REWANŻ ZA BUT
Starcie Roberta Lewandowskiego z Ciro Immobile będzie decydujące w rywalizacji Bayernu z Lazio.
W 1/8 FINAŁU LIGI MISTRZÓW NA DRODZE ROBERTA LEWANDOWSKIEGO I JEGO BAYERNU STAJE LAZIO Z BRAMKOSTRZELNYM CIRO IMMOBILE.
To była jedyna prestiżowa nagroda indywidualna, którą Robert Lewandowski mógł zgarnąć, ale tego nie zrobił. W zeszłym sezonie Ciro Immobile pokonał go w walce o Złotego Buta dla najlepszego strzelca lig europejskich.
Dziś obaj snajperzy staną naprzeciw siebie. Bayern Monachium zmierzy się z Lazio Rzym w 1/8 finału Ligi Mistrzów i zaczyna na poważnie, bo faza grupowa była tylko przystawką, walkę o obronę trofeum zdobytego w sierpniu w Lizbonie. Immobile w rywalizacji o Złotego Buta miał jednak ułatwione zadanie. We Włoszech rozgrywane jest 38 kolejek, a w Niemczech 34. Ponadto Bundesliga wcześniej zakończyła sezon. Lewandowski strzelił 34 gole i mógł tylko przyglądać się, jak w lipcu Włoch wyprzedza go w walce o to trofeum (36 bramek). W tym sezonie Lewandowski spisuje się jeszcze lepiej i na razie nie wygląda na to, by ktoś miał szansę pokonać go w walce o Złotego Buta. Może pochwalić się już 26 trafieniami. Immobile znów dobrze sobie radzi, ale jednak znacznie słabiej niż przed rokiem. W Serie A zdobył dotąd 14 bramek w 21 meczach. Natomiast w Lidze Mistrzów ma lepszy bilans od Polaka, strzelił pięć goli, podczas gdy nasz rodak trzy. Tyle że Bayern szybko zapewnił sobie awans i mógł oszczędzać swoją największą gwiazdę, a Lazio walczyło o wejście do 1/8 finału dosłownie do ostatnich sekund fazy grupowej, więc Immobile był niezbędny.
Król własnego podwórka
Losy Włocha i Polaka przeplatają się od lat. W 2014 roku Lewandowski odszedł z Borussii Dortmund do Bayernu, a na jego miejsce sprowadzono właśnie Immobile.
Przychodził w glorii króla strzelców Serie A, ale w Bundeslidze się nie odnalazł. Przez cały sezon zdobył w tych rozgrywkach tylko trzy bramki. Przeszedł do Sevilli, ale w Hiszpanii szło mu równie słabo (dwa trafienia w Laliga w rundzie jesiennej). Wrócił więc do Włoch, najpierw do Torino, z którego trafił do Niemiec, a w 2016 roku trafił do Lazio, gdzie ciągle jest wielką gwiazdą.
Tyle że to jedynie król własnego podwórka. Poza Italią nic nie osiągnął, nie sprawdził się w zagranicznych klubach, w europejskich pucharach nie miał większych osiągnięć (z Lazio zaszedł dotąd najdalej do ćwierćfinału Ligi Europy), w reprezentacji ma dorobek dość przeciętny – w 42 meczach zdobył 10 bramek, w dodatku głównie z średnimi i słabymi rywalami.
Teraz, trzy dni po 31. urodzinach, ma okazję udowodnić, że jest snajperem z najwyższej europejskiej półki, choć oczywiście trudno go porównywać z naszym rodakiem. – Lewandowskiego widzę na co dzień na treningach, mogę więc go dokładniej ocenić. Uważam, że jest lepszy. To piłkarz kompletny – porównał obu napastników Miroslav Klose w rozmowie z „Kickerem”, były napastnik Lazio, którego w tym klubie zastąpił właśnie Immobile, a obecnie asystent trenera Bayernu Hansa-dietera Flicka. – Immobile to jednak też świetny napastnik. Potrzebuje niewielu okazji, by zdobywać bramki. Potrafi strzelać gole prawą i lewą nogą, bardzo dobrze gra też głową – analizował Klose.
Dla niego Lazio to szczególny rywal. Spędził w Rzymie pięć lat, był to jego ostatni zespół w karierze. Liczył więc, że w losowaniu Bayern wpadnie na ten włoski zespół. – Chciałem wrócić do tego miasta. Thomas Müller powiedział mi o wynikach losowania, „Miro, tu Lazio” – wspominał Klose.
Zły bilans Lewego
Lewandowski z Włochami ma raczej gorsze wspomnienia. Dotąd w 13 meczach z klubowymi drużynami i reprezentacją tego kraju strzelił tylko dwa gole. Samo Stadio Olimpico może jednak dobrze wspominać. Tam zdobył tę jedną z tych dwóch bramek, a Bayern rozbił Romę aż 7:1. Tyle że było to w październiku 2014 roku. Potem z włoskimi drużynami klubowymi mierzył się tylko w dwumeczu z Juventusem, w sezonie 2015/16, również w 1/8 finału. Bayern wygrał po zaciętym boju, w Turynie padł remis 2:2, a w Monachium gospodarze zwyciężyli po dogrywce 4:2, Lewandowski raz trafił do siatki.
Na tak marny bilans wpływa jednak głównie reprezentacja. W pięciu starciach z kadrą Italii Lewy nie trafił ani razu, podobnie jak nigdy nie cieszył się
z wygranej (dwa remisy i trzy porażki).
W piłce klubowej jego drużynom szło lepiej (cztery zwycięstwa, dwa remisy, dwie przegrane), ale on sam też miał niespecjalnie dobry bilans – osiem meczów i dwa gole. Tyle że nie mierzył się z włoskimi zespołami (poza kadrą) od pięciu lat, a przez ten czas poczynił jeszcze postęp i z jednego z najlepszych napastników świata przemienił się w po prostu najlepszego.
Liczne osłabienia
Ostatnio jednak nie dorównują mu koledzy z Bayernu. Od triumfu w Klubowych Mistrzostwach Świata drużyna zdobyła tylko punkt w dwóch meczach. Wróciły stare kłopoty z obroną, Bayern stracił w nich pięć bramek. Większych zmian w składzie trudno się jednak spodziewać, bo dalej siedmiu zawodników nie może grać z powodu kontuzji lub koronawirusa.
Wkrótce będą musieli sobie radzić bez kolejnej ważnej postaci – znanej kierownik drużyny Kathleen Krüger. Jak podał „Bild”, 35-latka jest bowiem w ciąży i po urodzeniu dziecka ma iść na urlop macierzyński. Potomka spodziewa się w maju. Piłkarze mogą sprawić młodej mamie piękny prezent, triumfując w LM. Droga do tego zaczyna się w Rzymie.