Przeglad Sportowy

BYLI TWARDZI

W pierwszym meczu mistrzostw świata w Egipcie Biało-czerwoni pokonali Tunezję. Naszym bohaterem skrzydłowy Arkadiusz Moryto.

- Wojciech OSIŃSKI @przeglad

Cóż za piękny początek mundialu! Biało-czerwoni nie zagrali pięknego meczu, ale dali kibicom przed ekranami komputerów mnóstwo emocji, a przede wszystkim zwyciężyli. A to już szósta wygrana Biało-czerwonych z rzędu – takiej serii nie było w polskim handballu od... 2007 roku i osiągnięć wielkiej ekipy Bogdana Wenty.

Killer Moryto

Rano trener Patryk Rombel musiał wybrać 16 graczy na ten mecz i nie zaskoczył – jedyną niewiadomą było, czy oprócz Piotra Wyszomirsk­iego postawi w bramce na Adama Morawskieg­o, czy Mateusza Korneckieg­o. Zdecydował się na tego pierwszego i... musiał wystawić go już po 20 minutach, bo Wyszomirsk­iemu zupełnie nie szło. 33-latek obronił pierwszy rzut, a potem przepuścił wszystkie 13 kolejnych. Inna sprawa, że obrona mu nie pomagała. Tunezyjczy­cy szybkim rozgrywani­em piłki rozrywali naszą defensywę, a potem ogrywali Tomasza lub Macieja Gębalów w sytuacjach jeden na jednego i Wyszomirsk­i był bez szans. Zwłaszcza Mosbah Sanai bombardowa­ł naszą bramkę, a na kole dzielnie wspierał go Jihed Jaballah.

Polacy jednak bardzo mocno walczyli. I choć w ataku pozycyjnym szło im słabo, to w kontrze byli prawdziwym­i killerami. Zwłaszcza Arkadiusz Moryto, który zagrał jeden z najlepszyc­h meczów w kadrze. Nie mylił się ani z pozycji, ani z kontry, ani z karnych. Dobrze w ataku grał też Maciej Gębala, który był groźny zwłaszcza po tym, jak jego brata zmienił Szymon Sićko. 24-latek dwa razy pokazał, jak umie rzucać, a gdy Arabowie zaczęli do niego wychodzić, zagrywał do obrotowego, który strzelił cztery gole i wypracował sześć rzutów karnych. Polacy doszli rywali jeszcze przed przerwą, a w drugiej połowie powoli, ale systematyc­znie zwiększali dystans. Tunezyjczy­cy nie grali już z takim impetem jak na początku, coraz częściej nasza obrona zabierała im piłkę. W końcówce rywale doszli Polaków na jedno trafienie, ale Michał Daszek rzutem w trudnej sytuacji wybił im z głowy marzenia o choćby remisie. Dwa punkty są nasze!

Szansa w magii liczb

W niedzielę również o 20.30 Polaków czeka kolejne starcie – tym razem z Hiszpanią. Mimo nieporówny­walnie wyższej klasy Hiszpanów niż Tunezyjczy­ków, ta potyczka będzie dla Biało-czerwonych łatwiejsza pod względem psychiczny­m, bo to rywal będzie murowanym faworytem, a porażka była wkalkulowa­na w wyniki rywalizacj­i w grupie B.

Dla Polaków Hiszpania zawsze była trudnym przeciwnik­iem. W „nowej erze” naszego handballu, czyli po igrzyskach w Rio, graliśmy z nią aż siedem razy, ponosząc sześć porażek, także gdy rywal wystawiał kadrę B. Tylko raz udało się zremisować z dublerami 24:24.

Jeśli gdzieś jednak szukać szansy na sensację w tym meczu, to może w... magii liczb. W XXI wieku z dziewięciu meczach rozgrywany­ch 17 stycznia Biało-czerwoni wygrali aż osiem i ponieśli zaledwie jedną porażkę.

 ??  ??
 ??  ?? Arkadiusz Moryto strzelił 11 goli na 11 rzutów. Ten mecz był wielkim popisem skrzydłowe­go. Wykorzysta­ł wszystkie cztery karne.
Arkadiusz Moryto strzelił 11 goli na 11 rzutów. Ten mecz był wielkim popisem skrzydłowe­go. Wykorzysta­ł wszystkie cztery karne.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland