Trzeci ze sztabu
Fizjoterapeuta Maciej Ryszczuk był jednym z architektów sukcesu Igi Świątek w wielkoszlemowym French Open.
Gdy Iga Świątek ogrywała kolejne rywalki i zmierzała po triumf na kortach Rolanda Garrosa, bardzo dużo mówiło się o jej trenerze Piotrze Sierzputowskim, a zwłaszcza o psycholog Darii Abramowicz. W cieniu pozostawał fizjoterapeuta Maciej Ryszczuk, czyli człowiek odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne, bez którego nie ma mowy o sukcesie na najwyższym poziomie.
Praca na dwa fronty
Nawet po zakończeniu turnieju łatwiej było znaleźć o nim informacje na węgierskich niż polskich stronach internetowych. To ze względu na udaną współpracę z Timeą Babos, należącą do grona czołowych deblistek. A zatem kim jest mężczyzna, który walnie przyczynił się do historycznej wygranej tenisistki z Raszyna? – Jestem warszawianinem, od zawsze związanym ze sportem. Jako fizjoterapeuta zaczynałem jednak od lekkoatletyki. Pracowałem w klinice razem z moim bardzo dobrym kolegą Krzysztofem Guzowskim, czyli fizjoterapeutą Agnieszki Radwańskiej, i to dzięki niemu wszedłem do tenisowego środowiska i świata WTA. Najpierw działałem z Sofią Żuk, a później zauważyła mnie Timea. Był taki czas, gdy Babos pożegnała się z trenerem, że byłem jej jedynym towarzyszem podczas wyjazdów. Ta współpraca dobrze się układała. Potem dzięki Timei zacząłem też pracować z Kristiną Mladenovic – opowiada nam Ryszczuk, który w Paryżu cieszył się dwukrotnie. Świętował nie tylko zwycięstwo Igi, lecz także Babos, która w duecie z Mladenovic wygrała w grze podwójnej. Mimo tej kumulacji radości Ryszczuk powoli zaczyna zauważać, że praca na dwa fronty może być trudna do pogodzenia. – Poświęcając się Idze, chciałbym być na każdym jej treningu. Widzieć, jak się porusza i jak się czuje, abym mógł dostosować plany na kolejne dni. Wszystko w celu budowy odpowiedniego programu treningowego oraz znalezienia sposobu na lepszą regenerację. Łączenie pracy z Igą oraz Timeą i Kristiną jest bardzo trudne i nie wiem, czy nie będę musiał zdecydować się na współpracę tylko z jedną zawodniczką – tłumaczy Ryszczuk, który należy do sztabu Świątek od ponad trzech miesięcy.
Mistrzyni mówi: „Sprawdzam”
– Iga potrzebuje w swoim otoczeniu ludzi pewnych siebie. Jest inteligentna i sprawdza twoją wiedzę oraz umiejętności, więc trzeba znać się na swojej robocie. Zadaje dużo pytań, bo chce wiedzieć, co się z nią robi i dlaczego. Nie wszyscy zawodnicy tak podchodzą do sprawy. Niektórzy ślepo ufają, ale Iga taka nie jest. Jeśli pokaże się swoją fachowość, wtedy można ją do siebie przekonać – mówi Ryszczuk i dodaje że obecnie Świątek jest prawdziwym okazem zdrowia. Fizjoterapeuta zajmuje się przede wszystkim tenisem, ale jedną z jego „miłości” jest także koszykówka. W sieci można znaleźć zdjęcia, na których widać go w koszulkach Miami Heat czy Los Angeles Lakers. – Bliskie mojemu sercu są również piłka nożna i siatkówka. A koszykówka to jeszcze pasja z młodości. Pamiętam lata 90. i transmisje zza oceanu w Telewizji Polskiej oraz magazyn „NBA Action”, który można było obejrzeć raz w tygodniu. Przebywając na turniejach w Stanach Zjednoczonych skorzystałem z okazji i poszedłem na kilka meczów. Z trybun widziałem w akcji m.in. zespół z Miami. Od zawsze jestem jednak fanem Minnesota Timberwolves. Tak trochę nietypowo – uśmiecha się Ryszczuk.