PREZES MÓWI, ŻE MAM SIĘ NIE WYGŁUPIAĆ
Nie ukrywam, że losowanie par ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów oglądałem z niecierpliwością. Mieliśmy duże szanse na grę ze Skrą i gdy zobaczyłem, że to ona będzie naszym rywalem, to niesamowicie się ucieszyłem. Wiedziałem, że wiąże się to z tym, że po siedmiu miesiącach rozłąki w końcu zobaczę rodzinę, a po drugiej stronie siatki staną moi przyjaciele. Cieszę się, że będę mógł wrócić do hali, którą zawsze bardzo dobrze wspominam z czasów, gdy byłem zawodnikiem Skry. Nasza wygrana nad Berlin Recycling Volleys przed końcem fazy grupowej Ligi Mistrzów zapewniła bełchatowianom awans do ćwierćfinału, więc można powiedzieć, że zrobiliśmy dla nich dobry uczynek. Skra ma teraz troszkę trudniejszy moment, ale z doświadczenia gry w tym klubie wiem, że ich motywacja będzie bardzo wysoka. Nadarza się przecież możliwość walki na tym etapie Champions League i to z takim zespołem jak Zenit Kazań. Prezes Skry Konrad Piechocki powiedział mi pół żartem, pół serio, żebym się nie wygłupiał, bo wszyscy w Bełchatowie pamiętają, że potrafię grać w siatkówkę. To pokazuje, jak świetne relacje i atmosfera panują między nami.
Dwumecz ze Skrą to będzie nasze pierwsze starcie w tej edycji Ligi Mistrzów z polskim zespołem, bo z rywalizacji w fazie grupowej koronawirus wyeliminował Jastrzębski Węgiel. To była bardzo przykra sytuacja, ale niestety nie mamy na nią wpływu. Trafiliśmy teraz na Skrę i na pewno będzie to ciekawe spotkanie. W tej fazie rywalizacji w Champions League wróciliśmy do systemu mecz i rewanż, który według mnie jest dobrym rozwiązaniem. Nie uważam, by sprawiał on jakiekolwiek problemy.