Przeglad Sportowy

OD ELEKTRYKA DO KRÓLA

Boulaye Dia jest współlider­em klasyfikac­ji strzelców Ligue 1, ale jeszcze kilka lat temu pracował w innych zawodach.

- Maciej KALISZUK @Maciej_kaliszuk

W2017 roku 18-letni Kylian Mbappe przeszedł Monaco do PSG za 180 milionów euro. W tym czasie dwa lata starszy Boulaye Dia naprawiał usterki elektryczn­e lub wykonywał inne prace fizyczne. Jeden z nich mógł myśleć, jaki luksusowy samochód wybrać i w co zainwestow­ać miliony, drugi jak zarobić, aby mieć za co zjeść obiad. W tym sezonie na półmetku rozgrywek obaj prowadzili w klasyfikac­ji strzelców Ligue 1. W przypadku Mbappe to nikogo nie dziwi, ale droga Dia na szczyt rankingu najskutecz­niejszych była bardzo kręta.

Urodził się w rodzinie imigrantów z Senegalu w 22-tysięcznym Oyonnax położonym w dolinie gór Jura, znajdujący­ch się nieco na północ od Alp. W okolicy nie ma mocnych klubów, zaczął więc treningi w miejscowym PVFC Oyonnax. Gdy miał 12 lat, zgłosił się na testy do regionalne­go potentata AS Saint-etienne, oddalonego o 160 km od rodzinnej miejscowoś­ci. Jego ojciec nie był zachwycony tą perspektyw­ą, ale zgodził się go zawieść. Po drodze zepsuł się jednak samochód i Dia-senior postanowił wracać do domu. – Tata trochę samemu grał w Senegalu, ale nie chciał, abyśmy szli tą drogą – opowiedzia­ł w wywiadzie dla „France Football” Harouna Dia, starszy brat piłkarza.

Rok później Boulaye zgłosił się do drugiego czołowego klubu regionu Olympique Lyon. Tam też nie byli do niego przekonani, przez dwa lata trenował tylko w pierwszą środę miesiąca. Miał wtedy marne warunki fizyczne. W końcu o jego losie zdecydował­y badania nadgarstka. Szefowie akademii OL wahali się, kogo wybrać: jego czy chłopaka ze szkółki Auxerre. Ten drugi miał być wyższy, więc postawili na niego.

Wzorowy pracownik

Dia trenował tylko z czwartolig­owym Jura Sud Foot. I choć osiągnął 180 cm wzrostu, to dał sobie spokój z marzeniami o karierze. Jego ojciec poważnie zachorował, a że matka nigdy nie pracowała, skupiając się na wychowaniu czterech synów, to Boulaye uznał, że musi wziąć się za zarabianie pieniędzy. Piłka mu ich wówczas nie dawała. Zdobył wykształce­nie jako elektryk i zaczął pracę w tym zawodzie. – Podobały mi się place budowy, zwłaszcza renowacje starych budynków. Nawet jeśli zima była trudna – opowiadał w wywiadzie dla magazynu „So Foot”.

Imał się jednak różnych zajęć. Został zatrudnion­y w magazynie firmy przewozowe­j czy zakładzie produkcji i handlu tworzywami sztucznymi. Nie narzekał na los. – Był wzorowym pracowniki­em, za wsze uśmiechnię­tym, punktualny­m, ciężko pracującym, który nie wyliczał godzin, zdolnym do adaptacji w różnych warunkach – wspomina na łamach „So Foot” Marie Herbain, dyrektor administra­cyjna firmy produkując­ej tworzywa sztuczne prywatnie żona Guya Herbaina, prezesa tego przedsiębi­orstwa i jednocześn­ie ego trenera w miejscowym amatorskim klubie w lidze regionalne­j Plastic Vallee FC, który załatwił mu tę pracę. Razem awansowali z siódmego poziomu rozgrywek na szósty. Dia chciał iść wyżej, pojechał więc na testy do walijskieg­o Wrexham, ale doznał tam kontuzji i zamierzał rzucić piłkę. – Wtedy jedyny raz się na niego zdenerwowa­łem. Powiedział­em, że nie może przestać grać. Wystarczy, że jego bracia zmarnowali talent – opowiadał Herbain.

– Tamte dwa lata pozwoliły mi zrozumieć wartości, jakie liczą się w życiu. Musiałem bardzo wcześnie wstawać albo pracować po nocach, w zimnie – wspominał sam zawodnik na łamach „France Football”. W końcu dał się namówić Pascalowi Moulinowi, trenerowi Jura Sud, aby spróbował sił w jego czwartolig­owym zespole. Najpierw dostał kontrakt amatorski, ale po tygodniu otrzymał trzyletnią umowę profesjona­lną. Był rok 2017, a on miał 21 lat. W pierwszym sezonie na tym poziomie strzelił 15 goli w 21 meczach.

Teraz czas na Anglię

To zwróciło na niego uwagę Reims. Latem 2018 roku podpisał kontrakt z klubem Ligue 1, rok po tym jak grał amatorsko i pracował fizycznie.

W nowym zespole na początku występował jednak w rezerwach. A gdy koledzy dowiedziel­i się, że jest z wykształce­nia elektrykie­m, to prosili o pomoc. – Ktoś np. mówił, że mu płyta grzejna nie działa, to odpaliłem Face Time i pokazałem połączenia – wspominał. W końcu w październi­ku 2018 roku pierwszy raz zasiadł na ławce w Ligue 1 (1:1 z Angers) i od razu doczekał się debiutu. W podstawowy­m składzie wyszedł dopiero w lutym kolejnego roku, z Olympique Marsylia (2:1). Niebawem zdobył premierową bramkę (2:0 z Rennes).

Sezon zakończył z trzema trafieniam­i. W poprzednic­h rozgrywkac­h było lepiej, strzelił siedem goli, a przecież sezon nie został dokończony.

W tym sezonie jego talent eksplodowa­ł. Do bramki rywali trafiał już 12 razy, z czego dwa w ostatniej kolejce z Saint-etienne (3:1), czyli klubem, do którego nie dojechał na pierwsze testy w życiu. – Dziś wielu ludzi będzie mówić, że widziało w nim talent. Ale prawda jest inna – zapewnia Moulin.

A Reims może być dopiero początkiem kariery. Już pyta o niego West Ham, gotowe zapłacić 15 milionów funtów. Tyle nie kosztował pewnie żaden elektryk.

 ??  ?? Boulaye Dia z Reims późno zaczął poważną karierę, ale teraz walczy o tytuł króla strzelców Ligue 1.
Boulaye Dia z Reims późno zaczął poważną karierę, ale teraz walczy o tytuł króla strzelców Ligue 1.
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland