Wszyscy zdrowi i gotowi
Waldemar Fornalik po raz pierwszy w sezonie ma pełen komfort przy ustalaniu wyjściowej jedenastki.
Wekstraklasie możliwe jest wszystko, co właśnie udowadniają piłkarze Piasta. Najpierw, na start rundy, wiosennej odrobili trzybramkową stratę w meczu z Wisłą Kraków (4:3), co nie zdarzyło się w najwyższej klasie rozgrywkowej od ponad osiemdziesięciu lat. A teraz płynnie przechodzą od jednej z najgorszych serii w historii klubu do najlepszej. Z ośmiu meczów bez zwycięstwa na początku sezonu, Piast nagle stał się zespołem nie do pokonania i zaliczył już dziesięć spotkań z rzędu bez porażki. Można? Można. – Fajnie byłoby kontynuować passę, najlepiej wygrywając spotkanie z Wartą – przyznał w rozmowie z klubowymi mediami Patryk Sokołowski.
Wracają do zdrowia
Ostatnio pomocnik miał całkiem duży udział w dobrych wynikach osiąganych przez zespół z Okrzei. Sokołowski jest w niezłej formie i kibiców trzeciego zespołu poprzedniego sezonu musi cieszyć, że 26-latek wraca do składu po zawieszeniu za żółte kartki, które odbywał w spotkaniu z Pogonią (0:0). Gliwiczanie poradzili sobie w Szczecinie nie tylko bez Sokołowskiego, ale też bez trzech innych podstawowych piłkarzy: Tomasza Jodłowca, Dominika Steczyka i Jakuba Świerczoka. Teraz wszystko wskazuje na to, że każdy z nich będzie mógł zagrać przeciwko Warcie. – Ostateczną decyzję podejmiemy w dniu meczu, ale muszą być gotowi na sto procent – przyznał Fornalik.
Pyrka zostanie?
Najważniejszy będzie oczywiście powrót Świerczoka. To najskuteczniejszy gracz Piasta i jeden z najlepszych piłkarzy w lidze, więc normalne, że kiedy wypadł ze składu na ligowy mecz ze Śląskiem (2:0) i pucharowo-ekstraklasowe starcia z Pogonią (2:1; 0:0), większość fanów zespołu z Gliwic obawiała się, że ich zespół nie będzie w stanie wygrywać bez swojego lidera.
Jak się okazało, martwili się na wyrost, bo Piast spokojnie sobie poradził, w lidze zdobył cztery punkty, a do tego wyeliminował Portowców z Pucharu Polski. Szczególnie w meczu z wrocławianami świetnie zaprezentował się duet Michał Żyro – Arkadiusz Pyrka. O ile temu pierwszemu trudno będzie utrzymać miejsce w składzie, to już Pyrka niekoniecznie musi z niego wylecieć. – To jeden z tych graczy, którzy od razu rzucają się w oczy. Niski, szybki, z dobrym dryblingiem – charakteryzował swojego byłego zawodnika Artur Węska, który współpracował z Pyrką w Zniczu Pruszków. To właśnie tam urodzony w Radomiu zawodnik stawiał o obsadę pozycji młodzieżowca. Wcześniej, gdy tylko Steczyk był zdrowy, to on wybiegał na boisko od początku, bo pozostali gracze nie gwarantowali odpowiedniej jakości. Teraz nie tylko forma starszych graczy Piasta poszła w górę, ale też młodzieżowcy są w coraz lepszej dyspozycji. A to daje nadzieję, że ten sezon nie jest jeszcze dla gliwiczan stracony. – Chcemy punktować w każdym kolejnym meczu, a jak to się skończy? Życie pokaże – stwierdził Fornalik.