Stawiam wszystko na jedną kartę – deklaruje Krzysztof Głowacki przed walką o mistrzowski pas.
KAMIL WOLNICKI: Podpisał pan kontrakt na walkę o pas mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej, a starcie ma się odbyć 12 grudnia w Londynie. Ile razy szykował się pan już do walki z Lawrence’em Okoliem?
KRZYSZTOF GŁOWACKI: O kurde, niech pomyślę. Szykowałem się od października ubiegłego roku. Wychodzi na to, że teraz to czwarte podejście, ale mam nadzieję, że jest już naprawdę blisko. W tych dziwnych czasach niczego nie można być pewnym. Kamil Szeremeta podpisał kontrakt na walkę z Gienadijem Gołowkinem w zeszłym roku, a pojedynku nadal nie ma.
Uciekł panu rok.
Nawet półtora, bo ostatni raz walczyłem w czerwcu 2019 roku. W moim wieku to kawał czasu. Z jednej strony może i dobrze, bo zdążyłem zaleczyć wszystkie kontuzje. Mogę bić z całej siły, naprawdę mocno i nic mnie nie boli.
Niedawno wróciliście ze zgrupowania w Hiszpanii i trener Fiodor Łapin mówił, że pierwszy raz od lat nie było w trakcie żadnych problemów z kontuzjami czy chorobami.
Śmialiśmy się przed wyjazdem, że nie pamiętamy, kiedy ostatnio wykonałem wszystkie zaplanowane biegi. Zazwyczaj było tak, że raz czy dwa razy musiałem odpuścić, bo tu boli, tam strzyka albo pojawia się gorączka. Oby tak zostało przez całe przygotowania.
Nie wypominam panu wieku, ale 34 lata to sporo. Ma pan poczucie, że przed panem jedna z ostatnich szans, żeby wrócić na szczyt?
Jestem dojrzałym zawodnikiem, więc jeśli nie teraz, to kiedy? Muszę postawić wszystko na jedną kartę i wrócić do Polski z pasem.
Dużo walk Okoliego już pan obejrzał?
Dużo, naprawdę dużo. Cały czas w sumie oglądamy i wyciągamy wnioski. Nie powiem jakie, bo przeczyta i będzie nad tym pracował. Przekona się w ringu. Ale jest niewygodny, boksuje w nietypowy sposób. Klinczuje, bije długie ciosy i tak dalej.
W oczach wielu ekspertów nie będzie pan faworytem.
I dobrze, wolę być na straconej pozycji, wtedy daję
Krzysztof Głowacki na zawodowym ringu stoczył 33 walki, przegrał tylko dwie z nich. Pas mistrza świata WBO Polak zdobył w 2015 roku, stracił go rok później. z siebie jeszcze więcej. Niech mnie skreślają, a ja udowodnię swoje.
Wygląda na to, że powoli rozchodzą się drogi trenera Łapina i grupy Knockout Promotions.
Będziemy ze sobą pracować. Nie wiem, jak to ma wyglądać w szczegółach, ale zostajemy razem. Może będą jakieś inne zasady.
Ile czasu na najwyższym poziomie panu zostało?
Dopóki zdrowie mi pozwoli, będę boksował. Myślę, że jeszcze ze dwa lata i koniec.
W poniedziałek podpisał pan umowę. Wszystkie zera się zgadzają?
Najpierw długo nie było umowy, później się pojawiła, oczywiście po angielsku.
Trzeba było ją przetłumaczyć i tak dalej, a tu słyszę, że muszę szybko podpisywać. Ale zrobiłem to.
Sum w kontrakcie nie trzeba tłumaczyć.
Ale jest masa innych punktów. Podatki, trenerzy, promotorzy, kwestia mecenasa, który mnie reprezentował w procesie w WBO. Cóż, coś tam zostanie. Najważniejszy jest jednak pas, chcę znowu go mieć. Brakuje mi tego, poczucia, że jestem mistrzem świata. Za tym najbardziej tęsknię. Pieniądze dzisiaj są, jutro ich nie ma. Liczy się zdrowie. No i ten pas. Zawsze tak do tego podchodziłem i to się już raczej nie zmieni.
Od czerwca ubiegłego roku i skandalu, jakim skończyła się walka z Mairisem Briedisem (rywal uderzył Polaka łokciem w szczękę, sędzia nie zapanował nad sytuacją i kazał zamroczonemu Głowackiemu walczyć dalej, a pojedynek skończył się przed czasem – przyp. red.) w każdej rozmowie wraca temat Łotysza. Gdy wypowiedziałem nazwisko Briedisa, pan złapał się za szczękę.
Nie, nie, spokojnie. Teraz skupiam się na Okoliem. Muszę tak zrobić, a później wrócimy do rozmowy o Łotyszu.
Od pewnego czasu mieszka pan pod Warszawą. Przyzwyczaił się pan już do życia pod miastem?
Jestem dojrzałym zawodnikiem, więc jeśli nie teraz, to kiedy? Muszę postawić wszystko na jedną kartę i wrócić do Polski z pasem.
Nigdy nie lubiłem miasta, za dużo ludzi. Jest dobrze, ale Wałcz to... Wałcz. To najlepsze miasto, moja rodzinna miejscowość. Myślę, że po zakończeniu kariery coś zmienię, powoli to planujemy z moją kobietą.