Świątek może być jak Djoković i wygrywać na każdej nawierzchni – twierdzi Wojciech Fibak.
Godzina i kwadrans, a potem pewne zwycięstwo 6:3, 6:4. W taki sposób rozstawiona z numerem 5. Iga Świątek (na zdjęciu) rozpoczęła turniej WTA 500 w Adelajdzie. 19-letnia tenisistka z Raszyna pokonała Amerykankę Madison Brengle, rewanżując się jej za porażkę 1:6, 1:6 poniesioną w turnieju ITF w Charleston wiosną 2018 roku. Na tym tle doskonale dało się dostrzec, jaki postęp Polka zrobiła w ciągu trzech lat. – Kluczem do sukcesu było w tym meczu zachowanie zimnej krwi i opanowanie emocji w najważniejszych momentach. Madison to zawodniczka, która nie forsuje nadzwyczajnego tempa, lecz wykorzystuje prędkość uderzenia przeciwniczki. Musiałam się kontrolować i nie przesadzać z siłą. Taka była taktyka. Udało się i mam nadzieję, że także z następnego spotkania będę tu zadowolona – powiedziała Świątek. Teraz na drodze stanie kolejna zawodniczka o tym samym imieniu, tyle że pisanym przez dwa „d”. Maddison Inglis pokonała w trzech setach byłą mistrzynię US Open Samanthę Stosur i teraz zmierzy się z Polką. Jeśli Iga przejdzie i ją, w ćwierćfinale najprawdopodobniej zmierzy się z liderką rankingu WTA Ashleigh Barty. Przed Świątek więc australijska droga i na horyzoncie wielkie wyzwanie. Tysiące kilometrów dalej, na południu Francji w Montpellier, w tym tygodniu walczy Hubert Hurkacz. W środę zacznie start od występu deblowego razem z Szymonem Walkówem. Rywale – Henri Kontinen i Edouard Roger-vasselin – są rozstawieni z numerem 1. W czwartek wrocławianin zagra w singlu (jako turniejowa czwórka na otwarcie ma wolny los), a po drugiej stronie siatki stanie jeden z Hiszpanów – Alejandro Davidovich Fokina lub Bernabe Zapata Miralles. Ewentualny ćwierćfinał to starcie z utalentowanym Jannikiem Sinnerem. Tu też jest o co grać! BG