toruniu, a także w Lublinie, gdzie wicemistrz Pszczółka Start wygrał 85:75 z Kingiem Szczecin.
JAKUB WOJCZYŃSKI