ZNÓW BĘDĄ MEDALE
Poznaliśmy mocny skład reprezentacji Polski na halowe mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce.
To już tradycja, że z mistrzowskich imprez nasi lekkoatleci przywożą worek medali. Zwłaszcza tych rozgrywanych na Starym Kontynencie. Wiemy już, że za tydzień w Toruniu wystartuje 45-osobowa reprezentacja Polski. Mamy co najmniej kilka szans na tytuły, a kilkanaście na podium. Halowe mistrzostwa Europy powinny być udaną dla nas imprezą.
Prawo gospodarza
W 2017 roku Biało-czerwoni w HME w Belgradzie wywalczyli aż 12 krążków, w tym siedem złotych. Dwa lata później w Glasgow było siedem miejsc na podium, za to pięć na najwyższym stopniu. W obu tych imprezach nasza drużyna narodowa wygrała klasyfikację medalową. Niewykluczone, że za kilka dni sukces zostanie powtórzony, bo do boju wysyłamy prawie wszystkie gwiazdy. W reprezentacji Polski nie brakuje obrońców mistrzowskich tytułów z Glasgow, czyli kulomiota Michała Haratyka, tyczkarza Pawła Wojciechowskiego i sprinterki Ewy Swobody. Haratyk i Swoboda mają duże szanse na złote medale. Oboje przystąpią do rywalizacji z najlepszymi w Europie. Wprawdzie od Swobody szybciej biegała Dina Asher-smith, ale
Brytyjka do Polski się nie wybiera. Wymaganego minimum nie osiągnął tym razem Wojciechowski, ale podobno jego forma rośnie i może w przyszłym tygodniu skakać wysoko. Szanse startu w Toruniu bez wymaganego wyniku dostali też m.in. Konrad Bukowiecki i Jakub Szyszkowski w kuli, Robert Sobera w tyczce i Anna Wielgosz na 800 metrów. Cóż, prawo gospodarza imprezy...
Dostarczą wielu emocji
Obok doświadczonych zawodników w składzie są także wschodzące gwiazdy krajowej lekkoatletyki. Młode pokolenie reprezentować będzie m.in. rekordzistka kraju juniorek w biegu na 400 metrów 17-letnia Kornelia Lesiewicz, która niedawno sensacyjnie zdobyła srebro mistrzostw Polski (pobiegnie w sztafecie), czy 20-letnia Pia Skrzyszowska, która w tym sezonie pokonała już 60 metrów przez płotki w 7.98. Jak podkreśla prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Henryk Olszewski, nasi zawodnicy prezentują ostatnio formę pozwalającą z optymizmem spoglądać na start w Arenie Toruń.
– Ostatnie edycje halowych mistrzostw Europy były dla nas niezwykle udane. Teraz czas na sprawdzian we własnej hali. Nie chcę prognozować, ile medali zdobędzie nasza reprezentacja, ale jestem przekonany, że każdy z zawodników zrobi wszystko, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony. Polscy lekkoatleci bardzo dobrze przepracowali okres przygotowawczy i podczas mistrzostw w Toruniu dostarczą wielu pozytywnych emocji. Liczymy na sukcesy – zapewnia prezes Olszewski.
Jednym z wydarzeń, na które będą czekać kibice, będzie występ żeńskiej sztafety 4x400 metrów, czyli „Aniołków Matusińskiego”. W tej konkurencji Biało-czerwone wywalczyły w trzech ostatnich edycjach halowych mistrzostw Europy brąz i dwa złota. – Zdobyłyśmy tytuły w 2017 roku w Belgradzie i dwa lata temu w Glasgow. Teraz chcemy ponownie zwyciężyć. Co prawda widać, że mocne są ostatnio Holenderki, ale my będziemy mieć przecież przewagę własnego obiektu. Szkoda jedynie, że podczas tej imprezy na trybunach nie zasiądą kibice – mówi Małgorzata Hołub-kowalik.