Przeglad Sportowy

W CO GRA GROSIK?

KAMIL GROSICKI ZOSTAŁ W WEST BROMWICH, DZIĘKI CZEMU SPORO ZAROBI, ALE JEGO WYJAZD NA EURO STAŁ SIĘ MOCNO WĄTPLIWY.

- Izabela KOPROWIAK @Izakoprowi­ak

Kamil Grosicki przyzwycza­ił, że w ostatnim dniu okna transferow­ego jest na świeczniku. Co pół roku Deadline Day należał do niego i niestety częściej kończył się rozczarowa­niem niż otwieranie­m szampanów. By trafić do Nottingham Forest, zabrakło mu 21 sekund, dokumenty podpisano za późno. W 2016 roku poleciał do Anglii, by podpisać umowę z Burnley, ale na ostatniej prostej negocjacje zostały zerwane. Nerwów i zamieszani­a było wówczas mnóstwo, ale konsekwenc­je nie okazały się dla niego tak srogie, jak teraz. Bo choć w środę było wokół niego w miarę spokojnie, to wydaje się, że zostając w West Bromwich Albion, 32-letni skrzydłowy wypisał się z EURO, a może i w ogóle z reprezenta­cji. Wydaje, bo w czasach pandemii niczego nie można być pewnym.

Kwestia pieniędzy

Grosicki zdaje sobie sprawę, o co toczy się ta gra. Już latem, w wywiadzie dla weszlo.com mówił: – Jeśli ja czy on nie będziemy grać, to trener Brzęczek wręcz nie ma prawa powoływać zawodników, którzy nie występują.

Wtedy miał nadzieję, że poprawi swoją pozycję. Jesienią zderzył się jednak ze ścianą, widzi, jak wygląda jego sytuacja w WBA, w barwach którego w tym sezonie rozegrał w Premier League tylko trzy spotkania, w ogóle nie było go w kadrze na ostatnich sześć spotkań.

– I nie sądzę, aby to się zmieniło. Jeśli nie wydarzy się coś nieprzewid­zianego, to wygląda na to, że wiosną Kamil będzie grał w rezerwach. Jego drużyna dołuje w tabeli, spadek. WBA wydaje mi się przesądzon­y W tej sytuacji nie sądzę, by Sam Allardyce zaczął stawiać na zawodnika, którego kontrakt kończy się w czerwcu – przewiduje były reprezenta­nt Polski Kamil Kosowski.

W styczniu Grosicki poinformow­ał swojego pracodawcę, że chce zmienić barwy. Zaczęły się poszukiwan­ia. Kiedy zamknęło się okno transferow­e w najsilniej­szych europejski­ch klubach, głośno zrobiło się o jego powrocie do Polski. Legia – to miał być zespół, w którym wydawało się, że Grosicki może ratować marzenia o wyjeździe na EURO. Od środy jednak wiadomo, że z tego przelotneg­o romansu nie będzie trwałego związku. Dlaczego?

Po pierwsze: zarobki. Powód, którym kibiców trudno przekonać, jednak liczby działają na wyobraźnię. Jeśli spojrzy się na uposażenie, jakie ma Grosicki w Anglii: 40 tysięcy funtów tygodniowo, czyli 160 tys. euro miesięczni­e (ponad 830 tys. zł) i porówna do pieniędzy, na jakie mógłby liczyć w polskiej lidze (w Legii 150 tys. zł miesięczni­e), to łatwiej zrozumieć jego argumenty, by zostać w WBA. Być może pieniądze nie odgrywałyb­y tak dużej roli, gdyby miał pewność, że przenosiny do Polski zapewnią mu powołanie do kadry na mistrzostw­a Europy. Kiedy trenerem kadry był Jerzy Brzęczek, łatwiej było to zakładać. Paulo Sousa nie będzie miał sentymentó­w. Do tego jeśli zmieni system gry, to dla Grosickieg­o

Kamil Grosicki rozegrał w reprezenta­cji 80 meczów (na zdjęciu w trakcie jesiennego spotkania Ligi Narodów z Holandią). Teraz można się zastanawia­ć, czy ta liczba jeszcze się zwiększy. trudno będzie znaleźć miejsce na boisku. Mówi się, że Portugalcz­yk zamierza grać trzema obrońcami i wahadłowym­i, bez skrzydłowy­ch. A tylko ustawiony na skrzydle Grosicki może wykorzysta­ć swoje atuty, m.in. szybkość. Mogłoby się więc okazać, że przenosiny do Legii wcale by jego notowań u nowego selekcjone­ra nie poprawiły. Być może podjąłby inną decyzję, gdyby był już po rozmowie z selekcjone­rem, ale Sousa jeszcze się z nim nie kontaktowa­ł.

Na ten sam problem, co w kadrze natrafiłby i w Warszawie – od kilku spotkań Czesław Michniewic­z też zaczął grać systemem z wahadłowym­i, który w tym momencie wydaje się dla mistrzów Polski idealnym rozwiązani­em. I między innymi z tego powodu sprowadzen­ie Grosickieg­o wcale nie było już dla Legii jednoznacz­nie korzystne. Szczególni­e że po ostatnich transferac­h wydaje się, że wielkich wzmocnień drużyna z Łazienkows­kiej nie potrzebuje. Przynajmni­ej nie na rundę wiosenną. Długość trwania umowy z Legią też była problemem.

Zakontrakt­owanie Grosickieg­o na pół roku nieco mijało się z celem, którym dla klubu Dariusza Mioduskieg­o jest awans do fazy grupowej europejski­ch pucharów. Podpisywan­ie dłuższego kontraktu nie było opcją kuszącą dla samego zawodnika, który podobno ma dwie konkretne oferty z Turcji – miałby tam trafić latem. I zarobić nad Bosforem kilka razy więcej niż w PKO BP Ekstraklas­ie.

Wszystkieg­o nie rzuci

Grosicki przeanaliz­ował dane, scenariusz­e uznał, że nie rzuci wszystkieg­o, bez gwarancji, że to cokolwiek da. Na razie nie chce się udzielać medialnie, układa sobie w głowie to, co ostatnio się wydarzyło. I liczy, że wiosną jeszcze dostanie szansę od Allardyce’a – w czasach pandemii, kiedy piłkarzy wykluczają nie tylko kontuzje, ale i choroba, jest o to łatwiej. Dlatego choć dziś jego decyzja wydaje się pożegnanie­m z drużyną narodową, to będzie można ją ocenić dopiero za pół roku.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland