Serbski rewanż po latach
Zagłębie przegrało sparing z Partizanem 1:2. W zespole zadebiutował Djordje Crnomarković.
Latem 2016 roku Zagłębie i Partizan Belgrad stoczyły dramatyczny dwumecz w 2. rundzie kwalifikacji do Ligi Europy. W dwóch spotkaniach i dogrywce, czyli w sumie przez 210 minut, nikomu nie udało się zdobyć bramki, więc o awansie decydował konkurs rzutów karnych, które na stadionie w Lubinie lepiej wykonywali gospodarze.
Po blisko pięciu latach Serbowie mieli okazję się zrewanżować podczas sparingu w Turcji i z szansy skorzystali, choć starcie znowu było wyrównane. Inna sprawa, że z lubińskich zawodników prowadzonych wówczas przez Piotra Stokowca, w obecnej ekipie jest tylko bramkarz Konrad Forenc, który wtedy siedział na ławce rezerwowych. Tym razem zagrał w drugiej połowie.
W tamtych spotkaniach grał Lubomir Guldan, ale dziesięć dni temu zakończył piłkarską karierę i został dyrektorem sportowym. Efekty jego nowej działalności już są widoczne, bo klub w trybie awaryjnym wypożyczył do końca sezonu z Lecha Poznań Djordje Crnomarkovicia, właśnie po to, by mógł go zastąpić na boisku. Serbski stoper zagrał już w niedzielę w starciu z drużyną ze swojej ojczyzny. Od razu widać, że trener Martin Ševela zakłada, że to właśnie ten zawodnik będzie nowym partnerem Dominika Jończego na środku obrony, bo w takim zestawieniu rozpoczął sparing. Ševelę jeszcze bardziej powinno cieszyć, że gola (po dośrodkowaniu Filipa Starzyńskiego z rzutu rożnego) strzelił Samuel Mraz. Słowacki napastnik jesienią mocno rozczarowywał, pokazując, że nie jest w stanie grać na poziomie sprzedanego do Wolfsburga 19-letniego Bartosza Białka. Trener Zagłębia, który jest jego rodakiem, uparcie na niego stawia, zapewne mając również na uwadze fakt, że w ten sposób wyświadcza przysługę reprezentacji Słowacji. Mraz musi się dobrze przygotować do ewentualnego występu narodowej drużyny tegorocznych mistrzostwach Europy.