● GÓRNIK – LEGIA, CZYLI TRADYCJA
Tańcowały dwa Michały, jeden duży, drugi mały. Jak ten duży zaczął krążyć, to ten mały nie mógł zdążyć. Jak ten mały nie mógł zdążyć, to ten duży przestał krążyć. A jak duży przestał krążyć, to ten mały mógł już zdążyć (...)” – pisał lata temu Julian Tuwim. Kiedy w drugiej połowie ubiegłego wieku ekstraklasową potęgą był Górnik (czternaście tytułów mistrza Polski w latach 1957 –88), Legia nie mogła za nim nadążyć (dwa mistrzostwa w tym okresie). Zabrzanie seryjnie kolekcjonowali trofea, drużynie z Warszawy pozostawały – na pocieszenie – Puchary Polski. Górnik był potęgą, liczył się w Europie, Legia też miała swoje chwile chwały na międzynarodowej arenie, ale na krajowym podwórku pozostawała daleko w tyle. Po mistrzostwie w 1970 roku na kolejny tytuł czekała ponad dwie dekady. Dokładnie 24 lata.
Pierwsze dwadzieścia lat obecnego wieku to złoty okres klubu ze stolicy. Osiem tytułów, siedem PP – Górnik w tym czasie nie nadążał za „tańcującą” na najwyższych obrotach Legią. W 2001 roku przegrał finał PP, w ekstraklasie ani razu nie wspiął się na podium, dwa razy spadał, by za każdym razem wrócić po roku. – Ale przetrwał, czego nie można powiedzieć o wszystkich śląskich klubach. Kiedyś stanowiły 1/3 ligi, dziś zostaliśmy my i Piast z bogatych Gliwic – mówił na naszych łamach prezes zabrzańskiego klubu Dariusz Czernik. Dziś Górnik ma piękny, nowoczesny, piłkarski stadion – co prawda na razie tylko z trzema trybunami, ale zbliża się moment, w którym zostanie ogłoszona i rozpoczęta budowa czwartej. Gdyby obiekty były otwarte, ten w Zabrzu byłby w sobotę wypełniony do ostatniego krzesła. Miasto oddycha Górnikiem, choć od ostatniego tytułu minęły 23 lata. – Kiedyś Zabrze żyło losami klubu.
Dziś też, ale inaczej niż dawniej. Wtedy w Zabrzu mieszkało więcej ludzi, bardziej identyfikowali się z miastem i klubem. Dziś jest inaczej, dlatego mam wielki szacunek do kibiców, bo dorosło drugie pokolenie, które nie przeżyło żadnego sukcesu. Dziś kibic Górnika musi żyć wspomnieniami oraz historią. Syn pyta mnie wprost: „Tato, ty pamiętasz Lubańskiego, Urbana, Matysika, a co ja opowiem swoim dzieciom za 20 lat? – mówił prezes Czernik. Nieważne, gdzie w tabeli są Legia i Górnik – mecze tych klubów to po prostu tradycja ekstraklasy. Prezes Czernik otwarcie przyznaje, że Legia to dla zabrzan najważniejszy i najbardziej prestiżowy rywal w skali kraju (w regionie jest nim Ruch Chorzów). Po poprzedniej kolejce zespół z Warszawy wrócił na pozycję lidera, ale z Górnikiem przegrał dwa ostatnie spotkania różnicą dwóch goli. Jest czego bronić i za co się rewanżować. W sobotę wieczorem w Zabrzu zapowiada się widowisko „jak za dawnych lat”. Oba kluby zdobyły 28 tytułów mistrza Polski. Tradycja zobowiązuje.