Osiem goli mistrza kraju
Legia rozgromiła arabskiego trzecioligowca. Skutecznością błysnął Tomaš Pekhart.
Goli Tomka nie liczymy – zażartował po meczu trener Czesław Michniewicz. Czeski snajper i lider klasyfikacji strzelców ekstraklasy zdobył cztery z ośmiu bramek w starciu z Liwą FC, czwartym zespołem arabskiej trzeciej ligi. Hat tricka ustrzelił w niecały kwadrans. Rywal nie był wymagający, szkoleniowiec Legii sprawdził niemal wszystkich zawodników dostępnych na zgrupowaniu w Dubaju. Brakowało wracających po urazach lub lekko kontuzjowanych Marko Vešovicia (w piątek, po ponad sześciu miesiącach przerwy spowodowanej operacją kolana, Czarnogórzec wrócił do treningów z piłką), Bartosza Kapustki, Rafaela Lopesa i Michała Karbownika. Po podziale na dwie jedenastki od razu wiadomo, kto na razie jest bliżej podstawowego składu, a kto musi o niego walczyć. Za niecałe dwa tygodnie, kiedy skończy się zgrupowanie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, okaże się, czy hierarchia się zmieniła.
W drugim tygodniu obozu warszawski zespół czekają sparingi ze zdecydowanie silniejszymi przeciwnikami – ukraińskim Dynamem Kijów oraz rosyjskim FK Krasnodar. Obejrzą je na miejscu m.in. dyrektor sportowy klubu Radosław Kucharski oraz prezes Dariusz Mioduski – ten pierwszy doleci do zespołu w niedzielę, a drugi w przyszłą środę.
Na razie legioniści dopiero zaczynają przygotowania. – Od pewnego momentu przestałem liczyć bramki, bo nie one były najistotniejsze – podsumował mecz z Liwą trener Michniewicz. – Chcieliśmy wygrać, ale po niespełna trzech dniach treningów zależało nam na tym, żeby dobrze popracować motorycznie i zbudować kilka ciekawych sytuacji. Na razie przypominamy sobie elementy, które szlifujemy od momentu mojego przyjścia do Legii. Po zimowej przerwie wypadliśmy z rytmu, więc musimy odtworzyć wszystkie zachowania – dodał 50-letni szkoleniowiec. RB