Śnieg zatrzymał Real
Królewscy tylko zremisowali z Osasuną na fatalnym, zmrożonym boisku. Z powodu pogody przełożono dwa inne mecze.
Zasypane ulicy, po których jeżdżą pługi z zadaniem ich odśnieżenia, dziesiątki odwołanych lotów, brak wielu połączeń kolejowych, zamknięte ośrodki sportowe, biblioteki, muzea i placówki kulturalne – z taką rzeczywistością, dla nich zupełnie niecodzienną, muszą mierzyć się mieszkańcy Madrytu. W XXI wieku nie odnotowano takiej ilości śniegu w tym mieście. Nie oszczędził on także stadionu Atletico. Został całkiem zasypany i starcie z Athletikiem Bilbao przełożono. Oznacza to, że lider Laliga ma już trzy zaległe mecze do rozegrania. Zmieniono także termin spotkania Elche – Getafe. Odbędzie się dziś zamiast wczoraj.
Wściekły Zidane
Niespotykane opady śniegu dotknęły prawie całą Hiszpanię, także Pampelunę, ale mecz Osasuny z Realem doszedł do skutku. Tyle że spotkanie rozegrano na murawie, na której było widać ślady zimowej aury. Gwiazdom Królewskich źle się grało na zmrożonym boisku i tylko zremisowały z przedostatnią w tabeli Osasuną. Tym samym Królewscy stracili szansę wyprzedzenia Atletico i objęcia prowadzenia w tabeli.
Po spotkaniu zwykle spokojny trener Realu Zinedine Zidane nie krył złości. – To nie są wymówki. Wszyscy chcieliby oglądać mecz piłkarski, a nie było warunków, aby go rozegrać. Należało go przełożyć – narzekał.
Na dodatek Królewscy mieli problem, aby najpierw dotrzeć do Pampeluny, a potem wrócić do Madrytu. W piątek, w drodze na mecz spędzili 3,5 godziny w samolocie, czekając aż wieża kontrolna wyda pozwolenie na
MECZÓW
bez zwycięstwa trwa już seria Osasuny, której nie zdołał pokonać Real.
RAZ
w Realu zagrał po- mocnik tego zespołu – Niemiec Toni Kroos. start. W końcu o 22.30 maszyna wzbiła się w powietrze, ale przez to opóźnienie zawodnicy mieli mniej czasu na sen w noc poprzedzającą spotkanie.
Po nim, wbrew planom, nie wrócili do stolicy, ale zostali w Pampelunie, bo lotnisko w Madrycie było zamknięte. – Szkoda, że nam to zrobiono. Nie jesteśmy marionetkami, aby zawsze grać. Dokonaliśmy dużego wysiłku, aby zagrać, a teraz musimy myśleć o lotach, całej logistyce i jak wrócimy do domu – narzekał bramkarz Realu Thibaut Courtois. Tyle że – jak ujawniła „Marca” – Real ani razu oficjalnie nie wystąpił o zmianę terminu meczu. Władze Królewskich są zresztą ostatnio w złych relacjach z federacją. Kością niezgody jest podejście do Superligi, za której powstaniem opowiada się prezes klubu Florentino Perez, ale też terminarz i decyzje sędziowskie.
Passa Barcelony
Takich problemów nie miała Barcelona, która rozbiła Granadę na wyjeździe 4:0. Co prawda nawet to położone na południu kraju w Andaluzji miasto zostało dotknięte opadami śniegu, ale sytuacja jest tam jednak lepsza niż w centrum i na północy. Boisko było w dobrym stanie i Lionel Messi z kolegami mogli pokazać kunszt. Barca wyraźnie wychodzi z dołka. Z ostatnich ośmiu meczów sześć wygrała i dwa zremisowała.
Messi znów gra jak jeden z najlepszych piłkarzy świata, a teraz błysnął też Antoine Griezmann. Obaj strzelili po dwa gole, do tego ten drugi dołożył asystę. Tym samym rozegrał jedno z najlepszych spotkań w barwach Dumy Katalonii. Dotąd jedyny raz takim dorobkiem (dwie bramki i asysta) popisał się tylko raz – w sierpniu 2019 roku w starciu z Betisem (5:2).
Barca traci już tylko trzy punkty do Realu i cztery do Atletico, od którego rozegrała jednak aż o trzy mecze więcej.