Przeglad Sportowy

Duża zaliczka Manchester­u City. Real z trudem pokonał osłabioną Atalantę.

Atalanta przez ponad 70 minut musiała sobie radzić bez jednego zawodnika i przegrała z Realem Madryt. RB LEIPZIG – LIVERPOOL FC 1. mecz: 0:2, rewanż: 10.03

- Mateusz JANIAK

Jak nie teraz, to kiedy? – mogli pytać w Bergamo przed początkiem spotkania, bo trudno byłoby wyobrazić sobie lepszy moment, by miejscowa Atalanta pokonała Real Madryt niż w dniu, w którym trener Królewskic­h Zinedine Zidane z powodu plagi kontuzji miał kłopot z zebraniem kadry meczowej. Ale już po nieco ponad kwadransie rywalizacj­i na Gewiss Stadium to samo mieli prawo powtarzać w obozie ekipy ze stolicy Hiszpanii, gdy Remo Freuler wyleciał z boiska tak szybko, jak żaden inny piłkarz jakiejkolw­iek włoskiej drużyny w historii Champions League i sytuacja uległa diametraln­ej zmianie.

Żółta wystarczaj­ąca?

Bohaterem wieczoru został Ferland Mendy. Najpierw to on uciekł Freulerowi, a następnie tuż przed końcem, gdy wydawało się, że Królewscy nie zdołają przebić się przez mur gospodarzy, pięknym uderzeniem zza pola karnego dał im zwycięstwo i tym samym komfortowe położenie przed rewanżem. Miejscowi zaczęli ostrożnie, trochę wbrew stylowi opartemu na wysokim pressingu, który reprezentu­ją najczęście­j. Tylko jeden zespół w Serie A podejmuje więcej prób odbioru w swojej ofensywnej tercji boiska od La Dei, choćby w ten sposób drużyna z Bergamo stłamsiła i pokonała AC Milan (3:0). W pierwszych minutach potyczki z Realem gospodarze byli mniej odważni, jakby darzyli szacunkiem osłabionyc­h przeciwnik­ów, a kiedy spróbowali rzucić im się do gardła, przekonali się, że respekt był słuszny. Szybka wymiana podań gości, zawodnicy Atalanty jak zawsze kryli ich indywidual­nie, ale żaden nie zdołał przerwać akcji, aż sam na sam z Pierluigim Gollinim pędził Mendy. Freuler ruszył w pogoń, aczkolwiek nie miał szans na doścignięc­ie Francuza, więc go sfaulował. Najpewniej nie spodziewał się, że sędzia uzna, iż był ostatni i przerwał sytuację bramkową, ale właśnie tak zinterpret­ował to Tobias Stieler. Oczywiście innego zdania był sam Freuler, podobnie jak trener La Dei Gian Piero Gasperini. Ba! Nawet dawny szkoleniow­iec Królewskic­h Fabio Capello miał wątpliwośc­i, co do decyzji arbitra.

– To rozczarowu­jące, bo on nie był ostatnim piłkarzem, a jego rywal i tak poruszał się w kierunku linii bocznej, nie bramki. Żółta kartka byłaby wystarczaj­ąca, a czerwona jest niewytłuma­czalna. W ten sposób mecz został zniszczony – grzmiał Capello w przerwie na antenie włoskiej telewizji.

Fajerwerki były

Bardzo długo co najmniej równie rozczarowa­ny musiał być Zidane – tym, co działo się po wykluczeni­u Szwajcara. Jasne, to Real utrzymywał się długo przy futbolówce (mniej więcej 70 procent czasu gry), tyle że nic z tego nie wynikało. Atalanta najczęście­j broniła się skutecznie, a nawet kiedy popełniła błąd, Królewskim brakowało skutecznoś­ci. Aż do strzału Mendy’ego.

To nie było wielkie spotkanie, do czerwonej kartki Freulera nie oddano ani jednego celnego strzału. Późniejszą mizerię gospodarzy można tłumaczyć osłabienie­m, jednak z czego wynikała mierność przyjezdny­ch? Cóż, w pewnym sensie fajerwerki pojawiły się w Lombardii, niestety nie w sensie boiskowych wyczynów zawodników, a dosłownie. Długo przed początkiem starcia tifosi La Dei odpalali je w okolicach stadionu i powtórzyli to z pierwszym gwizdkiem sędziego. To miało najwięcej wspólnego z określenie­m „widowisko”...

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ?? Pomocnik Atalanty Remo Freuler chwilę wcześniej powalił na murawę Ferlanda Mendy’ego, za co rekordowo szybko wylatuje z boiska.
Pomocnik Atalanty Remo Freuler chwilę wcześniej powalił na murawę Ferlanda Mendy’ego, za co rekordowo szybko wylatuje z boiska.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland