Szczerość Gruzina
Po znakomitej walce podczas gali UFC w Abu Zabi Guram Kutateladze zdziwił się, że uznano go za lepszego od Mateusza Gamrota.
Jestem uczciwym człowiekiem. Obaj walczyliśmy twardo. Ale jeśli chodzi o wynik, nie była to moja walka – przyznał Guram Kutateladze tuż po ogłoszeniu werdyktu pojedynku kategorii lekkiej (70 kg) z Mateuszem Gamrotem. Po trzech rundach walki toczonej w nocy z soboty na niedzielę (zarówno polskiego, jak i lokalnego czasu w Abu Zabi) niejednogłośną decyzją sędziów zwyciężył 28-letni Gruzin. Jeden z arbitrów pierwsze i trzecie starcie zapisał na konto poznaniaka (29:28 dla Polaka), dwaj pozostali widzieli przewagę Kutateladze w odsłonach pierwszej i drugiej (29:28 dla Gurama).
Nie było skandalu
– Mateusz zbyt często sprowadzał mnie do parteru. Nie wiem, jak sędziowie to wypunktowali. Nie jestem szczęśliwy, nie na to czekałem. Gamrot, bracie, jesteś wojownikiem. Dziękuję ci bardzo. To była twoja walka – mówił dalej Gruzin do mikrofonu trzymanego przez sławę UFC Daniela Cormiera. W szatni Kutateladze był już nieco bardziej powściągliwy. – Kiedy jesteś w klatce, wszystko wygląda inaczej niż z boku – stwierdził. Zdania w sprawie werdyktu były podzielone. Polak zasłużył na zwycięstwo m.in. według dziennikarza ESPN Ariela Helwaniego, mistrza UFC kategorii półciężkiej Jana Błachowicza, byłego rywala z KSW Normana Parke’a, a także Jorge Masvidala i Renato Moicano, czyli klubowych kolegów z American Top Team na Florydzie. Wielu branżowych ekspertów MMA typowało jednak wygraną Gruzina 29:28. Z decyzją sędziów można się więc nie zgadzać, ale o skandalu nie powinno być mowy.
Był to znakomity, toczony w bardzo wysokim tempie pojedynek, który może stanowić wizytówkę MMA. Nic więc dziwnego, że Kutateladze i Gamrotowi przyznano po 50 tysięcy dolarów premii za stoczenie najlepszej walki gali. Dla niespełna 30-letniego „Gamera” to raczej nieduże pocieszenie, w końcu poniósł pierwszą porażkę w zawodowej karierze, a debiut w UFC wyobrażał sobie inaczej.
Nie pomogły statystyki
Nie wystarczyło pięciokrotne sprowadzenie rywala do parteru, bo w pierwszej i drugiej rundzie Gruzin wykazywał się dużym sprytem na macie i z reguły szybko wydostawał się z sideł Mateusza. W stójce Guram popisywał się zaś świetnymi umiejętnościami kickbokserskimi. Jego potężne kopnięcia prawą nogą spychały Polaka do defensywy. Miał przewagę fizyczną, a na początku drugiego starcia posłał Gamrota na deski kontrującym lewym sierpowym. I choć łącznie nasz wojownik zadał więcej uderzeń z użyciem rąk i nóg (69–43), to sędziowie mieli prawo wskazać na jego rywala.