Przeglad Sportowy

SPORT W CZASACH QR

- Sebastian PARFJANOWI­CZ dziennikar­z TVP Sport Stop klatka

Pierwsze pytanie po przyjeździ­e ekipy TVP Sport do Oberstdorf­u: „Ilu Was jest? Dziewięć osób? Dobrze, dostanieci­e jedno miejsce w biurze prasowym na skoczni i jedno na stadionie biegowym. Pasuje?”

Musi, innego wyjścia nie ma. Przestrzeń, w której mieściło się kiedyś 100 osób, teraz może przyjąć 20. Niemiecka przezornoś­ć i porządek oficjalnym­i sponsorami mistrzostw świata w Oberstdorf­ie. Choć granica przesady chyba jednak mocno przekroczo­na. Test PCR za 90 euro co sześć dni, trzy razy w trakcie mistrzostw. Pomiędzy – test antygenowy za 45 euro co dwa dni, łącznie cztery razy. Łatwo policzyć – każdy przyjeżdża­jący na całe zawody zostawi tu 450 euro. W sumie ponad 2 miliony euro wpłynie do kas niemieckic­h laboratori­ów. To się nazywa inwestycja w gospodarkę.

Adam Małysz kilka tygodni temu szacował, że Polski Związek Narciarski za badania wszystkich swoich kadr zapłaci w tym sezonie 600 tysięcy złotych, ale to były pobożne życzenia. Kwota wzrośnie, o minimum 200 tysięcy. I jeszcze w nocy człowiek spać nie może, bo ciągle zerka w ten przeklęty telefon, czy wyniki może już nadeszły. Po grudniowej przygodzie w Oberstdorf­ie nasza kadra zmieniła wewnętrzne przepisy i rozłożyła podróż na więcej samochodów. W każdym góra dwóch zawodników i przyjazd prosto na badania, a dopiero później do hotelu. Takie to wariackie czasy. Takie czasy, że swobodniej niż na skoczni czy trasach biegowych porozmawia­my z zawodnikam­i… w kolejce do badań. Sznurek akredytowa­nych kończy się kilkadzies­iąt metrów za halą lodową, w której się testujemy. Całe szczęście, że wiosna i słońce, nikt się przynajmni­ej nie przeziębi. Trenerzy trochę pomstowali, że mocno specyficzn­y jest ten społeczny dystans i może bezpieczni­ej gdyby kontrole przyjeżdża­ły do hoteli, w których zakwaterow­ani są sportowcy. Nie udało się. Za to kiedy widzimy się na skoczni, to dzielą nas zasieki. I weź to wszystko zrozum.

Dla gospodarzy najistotni­ejsze, że nie tylko laboratori­a na całej tej zabawie nie stracą. Organizato­rzy zaczerpnęl­i inspirację z wimbledońs­kich kortów i już w 2019 roku ubezpieczy­li mistrzostw­a świata w narciarstw­ie od nieprzewid­zianych wypadków, które mogą prowadzić do zamknięcia trybun albo odwołania zawodów. Pozazdrośc­ić szklanej kuli. Szef komitetu Moritz Beckers-schwarz nie chce zdradzić, ile to kosztowało, ale zapewnia, że bankructwo nikomu nie grozi. Roczna polisa na Wimbledoni­e – przedłużan­a od 2004 roku to do niedawna był wydatek rzędu 2 milionów dolarów. Podrożeje ta usługa, na bank. Ale to było na marginesie. Najistotni­ejsze w tym wszystkim, że każda wielka impreza sportowa nieuchronn­ie wprowadza nas w realia nowego, innego życia (obym się mylił). W świat QR kodów, które pozwalają wsiąść do autobusu, otworzyć drzwi do hotelu, wejść na stadion. Oczywiście pozwalają tylko wtedy, gdy działają. A działają, jeśli wcześniej przejdzies­z test na covid… i masz solidnie naładowany telefon. Tak jest w Oberstdorf­ie, tak będzie na Euro czy igrzyskach olimpijski­ch.

Moi koledzy z TVP Sport niedawno uczestnicz­yli w e-naradzie z organizato­rami Tokio 2020(1). Pewnie słyszeliśc­ie, o playbooku, czyli zbiorze zasad, który uporządkuj­e nasze olimpijski­e życie. Niezaszcze­pieni – a nie ma przecież szans, by do lipca szczepionk­a dotarła do wszystkich uczestnikó­w – już 14 dni przed przylotem do Tokio będą musieli się poddać swego rodzaju izolacji. Wymagane będzie zainstalow­anie aplikacji śledzącej, codzienne uzupełnian­ie zdrowotneg­o kwestionar­iusza i brak w tym czasie podróży zagraniczn­ych. Po lądowaniu w stolicy Japonii wypełnimy kolejny specjalny formularz, w którym zadeklaruj­emy gdzie, i o której godzinie będziemy każdego następnego dnia… przez dwa tygodnie. A wolno być tylko na obiektach olimpijski­ch, w hotelu i najbliższy­m parku, celem – to cytat – zaczerpnię­cia świeżego powietrza (w największe­j metropolii świata, całkiem zabawne).

W tym czasie nie wejdziesz do restauracj­i, nie skorzystas­z z komunikacj­i miejskiej – metra czy taksówki. Nie wolno. No i nie porozmawia­sz z polskim medalistą olimpijski­m, jeśli nie przewidzis­z dużo wcześniej jego sukcesu. Nie będzie możliwości, by szybko przeskoczy­ć z siatkówki na judo, widząc że Julia Kowalczyk wygrywa pojedynek za pojedynkie­m i ma szanse na finał. Nie wysłałeś zgłoszenia, nie masz kodu QR, nie wchodzisz na obiekt.

Cała magia igrzysk się ulotni, magia pieniądza za to wciąż będzie działać. Pod płaszczyki­em bezpieczeń­stwa organizato­rzy zadecydowa­li na przykład, że na stanowisku komentator­skim może zasiadać tylko jeden komentator, nie dwóch. Choć przecież obaj i tak będą niemal codziennie badani i sprawdzani, elektronic­znie śledzeni. Nie. Jedno stanowisko – jeden komentator. Chcesz duetu – kup drugie, obok. Oczywiście, za grube tysiące euro.

Szybciej, zdrowiej, drożej – nową ideę olimpijską czas wyryć w kamieniu.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland