MAJĄ PATENT
Drużyna z Polic po raz 9. w historii wywalczyła Puchar Polski. Najlepszą zawodniczką finałowego meczu była Natalia Mędrzyk.
Siatkarze Asseco Resovii udanie powetowali sobie brak awansu do półfinału Pucharu Polski. Odprawili z kwitkiem PGE Skrę Bełchatów i dzięki zwycięstwu bez straty seta zachowali jeszcze teoretyczne szanse na wyprzedzenie w tabeli Plusligi trzeciego Trefla Gdańsk. Muszą jednak również liczyć na potknięcie ekipy Michała Winiarskiego. – Takie zwycięstwa jak nasze ze Skrą bardzo budują i dają dużo na przyszłość, ale nie pompujmy balonika – studzi nastroje kapitan Resovii Fabian Drzyzga. Główną bolączką bełchatowian w tym starciu był brak skutecznego ataku, a ze swojej roli nie wywiązywali się obaj atakujący. Rozpoczynający mecz w szóstce Bartosz Filipiak nie skończył żadnej z ośmiu piłek, a jego zmiennik Dušan Petković osiągnął jedynie 38-procentową skuteczność w ataku. – To był nasz piąty mecz w ciągu 13 dni i to na pewno miało wpływ na naszą postawę – uważa trener Skry Michał Mieszko Gogol, który po ostatnim gwizdku zebrał całą drużynę w szatni. Podobno padło w niej kilka męskich słów.
Forma bełchatowian może niepokoić, gdyż była to już ich druga porażka z rzędu (pierwszą ponieśli w ćwierćfinale Pucharu Polski z Treflem). Był to jednocześnie ich ostatni sprawdzian przed środowym starciem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Przeciwnikiem Żółto-czarnych w Hali Energia będzie Zenit Kazań Bartosza Bednorza, który wyszedł już z kryzysu i w sobotę wygrał ósmy mecz z rzędu (wliczając w to walkower w fazie grupowej
Champions League z Jastrzębskim Węglem). Czy przed najważniejszym momentem sezonu można się spodziewać roszad na ławce Skry? – Nie robimy nerwowych ruchów, Mieszko dalej jest trenerem. Jesteśmy w trakcie zmiany organizacji gry, a przed nami ważny mecz z Zenitem. W przyszłym tygodniu mamy spotkanie rady nadzorczej i będziemy rozmawiać też o całej sytuacji – mówi nam prezes klubu z Bełchatowa Konrad Piechocki. Wczoraj drugie miejsce po fazie zasadniczej zapewnili sobie jastrzębianie, któ
rzy pokonali Radom. Jeśli nawet trzeci Trefl wygra dwa ostatnie mecze i zrówna się z Pomarańczowymi punktami, to i tak będzie miał o jeden triumf od nich mniej. KATARZYNA PAW, RM