Grosicki wrócił do łask
Polak po raz pierwszy w tym sezonie Premier League zagrał w wyjściowym składzie WBA.
Sytuacja Kamila Grosickiego z katastrofalnej nagle stała się dość obiecująca. Skrzydłowy reprezentacji Polski już drugi tydzień z rzędu wybiegł w podstawowym składzie West Bromwich Albion. Najpierw wystąpił w starciu Pucharu Anglii przeciwko Blackpool (2:2, karne 2:3). W tamtym spotkaniu zaliczył asystę, wywalczył rzut karny (po jego zagraniu piłka odbiła się od ręki rywala w polu szesnastki) i wykorzystał jedenastkę w serii rzutów karnych. Zrobił więc na tyle dużo, że Sam Allardyce dał mu zagrać również w sobotnim spotkaniu z Wolverhampton (3:2). Był to pierwszy mecz „Grosika” w wyjściowym składzie w Premier League w tym sezonie. Polakowi, w otrzymaniu kolejnej szansy, z pewnością pomógł fakt, że kontuzji doznał inny skrzydłowy – Grady Diangana, ale za 69 minut, które Grosicki przebywał na boisku, po raz kolejny można przy jego nazwisku postawić plusa. 32-latek przejawiał dużą ochotę do gry. Mógł mieć asystę, ale po jego podaniu Callum Robinson zmarnował dobrą okazję strzelecką. Współpraca tych dwóch zawodników przyniosła wymierne efekty, bo to kadrowicz Jerzego Brzęczka podał napastnikowi piłkę w sytuacji, gdy ten był faulowany w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Matheus Pereira. „Solidny występ gracza, który chce pokazać, że zasłużył na miejsce w składzie” – napisał o naszym skrzydłowym dziennik „Birmingham Mail”, przyznając mu notę „6”. – Nie wiem, czy tym występem Kamil na dobre przekonał do siebie Allardyce’e. Dużo będzie zależało od tego, czy i jakich jeszcze graczy klub pozyska w styczniu. Ale przeciwko Wolverhampton zagrał naprawdę nieźle – powiedział „Przeglądowi Sportowemu” Joe Chapman, dziennikarz lokalnej gazety. Nie tylko sytuacja Grosickiego, ale w ogóle całej drużyny uległa poprawie. WBA wygrało pierwszy raz od końca listopada, przerywając serię ośmiu meczów bez zwycięstwa. JAROSŁAW KOLIŃSKI