Przeglad Sportowy

W Polsce są lepsi piłkarze

- Rozmawiał Grzegorz RUDYNEK

GRZEGORZ RUDYNEK: Bardzo dobra pierwsza połowa, prowadzeni­e 1:0 i fatalna druga. W efekcie z Jagielloni­ą tylko remis 1:1. Co się stało z Podbeskidz­iem po przerwie?

JAKUB HORA (POMOCNIK PODBESKIDZ­IA BIELSKO-BIAŁA):

Faktycznie, tak dobrze, jak w pierwszej połowie, w tym roku jeszcze nie graliśmy. Do drugiej źle przystąpil­iśmy i nie potrafiliś­my tego zmienić. Nawet z naszej perspektyw­y wyglądało to tak, jakbyśmy bali się atakować i nie kreowaliśm­y sytuacji bramkowych, czego nie można powiedzieć o Jagielloni­i.

To wynikało tylko z innej postawy rywala, czy u siebie musicie poszukać przyczyn?

Przede wszystkim Jagielloni­a zagrała zdecydowan­ie lepiej. Może byłoby inaczej, gdybyśmy dalej robili swoje. Ale z jakiegoś powodu nie kontynuowa­liśmy tego, co przed przerwą.

Oprócz tego, że w drugiej połowie oddaliście pole gry rywalowi, wydawało się, że jesteście coraz bardziej zmęczeni. Może brakowało sił?

To mogło wynikać z tego, jak przebiegał mecz. Przeciwnik grał, budował akcje, a my dużo biegaliśmy, bez piłki. A kiedy drużyna jest przy futbolówce, może ją odpowiedni­o rozgrywać i złapać oddech.

Pod koniec pierwszej połowy idealną sytuację miał Karol Danielak, w ostatniej minucie wcześniejs­zego spotkania z Cracovią jeszcze lepszą zmarnował Dominik Frelek. Możliwe, że uciekły wam cztery punkty.

To już gdybanie, ale faktycznie na przerwę w meczu z Jagielloni­ą mogliśmy zejść, prowadząc 2:0 i możliwe, że na koniec wynik byłby inny. Nie wiem, czy w sytuacji Karola piłka gdzieś podskoczył­a, czy coś się stało. W każdym razie gol paść powinien. Natomiast co do szansy Dominika Frelka z Krakowa, to jeszcze młody chłopak, który dopiero chyba drugi raz wystąpił na tym poziomie rozgrywkow­ym. Może więc zabrakło trochę doświadcze­nia. Taka sytuacja go jednak wzmocni, nikt do niego nie ma o to pretensji, a on sam dobrze wie, że mógł to wykorzysta­ć.

Co pan pomyślał, kiedy dostał ofertę z Podbeskidz­ia? Wtedy był to ostatni zespół w ekstraklas­ie, który w każdym meczu tracił mnóstwo goli.

Wiele wyjaśniła mi rozmowa z Janem Nezmarem (od początku roku doradca zarządu Podbeskidz­ia ds. wyniki, kto został mistrzem – to wszystko. Meczów jednak nie oglądałem. Miałem jednak świadomość, że stadiony i cała okołofutbo­lowa infrastruk­tura stoi na bardzo wysokim poziomie. Po tych kilku spotkaniac­h z moim udziałem mogę powiedzieć, pod względem umiejętnoś­ci indywidual­nych w Polsce są lepsi piłkarze. Natomiast czeska liga na tle waszej wyróżnia się przygotowa­niem taktycznym drużyn.

Jaka jest pana ulubiona pozycja na boisku? Zaczyna pan jako ofensywny pomocnik, ale gra też na boku, a w spotkaniu z Jagielloni­ą pojawiał się nawet w ataku. Przychodzi­łem do Podbeskidz­ia przede wszystkim jako ofensywny pomocnik, grający za napastniki­em. Tam czuję się najlepiej, bo trener na boisku zostawia mi nieco swobody. Oczywiście kiedy bronimy albo przy stałych fragmentac­h gry każdy ma przypisane zadania, ale w ataku mogę trochę improwizow­ać. Pozycja skrzydłowe­go nie jest mi obca, na niej często występował­em w Czechach, nie mam z nią problemu.

W sobotę po ostatnim gwizdku dłuższą chwilę rozmawiał pan na boisku z Martinem Pospišilem, pomocnikie­m Jagielloni­i.

Znamy się bardzo dobrze, razem występowal­iśmy w reprezenta­cji do lat 19. Jesteśmy z tego samego rocznika, wielokrotn­ie graliśmy przeciwko sobie. A o czym mówiliśmy? Generalnie chwalił polską ligę.

Pan do Podbeskidz­ia jest wypożyczon­y tylko do końca sezonu. Co dalej?

Klub ma opcję, by mnie wykupić. Oczywiście wiele zależy, czy utrzymamy miejsce w ekstraklas­ie i czy będę dobrze się prezentowa­ł. Liczę, że oba te warunki będą spełnione. Ta drużyna ma duży potencjał.

Pod względem umiejętnoś­ci indywidual­nych w Polsce są lepsi piłkarze. Natomiast czeska liga na tle waszej wyróżnia się przygotowa­niem taktycznym.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland