Kara za dobrą grę
W meczu na szczycie TAURON Ligi Developres rozbił 3:0 Radomkę. Humory popsuło rzeszowiankom losowanie Pucharu Polski.
Developres – używając języka bokserskiego – bardzo szybko zagonił przeciwnika do narożnika, rozpoczynając mecz od prowadzenia 7:0 oraz 11:2. Radomka próbowała się odgryzać, odrabiała straty, a w drugiej partii doprowadziła nawet do gry na przewagi, ale ostatecznie lider wypunktował wicelidera po 88 minutach nierównej walki, powiększając przewagę nad grupą pościgową. Znakomity dzień miała wracająca do optymalnej formy atakująca Kiera Van Ryk, która zdobyła 20 punktów i została wybrana na MVP meczu. Kanadyjka miała jednak wsparcie w koleżankach z zespołu. W Radomce na wysokości zadania stanęła tylko atakująca Bruna, za to pod kreską były tego dnia inne skrzydłowe. Janisa Johnson, która w tym sezonie poprowadziła Radomkę do wielu zwycięstw, i Julia Twardowska skończyły mecz z minusowym bilansem punktów (popełniły więcej błędów, niż zdobyły punktów). Wicelider przegrał więc czwarty mecz i po raz drugi uległ Developresowi, co nie zmienia faktu, że pozostaje największą rewelacją sezonu.
Rzeszowiankom humory zepsuły wyniki losowania Pucharu Polski. Co prawda w 1/8 finału Developres zmierzy się z pierwszoligowcem z Sosnowca, ale w kolejnej rundzie prawdopodobnie wpadnie na Chemika Police. A to oznacza, że nie będzie powtórki z ubiegłorocznego finału Pucharu Polski, w którym policzanki pokonały 3:2 Developres. Turniej finałowy odbędzie się 20–21 lutego w Nysie. – Chemik zawsze pretendował do zdobycia wszystkiego, co w sezonie jest do zdobycia. Od paru lat uwielbiamy grać w Nysie i przywozimy z tego miasta puchar. Tym razem też nie odpuścimy – mówi Martyna Grajber, kapitan Chemika. Żeby zdobyć dziewiąty puchar, policzanki będą musiały przejść drogę przez mękę, na której czekają Legionovia, zapewne Developres i w półfinale prawdopodobnie ŁKS Łódź. To „kara” za nieudany początek sezonu w wykonaniu mistrzyń Polski i efekt braku rozstawienia podczas losowania.