Nadzieja w Ferrari
W poniedziałek w Warszawie Alfa Romeo Racing Orlen zaprezentuje światu swój najnowszy bolid Formuły 1.
Zaczął Mclaren, a zaraz po nim swój najnowszy bolid pokazała Alpha Tauri. Teraz pora na „nasz” zespół. Dziś w stolicy najnowszą maszynę Formuły 1 zaprezentuje całemu światu Alfa Romeo Racing Orlen. Zjawią się najważniejsze postaci: szef ekipy Frederic Vasseur, regularni kierowcy Kimi Räikkönen i Antonio Giovinazzi oraz kierowca rezerwowy i rozwojowy Robert Kubica. – Obecność PKN Orlen w Formule 1 pokazuje, że Polska jest na arenie międzynarodowej – mówi nasz kierowca i dodaje: – Niestety, pandemia nie pozwoli na zbyt dużo w trakcie tego dnia, ale myślę że będzie spore zainteresowanie tym wydarzeniem. A eventy organizowane przez ludzi z Orlenu z reguły są fajne.
– Widziałem już nową Alfę Romeo. Jest dobrze! Barwy są bardzo fajne, ale specyficzny będzie przód bolidu. Mam nadzieję, że przyniesie nam kilka dziesiątych sekundy zysku – stwierdził parę dni wcześniej Giovinazzi, protegowany Ferrari. Marzeniem Włocha w sezonie 2021 będzie pierwsze w karierze podium. Z powodu pandemii w ramach oszczędności rozwój technologiczny bolidów został częściowo zamrożony i oblicza się, że tegoroczne maszyny w około sześćdziesięciu procentach będą identyczne jak zeszłoroczne. Trudno więc oczekiwać postępów, jeśli chodzi o formę. W normalnych okolicznościach Alfa Romeo powinna mierzyć w ósme miejsce w mistrzostwach konstruktorów, czyli to samo, które zajęła w zeszłym roku. Sęk w tym, że w sezonie 2020 team Kubicy jeździł z podciętymi skrzydłami. Piętą achillesową zespołów współpracujących z Ferrari była niższa moc i wydajność silników. Ich producent przygotował jednak zupełnie nowy i – zapewne – mocniejszy układ napędowy. To on może podbić notowania Alfy Romeo, dając szansę walki – przy sprzyjających wiatrach – 6. pozycję w MŚ. – Pozostaje zagadka związana z układem napędowym. Mamy nadzieję, że on też będzie lepszy, dając nam więcej frajdy z jazdy – przewiduje włoski kierowca.